Posty

Wyświetlanie postów z 2018

W przychodni.

Przyszedł pan i zapytał wskazując na ludzi: - To wszystko tu czeka? - Tak - oparła pani. To wszystko tu czeka. Jakby mówił o pudełkach. Spotkała mnie w przychodni miła rzecz. Pani, z którą rozmawiałam czekając w kolejce na otwarcie placówki, zajęła mi miejsce do szczepień. Dzięki temu byłam pierwsza. Bardzo, bardzo dziękuję. Dzięki temu zdążyłam do pracy na czas. Dzisiaj w poczekalni przed gabinetem alergologa czekają ludzie niecierpliwi. Alergolog przyjmuje od ósmej, a już dziesięć minut temu młody człowiek próbował wejść na wizytę. Został odprawiony, więc wziął kurtkę, plecak i sobie poszedł. Przed chwilą jeden pan wbijał się poza kolejką na testy, a pan umówiony na wizytę, również chciał już wejść do gabinetu. Najlepsze, że zasady panujące w tej kolejce, zostały mu wytłumaczone. A przed chwilą pani wepchała się na odczulania, bez zajmowania kolejki. Po prostur sobie weszła. Można? Można. Oczywiście dzisiaj spieszy mi się do pracy i oczywiście doktor zaczęła wywoływać nas p...

W komunikacji miejskiej

Dzisiaj wydarzyła się dziwna sytuacja. Siedziałam w metrze, a koło mnie jakiś starszy facet. W pewnym momencie wyjęłam pudełko z wazeliną i posmarowałam spierzchnięte usta. Pan poderwał się z siedzenia i spojrzał na mnie z zgrozą. Potem odsunął się pod drzwi. Czyżby przestraszył się wazeliny? A może myślał, że się na niego rzucę z pocałunkami? Fakt, że pudełko od wazeliny wygląda, jak szpitalne. Może pan ma złe wspomnienia z tego przybytku? Mam też drugą myśl, obrzydliwą. Nie podzielę się nią. W piątek powiedziałam do młodzieży. Kto chce zacząć wcześniej pisać wypracowanie, może przyjść o 7 50 do mnie do sali, a ja tam na pewno będę. Oczywiście, jeśli nic się po drodze nie wydarzy. Jak dotąd nie było problemów. No i wykrakałam. Brak świateł na Modlińskiej, wydłużony korek oraz zepsuty autobus przy Dworcu Wileńskim. Oto moje poranne perypetie. Do sali wpadłam o 7 52. Uczniowie czekali.:) Jak to jest. Jestem zmęczona i marzę o autobusie, który podwiezie mnie prawie pod dom i...

Czemu tak się dzieje?

Wiecie, jak to jest, kiedy śpieszycie się do pracy, a autobus, jak na złość zalicza wszystkie światła albo powstaje korek z niczego i to w miejscu, gdzie go nigdy nie było. Wiecie? Wiecie. Ja mam dwie podobne sytuacje, z których udało mi się wykaraskać, można powiedzieć w ostatniej minucie. Co środa chodzę na odczulanie. Zazwyczaj mi się nie śpieszy, bo pracę zaczynam dosyć późno. Ale w zeszłym tygodniu musiałam być w niej najpóźniej o 8 30. Przychodnia jest niedaleko, więc uznałam, że dam radę. Tylko musiałam być pierwsza w kolejce do lekarza. Udało się. Przemiła pani zajęła mi kolejkę. Siedziałam więc spokojnie, wiedząc, że zdążę. A tu jakiś pan pyta się mnie czy może wejść tylko się spytać. Ok. nie ma sprawy. Potem byłam ja, po odprawie u alergologa nadszedł czas na panią pielęgniarkę. No i utknęłam. Nerwowo przebierałam nogami bo było już po ósmej, a tu pani zamiast tych do odczulania, wzywała osoby na testy. Ufff  Wyszłam 8 10, w pracy byłam 8 25. Po co to piszę? Bo wczo...

Praca dla szefa - odc.6 - ostatni

Drugiego stycznia stanęłam przed nim w jego gabinecie i położyłam na biurku wypowiedzenie. Popatrzył na mnie i na kartkę. - Czemu znowu widzę wypowiedzenie? – zapytał. - Nie mogę z panem dłużej pracować – odparłam patrząc mu w oczy. - Znowu jestem panem? – zaśmiał się nieprzyjemnie – w sylwestra jakoś nie miałaś oporów, żeby mi mówić na ty. Mało tego, wrzeszczałaś na mnie. - Nie ma to już znaczenia. To jest moja rezygnacja z pracy, nie chcę trzymiesięcznego wypowiedzenia. - Tylko co? Za porozumieniem stron? - Tak. - Nie zgadzam się. - Dlaczego? - Nie wypuszczę z rąk najlepszego pracownika. - Ja nie chcę tu dłużej pracować, nie może mnie pan do tego zmusić. Robert wstał, a ja odruchowo się cofnęłam. - Ten mały incydent w sylwestra nie spowoduje, że będę się mścił. - Proszę podpisać ten dokument – powiedziałam. On zmiął go w kulkę i wyrzucił do kosza. - Nie może pan… Szybko wyciągnął do mnie ręce i przyciągnął do siebie. - Puść mnie. Zaśmiał się i ...

Wielka gra - odc.28 - ostatni

Celina Celina spotkała się tylko z siostrami. Czasami musiały po prostu sobie pogadać. Kiedy usiadły przy drinkach i dobrej kolacji, Celina zadała im pytanie. - Nie uważacie, że Ewa jest trochę dziwna? - W jakim sensie? – zapytała Kaśka. - Jest brzydka, toporna, ma dziwny głos… - Kochana, oceniasz ją po opakowaniu. Nieładnie – pogroziła jej palcem Anka. - Nie oceniam jej, nie dałaś mi dokończyć. Bo ja chciałam powiedzieć, że ona przy tych wszystkich niesprzyjających jej kobiecości cechach, jest bardzo sprawiedliwa – spojrzała na Ankę groźnie, która już chciała coś dodać – nie przerywaj mi. Chodzi mi o to, że faceci zrobili jej tyle złego. Same na własne uszy słyszałyśmy, jak za nią krzyczą – pokraka. A ona często ich broni. Nie wydaje wyroku z nienawiści tylko z rozsądku. - O dziwo potrafi też nam doradzić – powiedziała Anka – mnie na przykład powiedziała, że za bardzo się staram zwrócić na siebie uwagę głośnym zachowaniem i że to odstrasza chłopaków. I miała rację od...