Co u mnie słychać
Pisane w różnych dniach o różnych porach. Ogólnie chaos.
Wiem, że niczego ciekawego nie wrzucam, ale ten tydzień jest trudny, ponieważ mam zakończenie roku szkolnego, zdalne nauczanie, rekrutację i papiery do ogarnięcia. A po tym całym bałaganie nie chce mi się już myśleć, ani siedzieć przed komputerem. Nie wiedziałam, że kiedyś powiem coś takiego, ale mam dosyć komputera i często po pracy po prostu go wyłączam i idę robić coś w realu. Ewentualnie włączam go po to, żeby coś obejrzeć.
Alergia mnie męczy i mam zamulony mózg- to wpis z wczoraj.
Dzisiaj mam małą kontynuację, ale Niagara z nosa zamieniła się w strumyk.
Dziś zakończenie roku szkolnego. Młodzież została podzielona na grupy i będę rozdawać świadectwa przez dwie godziny. Nie będzie też wielkiej uroczystości w auli. To ostatnie mnie nawet cieszy, bo zazwyczaj byłam w centrum robienia tej imprezy, więc ciągle w biegu i z potem lejącym się po plecach.
Właśnie sobie myślę, co by jeszcze Wam napisać, ale nie za bardzo mam co. To znaczy mam, ale to są sprawy rodzinne, a tych nie będę upubliczniać.
A! Wiem, jeszcze o czym napiszę. O koszeniu trawy.
Od lat, jest to coś, co mnie uczula i doprowadza mój organizm do rozpaczy.
(Właśnie kichnęłam w tramwaju i to bez maseczki, bo wycierałam nos, zgroza! Ludzie, się na mnie patrzyli). A kicham, bo dla odmiany siedzę w klimatyzowanym pojeździe, a to też mi nie służy.
Wracając do koszenia.
Kiedyś wokół mojego domu nie było innych domów, a teraz są. Mam nowych sąsiadów, którzy uwielbiają co pięć minut kosić trawę. Dodatkowo, po likwidacji okolicznych szklarni, starzy sąsiedzi i moja rodzina ma większą powierzchnię zieleni. Wyobrażacie sobie, co się u mnie dzieje? Każdego dnia, ktoś sięga po kosiarkę. Nawet w niedzielę, co uważam za przegięcie. I z tego powodu cierpię.
Wkurza mnie ta alergia, bo ja bardzo lubię przyrodę, a przebywanie wśród zieleni mi niestety szkodzi.
No w sumie tyle. Nie jestem zachwycona tym wpisem, ale cóż, nie zawsze musi być mądrze i z sensem.
Dzisiaj mam na noc bratanków, w końcu wakacje. :)
A! Mam w końcu wolną głowę od trosk, więc pewnie będę miała więcej siły na pisanie.
Dobranoc
Wiem, że niczego ciekawego nie wrzucam, ale ten tydzień jest trudny, ponieważ mam zakończenie roku szkolnego, zdalne nauczanie, rekrutację i papiery do ogarnięcia. A po tym całym bałaganie nie chce mi się już myśleć, ani siedzieć przed komputerem. Nie wiedziałam, że kiedyś powiem coś takiego, ale mam dosyć komputera i często po pracy po prostu go wyłączam i idę robić coś w realu. Ewentualnie włączam go po to, żeby coś obejrzeć.
Alergia mnie męczy i mam zamulony mózg- to wpis z wczoraj.
Dzisiaj mam małą kontynuację, ale Niagara z nosa zamieniła się w strumyk.
Dziś zakończenie roku szkolnego. Młodzież została podzielona na grupy i będę rozdawać świadectwa przez dwie godziny. Nie będzie też wielkiej uroczystości w auli. To ostatnie mnie nawet cieszy, bo zazwyczaj byłam w centrum robienia tej imprezy, więc ciągle w biegu i z potem lejącym się po plecach.
Właśnie sobie myślę, co by jeszcze Wam napisać, ale nie za bardzo mam co. To znaczy mam, ale to są sprawy rodzinne, a tych nie będę upubliczniać.
A! Wiem, jeszcze o czym napiszę. O koszeniu trawy.
Od lat, jest to coś, co mnie uczula i doprowadza mój organizm do rozpaczy.
(Właśnie kichnęłam w tramwaju i to bez maseczki, bo wycierałam nos, zgroza! Ludzie, się na mnie patrzyli). A kicham, bo dla odmiany siedzę w klimatyzowanym pojeździe, a to też mi nie służy.
Wracając do koszenia.
Kiedyś wokół mojego domu nie było innych domów, a teraz są. Mam nowych sąsiadów, którzy uwielbiają co pięć minut kosić trawę. Dodatkowo, po likwidacji okolicznych szklarni, starzy sąsiedzi i moja rodzina ma większą powierzchnię zieleni. Wyobrażacie sobie, co się u mnie dzieje? Każdego dnia, ktoś sięga po kosiarkę. Nawet w niedzielę, co uważam za przegięcie. I z tego powodu cierpię.
Wkurza mnie ta alergia, bo ja bardzo lubię przyrodę, a przebywanie wśród zieleni mi niestety szkodzi.
No w sumie tyle. Nie jestem zachwycona tym wpisem, ale cóż, nie zawsze musi być mądrze i z sensem.
Dzisiaj mam na noc bratanków, w końcu wakacje. :)
A! Mam w końcu wolną głowę od trosk, więc pewnie będę miała więcej siły na pisanie.
Dobranoc
Komentarze
Prześlij komentarz