Zamość
Z cyklu - Piękna nasza Polska cała, piękna żyzna i wspaniała.
Tym razem wybrałam się z moim niezawodnym teamem do Zamościa, żeby na własne oczy zobaczyć tę perłę polskiego renesansu. I co tu dużo gadać, Stare Miasto jest po prostu przepiękne.
Zamość marzył mi się od dawna, ale jakoś nie było okazji tam pojechać. Za
to wiele osób z mojego otoczenia było tam przede mną i byli zachwyceni. W końcu
i mnie się udało tam dotrzeć.
Zaparkowałam w pobliżu Starego Miasta i okazało się, że w weekendy
nie trzeba płacić za postój. Czyż to nie wspaniała wiadomość! I dzielę się nią,
w razie gdybyście planowali wyjazd.
Ja i dziewczyny nie należymy do osób, które pragną pomocy przewodników i co za tym idzie, szczegółowych informacji o zabytkach. Wolimy same chodzić i zwiedzać, a przewodnikiem jestem ja. Zazwyczaj przygotowuję się do tej roli, ale tym razem nie udało mi się tego zrobić. Proponowałam im, w ramach rekompensaty za mój brak profesjonalizmu, wynajęcie meleksa, który by nas przewiózł po okolicy. Ostatecznie stwierdziłyśmy, że wtedy nie mogłybyśmy gadać i komentować, więc zdałyśmy się na siebie i biuletyn z biura informacji. (Biuro i informacji znajduje się w uliczce po prawej stronie ratusza). Tym razem nie wchodziłyśmy do żadnych muzeów. Nie wiem czemu? Może dlatego, że była piękna pogoda i szkoda było chować się po budynkach? W każdym razie z zewnątrz też było co oglądać. Chociaż do kościołów wchodziłyśmy, ale tylko na chwilę.
Oczywiście zaraz po wejściu na rynek udałyśmy się do Wedla na herbatę i
słodki deser. W Warszawie jeszcze nigdy nie wpadło nam do głowy, żeby wpaść do
Wedla. Nie wiem czemu? Osobiście to moja ulubiona marka czekolady. A
torcik wedlowski po prostu wymiata moje kubki smakowe.
Po deserze zaczęłyśmy zwiedzanie i obejrzałyśmy ratusz, wspięłyśmy się
nawet na schody, żeby zrobić sobie focie z rynkiem w tle. Obejrzałyśmy kamienice
ormiańskie, synagogę oraz budynek, w którym była kiedyś Akademia
Zamoyskich. W końcu zawędrowałyśmy pod pomnik Jana Zamoyskiego na koniu,
pod którym ja utknęłam (a team ze mną), bo usiłowałam ustalić, dlaczego koń ma
uniesioną nogę, skoro kanclerz umarł z przyczyn naturalnych. Napatoczył się
przewodnik, którego M. o to zapytała, ale niestety nie udzielił nam na to
odpowiedzi. W zamian za to obraził historyków podważając ich wiedzę i badania.
Mnie również się dostało, bo zapytał czy jestem histerykiem czy historykiem.
Bardzo szybko od niego uciekłyśmy, nadal bez odpowiedzi: Czemu koń ma
podniesioną nogę? Po powrocie do domu poszukałam informacji na ten temat i
dowiedziałam się, że ten pomnik jest dosyć świeży, bo odsłonięty z 2005 roku,
więc pewnie rzeźbiarz nie trzymał się kanonu. Czyli, jak postać zmarła
naturalnie, to koń stał na wszystkich nogach, a jak poległ w bitwie, to jedna
noga powinna być uniesiona. A drugie, co wyczytałam o tej rzeźbie, to że ten
koń jest w galopie. Jeśli ktoś ma inne rozwiązanie tej zagadki, to chętnie go
wysłucham.
Po aferze z koniem poszłyśmy obejrzeć pałac Zamoyskich i ja osobiście
przeżyłam szok, gdyż po odnowionej i pięknej Starówce nie spodziewałam się, że
pałac będzie tak zaniedbany. Budynek co prawda jest cały, ale
niszczejący. Weszłyśmy na wewnętrzne podwórze i napotkany mieszkaniec pałacu
opowiedział nam, że od ponad trzydziestu lat chcą jego i innych mieszkańców
wysiedlić. Że jak w pałacu był sąd, to dbano o budynek, a teraz nikt się o nic
troszczy. I rzeczywiście, patrzenie na ten pałac było przykre. Nie zrobiłam tam
zdjęć. I mam nadzieję, że znajdą się fundusze i ktoś to odnowi.
Potem poszłyśmy na obiad, ale trochę nam to zajęło, bo jeszcze zajrzałyśmy
do renesansowej katedry obejrzałyśmy secesyjną kamienicę o nazwie
"Centralka", dlatego, że był to pierwszy budynek z centralnym
ogrzewaniem w Zamościu. Wspięłyśmy się na mostki z fajnym widokiem na panoramę
miasta i dopiero potem ruszyłyśmy w poszukiwaniu dla nas najlepszej
restauracji. Zjadłyśmy obiad, poszłyśmy do samochodu i pojechałyśmy do domu. To
był wspaniały wyjazd.
Polska jest piękna😍
PS. Gdyby ktoś nie widział, to miasto Zamość wybudował właśnie Jan Zamoyski. On sam wybił się ze szlachty średniej na magnata, była kanclerzem i hetmanem. Lata jego świetności przypadają przede wszystkim na panowanie Stefana Batorego. Resztę możecie sobie doczytać w Internecie.
św. Andrzej Bobola - męczennik, który dążył do jedności chrześcijan zarówno katolików, jak i prawosławnych. Zginął w mękach, które zadali mu Kozacy. Więcej możecie sobie przeczytać w Internetach.
I na deser mapka
Komentarze
Prześlij komentarz