Łyse – miejscowość kurpiowska położona na samej granicy Mazowsza z Mazurami.


Bardzo popularna miejscowość słynąca z procesji palm, która odbywa się podczas Niedzieli Palmowej. Palmy nie są zwykłe. Robione według kurpiowskiego rękodzieła, gdzie najwyższe pną się ponad 6 metrów w górę. Jedna miała nawet więcej, ale nie postawiono jej w pionie. Była zbyt duża i ciężka i niosło ją kilkanaście osób.
Ale od początku.
Mój tata jeździ tam niemalże co roku, ja byłam tam raz ponad dziesięć lat temu i podziękowałam, stwierdzając, że folklor nie jest dla mnie atrakcyjny.
Ale, że człowiek się starzeje, to zabrałam się z tatą w tym roku drugi raz.
I nie żałuję, dojrzałam do folkloru.
Kurpiowskie wycinanki, aniołki i kurki robione na szydełku, a w końcu piękne krepinowe palmy, to coś, co warto zobaczyć, a nawet kupić, ponieważ  obok kościołów (są dwa) został zorganizowany festyn. Oprócz krepinowych cudeniek, można kupić regionalne potrawy i przetwory, a także wędliny z różnych stron Polski, a nawet z Litwy. Nie zabrakło też, zakopiańskich oscypków.
Na głodnych czekały pajdy chleba ze smalcem, pierogi lub rejbok (babka ziemniaczana z kiełbasą i boczkiem), a to wszystko można było zagryźć ogórkiem. Nie wiem co mi się stało, ale zapragnęłam smalcu (ja nie lubię smalcu). Tata kupił taki z dzika, zjadłam trzy kromki chleba (pominę fakt, że nie powinnam jeść pieczywa), był obłędny. Ja sama kupiłam sobie kiełbasę z niedźwiedzim czosnkiem, pyszna, ale litewska – suszona była lepsza.
Na festynie przygrywał zespół oraz młodzi ludzie opowiadali różne historie zapoznając nas z kurpiowską gwarą.
   
  - rejbok

















Ale, że była to Niedziela Palmowa, najważniejsza była msza święta z procesją palm. My co prawda nie zostawaliśmy na mszy (poszliśmy wieczorem w Jabłonnie), ale całą procesję obejrzeliśmy. Uroczysty orszak ruszył spod starego (1882r.), drewnianego kościoła pw. Św. Anny i udał się do murowanego kościoła pw. Chrystusa Króla Wszechświata (1999-2000), gdzie została odprawiona msza święta.
Co tu dużo gadać, obejrzyjcie sobie na zdjęciach.
  

  
  

  
    

Potem pojechaliśmy ze znajomymi taty na piknik do Kurpiowskiej Krainy pod Wykrotem. Jest to kompleks rekreacyjno – sportowy, gdzie można popływać kajakiem po sztucznym jeziorze, zrobić grilla czy przyjść na koncert. Znajduje się tam hotel i restauracja oraz place zabaw dla dzieci. Dla miłośników spacerów zrobione są urocze alejki deptak przy wodzie, a dla fanów pływania jest możliwość wypożyczenia kajaków czy rowerków wodnych. Oczywiście w kwietniu niewiele się tam działo, było w miarę pusto, a my usiedliśmy w jednym z wielu dostępnych boksów, gdzie wyłożyliśmy zdobycze z Łysych na stół i je zjedliśmy.:)
  


Dla fanów turystyki rowerowej, czy w ogóle osób, które lubią zwiedzać polecam to miejsce, zwłaszcza, że blisko jest do Ostrołęki (bardzo stara polska miejscowość, jej historia sięga X wieku), Szczytna czy Myszyńca, znanego z jezuickiego kościoła (przynajmniej dla mnie znany, bo pisałam o tym w licencjacie.:))
 
Myszyniec

Aż pieśń rwie się na usta:) 

Piękna nasza Polska cała,
Piękna, żyzna i wspaniała,
Wiele krain, wiele ludów,
Wiele stolic, wiele cudów,
Lecz najmilsze i najzdrowsze
Przecież, człeku, jest Mazowsze.

Bo gdzie takie cudne stroje
I śpiewanki, i dziewoje?
Kto w podkówki tak wykrzesze?
Komu miłe tak pielesze,
Jak ojczyste Mazurowi?
Niechaj cała Polska powie!

Poza Niemnem puszcza sroga,
A na Rusi błotna droga,
Góral zbytnie podkasały,
A Odraki lód zniemczały;
A więc nasza, nasza góra,
Nie masz w świecie nad Mazura!

Mówią, że tam na Podolu
Rośnie żyto bez kąkolu;
Ale u nas dary boże
Płyną Wisłą aż za morze,
Przyśpiewują se flisaki,
A grosz ma człek jaki taki. 

Gdzieś za światem Dniepr tam płynie,
Sławne konie w Ukrainie;
Ale kto, jak Mazur właśnie,
Wioząc z konia biczem trzaśnie!
Kiedy jedzie do Warsęgi,
Mówią wszyscy: Mazur tęgi!

Tęgi Mazur wej w pokoju!
Lecz się przyda i do boju,
Znane w Polsce kosyniery,
I do boju Mazur szczery.
Gdy do kosy się przyłoży
Tnie Moskala jak gniew Boży.

Dana, dana, dana, dana,
Za Ojczyznę miła rana!
Prędzej zginą rzeki, góry,
Niźli Polska i Mazury!
Bies cię porwie, Mikołaju
A swoboda będzie w kraju.

PS. Mazur – tutaj Mazowszanin. Tak kiedyś nazywano mieszkańców tej dzielnicy.
I przy okazji mała ciekawostka wielkanocna – nazwa ciasta – mazurek pochodzi właśnie od Mazurek (Mazowszanek), gospodyń, które wypiekały to ciasto. A w ogóle pochodzi ono z Turcji i jego wierzchnia część ma wygląd tureckiego kobierca. Ciekawe, prawda?

 PS2. Wybaczcie brzydkie i zanieczyszczone paprochami zdjęcia, ale mam pękniętą szybkę w telefonicznym aparacie. A będę mieć nowy dopiero w maju lub w czerwcu.


Komentarze

  1. Powinnas dostawac wynagrodzenia za reklame regionu :) az chce sie jechac. Ale gdzie sa zdjecia tych cudnych wycinanek, aniolkow i kurek robionych na szydelku? a cos z haftu tez mieli?
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję:) Nie mam zdjęć aniołków i kurek, ponieważ o tym nie pomyślałam, poza tym, mam na razie kiepski aparat w telefonie i trochę mi za te zdjęcia wstyd.:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wycieczka do Berlina, Poczdamu i nie tylko cz.2

Jeśli będę sławna proszę, nie cytujcie mnie

Studniówka