O historii słów kilka odc.6 – Średniowiecze da się lubić


Pewnie zauważyliście, że nie napisałam jeszcze praktycznie nic o chrześcijaństwie i Kościele. A przecież to jest najważniejszy temat tej epoki. I tak i nie. Tak, ponieważ najwięcej źródeł pisanych dotyczy wiary, Pana Boga i chrześcijan. Jest tak, ponieważ na zgliszczach Rzymu praktycznie tylko stan duchowny potrafił pisać i czytać i wykształcił kulturę naukową, dosyć dobrze opisaną i znaną.

I nie. Ponieważ równolegle istniała kultura ludowa, oparta na przekazach ustnych, tradycji i wierzeniach pogańskich. Do naszych czasów dotarły w postaci przysłów czy mocno okrojonych zabaw - np. wianki, śmigus dyngus. Mamy też jej echa w legendach, sagach czy romansie rycerskim. I tak naprawdę, mamy to tylko dlatego, że ktoś to spisał. Mamy też wykopaliska, które odsłaniają nam, co nie co z tego tajemniczego świata. Ale, jak wyczytałam w pewnej mądrej książce, że jak odkrywa się pozostałości po jakimś budynku datowanym na wieki średnie i jest on nietypowy, to piszę się - świątynia. Ale czy rzeczywiście tak było? Nie wiadomo. Równie dobrze, mógł jakiś chłop zaszaleć i zamiast ziemianki, walnąć sobie willę:).

Kultura ludowa tak naprawdę jest słabo poznana, ponieważ była ustna. A jeśli została spisana, to nie przez miejscowych, ale przez kupców albo misjonarzy, którzy patrzyli na miejscowy folklor z zewnątrz. Wyczytałam też, że słowiańskie wierzenia są słabo poznane i  misjonarze, księża, którzy to opisywali dopasowywali je do wierzeń na zachodzie Europy. Ale czy słowiańskie bóstwa i kult były podobne do innych politeizmów? Pewnie tak, ale w jakim stopniu, tego nie wiemy.



Co wiemy?

Wiemy, że dla ludzi średniowiecza przekazy ustne były bardzo ważne. Dzięki nim mogła przetrwać tradycja, podawana z dziada pradziada na kolejne pokolenia. Że dzięki tym historiom poznawano przeszłość. Kultura ludowa wykształciła też profesjonalnych bajarzy, trubadurów czy bardów, którzy zawodowo układali rymowane pieśni przedstawiające wielkie czyny władców czy innych  ważnych postaci tamtych czasów. Najlepsi byli zatrudniani na dworach, a ci gorsi musieli zadowolić się wędrowaniem od wioski do wioski i zarabianiem kilku groszy od chłopów czy innych rzemieślników. Dla ludzi średniowiecza umiejętność pisania nie była do pewnego momentu ważna, o wiele ważniejsze były gesty, czy wypowiadane słowa. Zauważcie, że co chwilę słyszymy tam o honorze i danym słowie. Dzisiaj nawet, jeśli podpiszemy jakiś dokument, poświadczony przez dziesięciu świadków, to złamanie tego, co tam napisano wielu z nas mało obejdzie. W średniowieczu za złamanie słowa, moglibyśmy stracić życie. Honor nakazywał dochować przysięgi. Nawet jeśli była bezsensowna, typu: dopóki nie zabiję smoka, to się nie ożenię. Powodzenia.:) Ważne były gesty, które oznaczały różne rzeczy. Kupcy np. podawali sobie rękę na znak zawarcia umowy, młody rycerz był uderzany w kark podczas pasowania, żeby wiedział, że ma być opanowany i nie odpowiadać na byle zaczepkę. Noszenie chustki z inicjałami wybranki i walka w jej imieniu z wrogami, były codziennością rycerzy tamtego czasu. My dzisiaj rytuały ograniczyliśmy do minimum. W średniowieczu każdy gest, każdy moment zawierania umowy, ślub, pogrzeb, wyprawa na wojnę miała swoje znaki. Niektóre dotarły do naszych czasów, a inne nie. Weźmy na przykład postrzyżyny chłopców, którzy skończyli mniej więcej 6 lat. Przecież tu nie chodziło tylko, o obcięcie włosów. Ale o to, że chłopak przechodził pod opiekę ojca i ten decydował o jego przyszłości, a nie matka. W kulturze ludowej było dużo mistyki i wierzeń, które miały przynieść szczęście albo rozpacz. Na przykład wianki. W noc Kupały panny puszczały wianki na wodę, jeśli nie zatonął lub został wyłowiony przez chłopaka, to oznaczało dla panny rychłe zamążpójście, jeśli zatonął, no to staropanieństwo murowane.  

Zaciekawiłam Was? No to fajnie, bo to dopiero wstęp do kultury ludowej.:)

Zapraszam na kolejne odcinki. Warto:)



Fotografie własne: Jednorożec z Kalisza, Rycerz z Ciechanowa, Scena z legendy w Wieliczce

Powiązane linki:

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wycieczka do Berlina, Poczdamu i nie tylko cz.2

Jeśli będę sławna proszę, nie cytujcie mnie

Studniówka