Zamość


 

Z cyklu - Piękna nasza Polska cała, piękna żyzna i wspaniała.

Tym razem wybrałam się z moim niezawodnym teamem do Zamościa, żeby na własne oczy zobaczyć tę perłę polskiego renesansu. I co tu dużo gadać, Stare Miasto jest po prostu przepiękne. 

Zamość marzył mi się od dawna, ale jakoś nie było okazji tam pojechać. Za to wiele osób z mojego otoczenia było tam przede mną i byli zachwyceni. W końcu i mnie się udało tam dotrzeć.

 Zaparkowałam w pobliżu Starego Miasta i okazało się, że w weekendy nie trzeba płacić za postój. Czyż to nie wspaniała wiadomość! I dzielę się nią, w razie gdybyście planowali wyjazd.

Ja i dziewczyny nie należymy do osób, które pragną pomocy przewodników i co za tym idzie, szczegółowych informacji o zabytkach. Wolimy same chodzić i zwiedzać, a przewodnikiem jestem ja. Zazwyczaj przygotowuję się do tej roli, ale tym razem nie udało mi się tego zrobić. Proponowałam im, w ramach rekompensaty za mój brak profesjonalizmu, wynajęcie meleksa, który by nas przewiózł po okolicy.  Ostatecznie stwierdziłyśmy, że wtedy nie mogłybyśmy gadać i komentować, więc zdałyśmy się na siebie i biuletyn z biura informacji. (Biuro i informacji znajduje się w uliczce po prawej stronie ratusza). Tym razem nie wchodziłyśmy do żadnych muzeów. Nie wiem czemu? Może dlatego, że  była piękna pogoda i szkoda było chować się po budynkach? W każdym razie z zewnątrz też było co oglądać. Chociaż do kościołów wchodziłyśmy, ale tylko na chwilę. 

Ormiańskie kamienice




Barokowy kościół

Barokowy kościół


Relikwie Andrzej Boboli
Relikwie m.in. Stefana Wyszyńskiego

Oczywiście zaraz po wejściu na rynek udałyśmy się do Wedla na herbatę i słodki deser. W Warszawie jeszcze nigdy nie wpadło nam do głowy, żeby wpaść do Wedla. Nie wiem czemu?  Osobiście to moja ulubiona marka czekolady. A torcik wedlowski po prostu wymiata moje kubki smakowe.



Po deserze zaczęłyśmy zwiedzanie i obejrzałyśmy ratusz, wspięłyśmy się nawet na schody, żeby zrobić sobie focie z rynkiem w tle. Obejrzałyśmy kamienice ormiańskie, synagogę oraz budynek, w którym była kiedyś Akademia Zamoyskich.  W końcu zawędrowałyśmy pod pomnik Jana Zamoyskiego na koniu, pod którym ja utknęłam (a team ze mną), bo usiłowałam ustalić, dlaczego koń ma uniesioną nogę, skoro kanclerz umarł z przyczyn naturalnych. Napatoczył się przewodnik, którego M. o to zapytała, ale niestety nie udzielił nam na to odpowiedzi. W zamian za to obraził historyków podważając ich wiedzę i badania. Mnie również się dostało, bo zapytał czy jestem histerykiem czy historykiem. Bardzo szybko od niego uciekłyśmy, nadal bez odpowiedzi: Czemu koń ma podniesioną nogę? Po powrocie do domu poszukałam informacji na ten temat i dowiedziałam się, że ten pomnik jest dosyć świeży, bo odsłonięty z 2005 roku, więc pewnie rzeźbiarz nie trzymał się kanonu. Czyli, jak postać zmarła naturalnie, to koń stał na wszystkich nogach, a jak poległ w bitwie, to jedna noga powinna być uniesiona. A drugie, co wyczytałam o tej rzeźbie, to że ten koń jest w galopie. Jeśli ktoś ma inne rozwiązanie tej zagadki, to chętnie go wysłucham. 

Synagoga


Akademia Zamoyskich, na dole z dorożką




Pomnik Jana Zamoyskiego, a z tyłu pałac

Po aferze z koniem poszłyśmy obejrzeć pałac Zamoyskich i ja osobiście przeżyłam szok, gdyż po odnowionej i pięknej Starówce nie spodziewałam się, że pałac będzie tak zaniedbany.  Budynek co prawda jest cały, ale niszczejący. Weszłyśmy na wewnętrzne podwórze i napotkany mieszkaniec pałacu opowiedział nam, że od ponad trzydziestu lat chcą jego i innych mieszkańców wysiedlić. Że jak w pałacu był sąd, to dbano o budynek, a teraz nikt się o nic troszczy. I rzeczywiście, patrzenie na ten pałac było przykre. Nie zrobiłam tam zdjęć. I mam nadzieję, że znajdą się fundusze i ktoś to odnowi.  

Grób Jana Zamoyskiego

Potem poszłyśmy na obiad, ale trochę nam to zajęło, bo jeszcze zajrzałyśmy do renesansowej katedry obejrzałyśmy secesyjną kamienicę o nazwie "Centralka", dlatego, że był to pierwszy budynek z centralnym ogrzewaniem w Zamościu. Wspięłyśmy się na mostki z fajnym widokiem na panoramę miasta i dopiero potem ruszyłyśmy w poszukiwaniu dla nas najlepszej restauracji. Zjadłyśmy obiad, poszłyśmy do samochodu i pojechałyśmy do domu. To był wspaniały wyjazd.

Centralka


Kładka z panoramą miasta w tyle

Polska jest piękna😍


PS. Gdyby ktoś nie widział, to miasto Zamość wybudował właśnie Jan Zamoyski. On sam wybił się ze szlachty średniej na magnata, była kanclerzem i hetmanem. Lata jego świetności przypadają przede wszystkim na panowanie Stefana Batorego. Resztę możecie sobie doczytać w Internecie.

św. Andrzej Bobola - męczennik, który dążył do jedności chrześcijan zarówno katolików, jak i prawosławnych. Zginął w mękach, które zadali mu Kozacy. Więcej możecie sobie przeczytać w Internetach.

 I na deser mapka



 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wycieczka do Berlina, Poczdamu i nie tylko cz.2

Jeśli będę sławna proszę, nie cytujcie mnie

Studniówka