Jastarnia 2025- lato cz.4


Się dzieje. Oczywiście nie chodzi o przytupajki i balety do rana. Chociaż? Jedna by się może nawet przydała. Tak do rozprostowania gnatów. Ale, ale, twardo trwam w robieniu 5 kilometrów z rana i powiem Wam, że wcale nie jest łatwo ich zrobić. I nie chodzi o to, że nie mam siły czy coś, ale o to, że tutaj jest wszędzie blisko i muszę się dobrze nalatać po mieście, żeby je wykręcić. 







Pogoda dopisuje, plażing codzienny praktykuję, chociaż ostatnie dwa dni porządnie wiało, więc nie dało się zbyt długo nad morzem wysiedzieć. Za to woda, jak marzenie. A wczoraj były taaaakie fale i to było super. 😁🌊 
Zwyczajowo zrobiłam pizzę dla znajomych. W tym roku tylko osiem😁. Na drugi dzień, to co zostało było smażone na grillu. Grill miał być mały, ale poszaleliśmy i potem musieliśmy szukać chętnych na dokończenie kiełbasek. 
Za to wczoraj byłam w Helu. Nie udało się pojechać na rowerze, tylko samochodem, ale i tak było super. Poszliśmy do wraku ORP Wicher. Najpierw odbyliśmy spacer przsz las, w którym było sporo grzybów, głównie maślaków. Idąc już nad zatokę, poczuliśmy straszny fetor, ponoć tak miały śmierdzieć rozgrzane i gnijące glony. Tak w Internetach podawali. Okazało się, że to nie glony a oczyszczalnia scieków i PSZOK. Nad samą zatoką nic nie śmierdziało. Wrak, jak wrak, skorodowany i tyle. Za to widoki piękne. Wracaliśmy do samochodu również przez las, ale skrótem. Skrótem na azymut, czyli po krzakach. Szliśmy tym skrótem dłużej niżbyśmy wracali tą samą drogą. Ale nie ma tego złego, ponieważ widoki piękne. 






A na deser wczorajszego dnia byliśmy z paczką w kinie na "Vinci 2". Fajny, choć niedopracowany. Nie zamknięto jednego wątku. Ale nie będę się czepiać, bo uśmiałam się po pachy🤣.
A dzisiaj masaż, ostatni, balijski. Będzie super😀.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pakerzy mają coś do przekazania

Korty – odc.1 - wstęp

Jeszcze słów kilka i książce "Chłopki- opowieść o naszych babkach"