Kazumierz Dolny powtórka
Byłam w Kazimierzu w czerwcu, czemu i nie pojechać w październiku. No to wybrałam się ze szkolną wycieczką i zaliczyłam te same atrakcje, co poprzednim razem. Z tym, że teraz było profesjonalnie, bo z przewodnikiem.
Między innymi dowiedziałam się, skąd wzięły się koguty w mieście. W skrócie: diabeł przelatywał nad osadą Wietrzna Góra (nazwa poprzedzająca Kazimierz Dolny) i spodobały mu się ogniska w pogańskich obrządkach. Osiedlił się tam, żeby kusić ludzi. Poza tym gustował w jedzeniu kogutów, zwłaszcza czarnych. No i jeden taki kogut ukrył się przed nim we wcześniej przygotowanym miejscu. Diabeł nie doczekawszy się kolejnej wieczerzy z ulubionego drobiu wylazł z nory i poleciał szukać kuraka. W tym czasie do jego opuszczonej nory przybyli zakonnicy i poświęcili ją oraz okolicę. Diabeł wrócił i nie mógł już wejść na poświęconą ziemię, dlatego wyniósł się z tej okolicy. A to wszystko dzięki czarnemu kogutowi, który się ukrył.
Jeśli ktoś chce bardziej szczegółowo, to podaję link do strony z legendą: https://kazimierzdolny24.pl/miasto/legendy/legenda-o-kogucie-z-kazimierza/
Co ciekawe wersja pana przewodnika zawierała białego koguta, którego przefarbowali sadzą na czarno i podrzucili diabłu. Oczywiście ten zauważył oszustwo, ale niestety, co się dalej działo nie wiem, ponieważ podszedł do mnie kolega i pokazał śmieszne zdjęcie, które zrobił.
A jeśli już o zdjęciach mowa. W październiku przed południem nie ma wielu ludzi na rynku, ani żadnych imprez, więc mogłam zrobić fotki bez ludzi w tle.
Po zwiedzaniu runku poszliśmy pod farę, a stamtąd na Górę Trzech Krzyży. Mam wrażenie, że przed wakacjami miałam lżejszy tyłek, bo ledwo się wtoczyłam na szczyt. A musiałam trzymać fason przed uczniami i udawać, żem kozica.
Po panoramie Kazimierza Dolnego przeszliśmy do ruin zamku i baszty, którą też zaliczyłam, chociaż miałam ochotę zostać na dole. Niestety nadal musiałam dawać dobry przykład młodzieży.
Po obiedzie poszliśmy na krótką lekcję szkicowania w jednej z kazimierzowskich galerii i powiem Wam, że pan artysta zrobił wrażenie nie tylko na uczniach, ale na mnie też, właśnie dlatego, że ich okiełznał spokojem w mowie i w ruchach.
Obraz, który nam naszkicował dostaliśmy w prezencie, będzie zdobił ścianę w sali pana kolegi wychowawcy.
Jak wiecie, nie jestem fanką Kazimierza Dolnego, ale ozdobiony jesiennymi kolorami miał swój urok. Z resztą sami zobaczcie na zdjęciach.
Komentarze
Prześlij komentarz