Korty – odc.1 - wstęp

 


Jak niektórzy z Was wiedzą od kilku lat usiłuję napisać książkę o życiu młodzieży w Jabłonnie w latach dziewięćdziesiątych. Jak na razie zrobiłam jeden wywiad, ogłosiłam wśród znajomych, że będę ich zapraszać na kolejne, ale jakoś mi się to wszystko rozmyło. Ale to nic straconego, ponieważ ja wiem, że ja to napiszę i że będzie to na bazie naszych, jabłonowskich wspomnień, tylko muszę jakoś to zacząć. Dlatego doszłam do wniosku, że będę na blogu publikować moje wspomnienia z Kortów i z okolic naszej wioski. Oczywiście nie mam zamiaru ujawniać żadnych naszych tajemnic i od nikogo tego też nie będę wymagała. Ale chcę Was, drodzy kortowi ludzie, z którymi, co i raz wspominamy te wspaniałe, cudowne czasy, zaprosić do współpracy, na razie on-line. Będę publikować luźno to, co mi się przypomni. Na razie bez żadnego zamysłu. A Was proszę o to, żebyście uzupełniali moje wpisy tym, co nosicie w pamięci. W komentarzach, w prywatnych wiadomościach, w e-mailu, możecie pisać do mnie na sylwianoyer@gmail.com. Jeśli ktoś ma jakieś  z zdjęcia, to je chętnie wstawię do tej książki. Ja sama mam ich pięć na krzyż. Chcę, żeby ta książka, która potem powstanie była oparta o jak największą ilość naszych przygód, żeby była taka nasza. Bo pamiętam, że jako małolaty nie wyobrażaliśmy sobie życia bez Kortów i bez siebie też. Potem przyszła dorosłość, zajęliśmy się swoimi sprawami, ale przecież wciąż w nas są te Korty. Nawet ostatnio z przyjaciółkami wspominałyśmy to i owo. 

Możecie się pytać, po co nam to? Może po to, że jak nas skleroza zeżre, to będziemy mieć na półce książkę, która nam odświeży pamięć. A może po prostu  bardzo chcę stać się miejscową pisarką – etnografką lat dziewięćdziesiątych.:))))) Każdy powód jest dobry, a jak mi się już to uda, to mam nadzieję, że będziecie zadowoleni. No i wyobraźcie sobie spotkanie na premierze książki. My, wszyscy pięknie ubrani pozujemy do zdjęć miejscowych paparazzi. Kuszące, prawda?:)

Poza tym chyba nie chcecie, żebym o wszystkim napisała z mojego punktu widzenia, to by było bardzo ubogie.:)

A, że żyjemy w strasznych, biurokratycznych czasach, to od razu piszę, że bez Waszej zgody nie wymienię Waszych imion w tekście. Będę cytować, ale nie podam imion, chyba, że ktoś będzie chciał być uwieczniony w tym wiekopomnym dziele, to spoko, tylko daj znać, że tego chcesz.:)

I, że u mnie nie może być normalnie, to zacytuję na koniec Gierka: To jak? Pomożecie?

 

*Zdjęcie przedstawia Gminne Centrum Kultury i Sportu. Kiedyś Dom Ogrodnika, za którym znajdowały się Korty:)

 Ps. Nie ukrywam, że chcę tę książkę napisać również dla upamiętnienia jednej z osób, która bardzo, bardzo kochała korty, a której niestety już z nami nie ma. A szkoda, bo on miał bardzo dużo historii do opowiedzenia. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pakerzy mają coś do przekazania

Jeszcze słów kilka i książce "Chłopki- opowieść o naszych babkach"