Wakacje, urlopy, spędzanie czasu wolnego na przełomie XIX i XX wieku Część 1 - Wstępniak

Co raz bliżej do wakacji, więc postanowiłam napisać felieton o tym, jak to kiedyś z tym wypoczynkiem bywało. Oprę się głównie na przełomie XIX i XX wieku, ponieważ mniej więcej wtedy powstała idea urlopów dla wszystkich.
Mój wywód będzie dotyczył przede wszystkim historii Polski, Europy oraz Stanów Zjednoczonych.
Jak to drzewiej bywało.
Zacznę, jak moi uczniowie wypracowania, od definicji wakacji.
„Vacatio” z języka łacińskiego – uwolnienie, oswobodzenie. A skoro słowo pochodzi z języka łacińskiego, więc wakacje znane były już w starożytności.
Taki, żarcik. A tak serio.
W dawnych czasach nie było czegoś takiego, jak wakacje. Odpoczynek od pracy owszem był, ale dla nielicznych. W zasadzie dotyczyło to królów, magnatów, szlachty czy bogatego mieszczaństwa oraz małej grupy studentów (uczniów).
Reszta społeczeństwa mogła sobie pozwolić jedynie na krótkie chwile wytchnienia. Na przykład chłopi pracowali i odpoczywali wraz z cyklem pór roku. Zimą kiedy dni były krótsze i nie było pracy w polu, można powiedzieć, że odpoczywali,  ale i tak nie wyjeżdżali na wakacje. Raz, byli pańszczyźniani, więc przywiązani do ziemi, dwa, w gospodarstwie zawsze było, co robić. Mieszczaństwo miało jeszcze inny cykl pracy i odpoczynku. Wszystko zależało od tego, kto czym się zajmował, czy był bogatym kupcem, czy prostym rzemieślnikiem.  Osoba ledwo wiążąca koniec  końcem nie mogła sobie pozwolić na przestój w pracy. Ale uprzywilejowani ludzie zawsze mieli czas, żeby udać się na wypoczynek np. do tak zwanych wód.
I nie jest to żart, ponieważ W Polsce miejscowości uzdrowiskowe  są znane od średniowiecza. Na przykład Cieplice już od XII wieku,  gdzie joannici ze Strzegomia założyli pierwszy dom zdrojowy i gospodę.  Miejsce to odwiedzali Piastowie Świdniccy, Stanisław Koniecpolski (bardzo sławny hetman), królowa Marysieńka,  Fryderyk Wilhelm III czy Hugo Kołłątaj.
Królowie i magnateria miała też własne letnie rezydencje, w których odpoczywali po wyczerpujących wojnach, polityce lub od zgiełku miasta.
W mojej Jabłonnie  znajduje się właśnie pałac letni, który pierwotnie należał do biskupów płockich, potem przeszedł w ręce Poniatowskich (jednym z właścicieli był  ks. Józef Poniatowski, wiecie który, jego pomnik stoi przed pałacem prezydenckim w Warszawie), a potem Potockich. Dzisiaj należy do PAN-u.  Polecam do zwiedzania i zapraszam później do mnie na herbatkę pod orzech. W sumie, ja też dysponuję letnią rezydencją, z tym, że… hmmm… dla dzieci.J
                                                                          https://pl.wikipedia.org/wiki/Jab%C5%82onna_(powiat_legionowski)#/media/Plik:Jab%C5%82onna_Palace.png
Pałac w Jabłonnie









Letnia rezydencja u mnie pod orzechem😀







Wracając do tematu.

XIX wiek, wszystko zmienił, ponieważ wtedy nastał czas kolei żelaznej, parostatków, wypraw naukowych, odkrywania nowych lądów, zdobywania szczytów, no i wyjazdów do wód większej rzeszy społeczeństwa. Społeczeństwa,  która miało jako takie pieniądze i mogło sobie pozwolić na nieobecność w pracy.  I tak powstał rynek turystyczny.
Jedni jeździli na własną rękę, sami organizując wyprawę od A do Z. Inni stawiali na znane uzdrowiska  czy miejscowości wypoczynkowe, a jeszcze inni korzystali z pierwszych, profesjonalnych biur podróży.
Nie wiem, czy ostatnio śledziliście wydarzenia ze świata, ale  w 2019 roku splajtowała firma Thomasa Cooka (Anglik), czyli człowieka, który otworzył pierwsze biuro podróży w 1841 roku. W XIX wieku powstały też pierwsze przewodniki turystyczne, na przykład, te napisane przez Karla Baedekera  (Niemiec). W Polsce, co prawda dużo później, bo w 1920 roku powstał Orbis.
Możecie się pytać czemu tak późno, ale pamiętajcie, że byliśmy pod zaborami i u nas wszystko zależało od woli Rosji, Prus i Austrii.
Ale i w tym niezbyt ciekawym dla nas czasie też mamy swoją działkę, zwaną taternictwem. Odkrywamy Tatry, a co za tym idzie i Zakopane.
Pierwsze szlaki były przecierane już na początku XIX wieku przez Stanisława Staszica, który latach 1802-1805 zdobył, Kołowy Szczyt, Sławkowski Szczyt i Łomnicę. Kolejnymi taternikami, który zdobywał niezdobyte, był Eugeniusz Janota ( 1867 Świnica i Kozi Wierch)  i Józef Stolarczyk (1867 Baranie Rogi ).
Oczywiście górale już dużo wcześniej wszystko oblecieli, ale tu chodzi o zwykłych ceprów, którzy  po raz pierwszy wspinali się po skałach.
Ci, którzy nie potrzebowali dodatkowej adrenaliny w życiu jeździli na letniska za miastem.
Letnisko dzisiaj byśmy mogli porównać z agroturystyką, na którą mogli sobie pozwolić przeciętnie zamożni mieszczanie. Bogaci mieli swoje letnie rezydencje, ale o nich pisałam wyżej, więc nie będę się rozwijać.
Poza tym miałam pisać o wakacjach dla wszystkich, więc piszę.
Komu, my szarzy i przeciętni ludzie zawdzięczamy urlopy.
Holendrom, którzy w 1910 roku podczas strajku wywalczyli sobie prawo do jednego tygodnia wolnego rocznie. Za nimi poszli Brytyjczycy i Francuzi. W Polsce płatne urlopy dla robotników pojawiły się w 1922 roku.
I to tyle tytułem wstępu, zapraszam do czytania kolejnych części, już bardziej szczegółowych.




PS. Bibliografia pojawi się na samym końcu cyklu.J

Powiązane linki:

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wycieczka do Berlina, Poczdamu i nie tylko cz.2

Jeśli będę sławna proszę, nie cytujcie mnie

Studniówka