Jastarnia 2025- lato cz.3
Jest super, jest super i o to mi chodzi. Jak to mój tata powiedział, odpocznę w domu. Taka prawda, bo plan dnia mam napięty. Nawet jeśli są to same przyjemności, to jest ich bardzo dużo. Tak dużo, że ten wpis powstaje już trzeci dzień i jak widzicie, jestem na samym początku. Nie spodziewajcie się jednak żadnych fajerwerków, mam intensywne wczasy, ale nie dyskotekowe. Hmm, szkoda. Bo poszalałoby się na parkiecie:). Ale do rzeczy. W zeszłym tygodniu pojechałyśmy z koleżanką na rowerach do Chałup. Była to bardzo przyjemna wycieczka, zwłaszcza, że większość trasy byłyśmy w cieniu drzew i słońce nie spaliło nam czerepu. Okazało się też, że w Chałupach śmiga Internet, więc siedząc na ławce i chłonąc piękny widok na zatokę, zapłaciłam wszyskie rachunki, nie bojąc się, że będzie mnie co pięć minut wywalać z sieci. Myślicie pewnie, że to bzdurna informacja, nic bardziej mylnego. W Jastarni Internet tak muli, że rolkę z krótkim filmikiem na Instagram wgrywało mi 3 godziny.
Cały czas trzymam się postanowienia przejścia 5 kilometrów z rana (a raczej z południa), jedynie w niedzielę zabrakło mi 300 kroków do finiszu, ale tak mnie łupało kolano, że myślałam, że nie dojdę do kwatery.
Co do pogody, to na pewno fanów opalania nie rozpieszcza, ale dla mnie jest ok. Siedzenie na plaży przy przelotnym kropieniu, też jest fajne. Jedynie wczoraj było naprawdę zimno. Do tego stopnia, że po rozmowie z koleżanką, którą prowadziłam siedząc na placu św. Rozalii, poprosiłam koleżankę o koc i siedziałam owinięta w niego, przez godzinę jak serdel. Dzisiaj będzie plażing, ale najpierw idę na spacer różańcowy oraz moje 5 kilometrów.
Piszę kolejnego dnia😁
Plażing się udał, słońce było za chmurką, ale było ciepło, także miło było się wykąpać w morzu i miło było poleżeć na kocu. Dzisiaj na razie kropi deszcz, ale wiadomo, że w Jastarni wszystko może się w ciągu godziny zmienić. Zaraz idę na obchód miasteczka.
W tym roku rozpieszczam samą siebie i biegam na egzotyczne masaże. Balijski, kamieniami i stópek. Co mnie zaskoczyło, w tym roku do ekipy dołączyli egzotyczni panowie i to oni mnie klepią tu i tam. Oczywiście u mnie nie może być normalnie i tylko ja mylę jednorazówki damskie z męskimi. Ale pan Tajczyk wczoraj mnie poinstruował. W poniedziałek idę jeszcze raz. Stwierdziłam, że potem nie będę miała ani czasu ani kasy na taki przyjemności. Polecam Wam te masaże, jestem po nich wyluzowana. Dobrze jest zrzucić z barków wszelkie napięcie.
Przed masażemPo masażu
Ten wpis powstawał chyba cztery dni. Z braku czasu z braku Internetu. I niestety nie zawiera wszystkiego, co bym chciała umieścić.











Komentarze
Prześlij komentarz