Jaki piękny jest ten świat
Możecie
mi nie wierzyć, ale dzisiaj zdążyłam być już w Olsztynie i wrócić.
I
aż mnie dziw bierze, że piękny poranek, to ten sam dzień, co deszczowe popołudnie.
Wstałam
o barbarzyńskiej porze 3 00 w nocy i po kilkunastu minutach byłam już w drodze.
Normalnie wolę jeździć trasą widokową, ale że ojca i mnie gonił czas, to
decyzja padła na S7. Osobiście najmniej lubiana przeze mnie szosa.
Do
Olsztyna jechaliśmy na dwa samochody, więc mogłam w samotności cieszyć się
drogą.
Jednak
tym razem, cieszę się, że nią jechałam, ponieważ wśród bezkresnych przestrzeni
mogłam być świadkiem pięknego poranka. Dodatkowo na drodze prawie nie było
innych pojazdów, więc mogłam spokojnie rozglądać się na boki i podziwiać
budzącą się do życia przyrodę.
Kiedy
wzeszło słońce moim oczom ukazało się błękitne niebo z tak różnorodnymi i tak
cudownymi chmurami, że pomyślałam sobie.
-
Panie Boże, jaki piękny świat stworzyłeś – no i popłakałam się ze wzruszenia.
Niebo
było niesamowite, chmury pierzaste rozpostarte na widnokręgu, a z daleka widać było inny rodzaj obłoków,
które rosiły porannym deszczem pola i miejscowości. A nad tym wszystkim
wschodziło słońce, rażące oczy swymi promieniami. To nic, bo oto wstał kolejny,
cudowny i zwykły dzień.
Warto
było wstać w nocy żeby to zobaczyć.
Mimo,
że ja raczej jestem fanką wieczorowej pory, to tym razem zachłysnęłam się
pięknem krajobrazu z rana. Dodatkowo w radio była audycja o ks. Janie
Twardowskim, gdzie czytano jego wiersze o naturze, co spowodowało, że znowu
westchnęłam i pomyślałam.
-
Panie Boże, jak jest pięknie, jaki piękny poranek – i znowu popłakałam się ze
wzruszenia.
Oto
dwa wiersze, których słuchałam z zapartym tchem, ciesząc się życiem, jazdą i
światem.
Ks.
Jan Twardowski.
Drzewa niewierzące.
Drzewa
po kolei wszystkie niewierzące
ptaki się zupełnie nie uczą religii
pies bardzo rzadko chodzi do kościoła
naprawdę nic nie wiedzą
a takie posłuszne
nie znają ewangelii owady pod korą
nawet biały kminek najcichszy przy miedzy
zwykłe polne kamienie
krzywe łzy na twarzy
nie znają franciszkanów
a takie ubogie
nie chcą słuchać mych kazań gwiazdy sprawiedliwe
konwalie pierwsze z brzegu bliskie więc samotne
wszystkie góry spokojne jak wiara cierpliwe
miłości z wadą serca
a takie wciąż czyste
ptaki się zupełnie nie uczą religii
pies bardzo rzadko chodzi do kościoła
naprawdę nic nie wiedzą
a takie posłuszne
nie znają ewangelii owady pod korą
nawet biały kminek najcichszy przy miedzy
zwykłe polne kamienie
krzywe łzy na twarzy
nie znają franciszkanów
a takie ubogie
nie chcą słuchać mych kazań gwiazdy sprawiedliwe
konwalie pierwsze z brzegu bliskie więc samotne
wszystkie góry spokojne jak wiara cierpliwe
miłości z wadą serca
a takie wciąż czyste
Śpieszmy
się
Śpieszmy
się kochać ludzi tak szybko odchodzą
zostaną po nich buty i telefon głuchy
tylko to co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze tak prędkie że nagle się staje
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego.
Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej
tak szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu
jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon
żeby widzieć naprawdę zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzeć
kochamy wciąż za mało i stale za późno
Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze
a będziesz tak jak delfin łagodny i mocny
Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą.
zostaną po nich buty i telefon głuchy
tylko to co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze tak prędkie że nagle się staje
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego.
Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej
tak szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu
jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon
żeby widzieć naprawdę zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzeć
kochamy wciąż za mało i stale za późno
Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze
a będziesz tak jak delfin łagodny i mocny
Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą.
W
audycji były jeszcze piosenki do słów ks. Jana Twardowskiego i informacje o
jego życiu, warto było posłuchać.
W
Olsztynie byłam o 5 45, a w drogę
powrotną , już z tatą w aucie, ruszyłam o 6 30.
Nie
spieszyliśmy się, więc postanowiliśmy pojechać trasą widokową, przez Jedwabno,
Wielbark, Chorzele, Maków Mazowiecki, Pułtusk i dom.
Może
ktoś sobie pomyśli, szkoda czasu i tak dalej. W ogóle nie szkoda, ponieważ
jechaliśmy tylko pół godziny dłużej niż trasą, a po drugie, warto zboczyć z
trasy dla widoków.
Czy
wy wiecie, jakie u nas są piękne lasy? Jakie pola i łąki?
Pomyślałam
sobie w pewnym momencie słowa pieśni
-
Chwalcie łąki umajone – ponieważ na niekoszonych poboczach przez niemalże całą
drogę towarzyszył nam szpaler pięknych, polnych kwiatów.
Świeża
zieleń trawy i drzew zachwycała, że aż powtarzałam.
-
Ależ tu pięknie.
Przy
tacie nie śpiewałam głośno mojej wycieczkowej piosenki – Piękna nasza Polska
cała, ale w myślach owszem.
W
pewnym momencie tata powiedział.
-
Uważaj na drogę, bo może wyskoczyć jakiś jeleń lub sarna.
I
po chwili, jak na zawołanie przez drogę przebiegły trzy…, nie, nie jelenie,
dziki. Zawsze zaskakuje mnie to, jak te ciężkie i nieforemne zwierzęta lekko
biegają. Ogon zadarły do góry, hyc, hyc i już były po drugiej stronie drogi.
Nasze
miasteczka też są niczego sobie, a zwłaszcza w porze, kiedy większość ludzi
śpi. Chciałabym napisać, że wtedy jest cicho i spokojnie, ale nie mogę,
ponieważ w samochodzie nieprzerwanie głośno szumiało.
Ok.
9 30, wjechaliśmy na podwórko w Jabłonnie.
Taką
oto miałam dzisiaj piękną podróż.
Aż
dziw, że siedzę sobie teraz i dla was piszę, gdy kilka godzin temu prowadziłam
samochód i byłam gdzieś tam w Polsce.
PS.
Żałuję, że w czasie jazdy nie mogłam zrobić kilku zdjęć. A może i dobrze,
trzeba coś zostawić w pamięci.
Ps.
Tak się rozpisałam nad tym pięknym światem, że zapomniałam, że piecze się
ciasto, no i po cieście… Cóż, szara rzeczywistość prędzej czy później człowieka
dogoni.
Komentarze
Prześlij komentarz