Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2019

List do nastolatki

Dokładniej mówiąc do mnie samej. Gdybym mogła przenieść się w czasie, co bym sobie powiedziała? Ta mało oryginalna myśl natchnęła mnie podczas wyjazdu z młodzieżą na obóz językowy, gdzie mogłam obserwować młode dziewczyny przez całą dobę. No i wpłynął na mnie film „Kluseczka.” Co bym sobie powiedziała? Może samej siebie bym posłuchała. I to by było chyba pierwsze. Słuchaj mądrych ludzi. Nie buduj świata na wyobraźni, żyj tu i teraz. Nigdy się nie odchudzaj, bo to cię w pewnym momencie zniszczy. Jesteś ładna i tego się trzymaj. Twoje kompleksy są durne i nieprawdziwe. Nie, nie jesteś gruba i brzydka. Przestań tak sobie gadać, bo w końcu w to uwierzysz. A jeśli nadal będziesz sobie to wmawiać, to gruba dopiero będziesz. Ponad 100 kilo? Chcesz? W wieku 16 lat nie jest się starą panną. Zmień gust, jeżeli chodzi o chłopaków. Lokujesz uczucia nie tam gdzie trzeba i zostaniesz na lodzie. Podobasz się Marcinowi. Wiem, że cię wnerwia, ale może dasz mu szansę? No tak, w...

Kluseczka

Jest to tytuł filmu opowiadającego o perypetiach grubej nastolatki. Czytając opinie na filmwebie, odniosłam wrażenie, że ludzie oceniający ten film mają cukierkowe wyobrażenie o świecie. Dawali mało punktów tylko dlatego, że dziewczyna była brzydka i nie szczerzyła zębów do kamery. Tak naprawdę nie była brzydka, miała ładny uśmiech i bardzo sympatyczną twarz. Osobiście uważam, że warto obejrzeć ten film. Nie jest to wybitne kino, ale przekazuje kilka ważnych rzeczy. Na przykład brak relacji córki z matką, lata ciszy, niezrozumienia z obu stron. Druga ważna rzecz, to podejście do wyglądu. Główna bohaterka jest gruba. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że nie ma kompleksów, ale to tylko pozory, które wyjdą w relacji z chłopakiem. Nie chcę spoilerować, ale była taka scena, gdy ona nie wierzy, że może się podobać przystojnemu chłopakowi. Jakbym to ja tam stała. Mimo, że w wieku 16 czy 17 lat nie byłam gruba fizycznie, ale psychicznie – owszem. Komentujący na filmwebie też...

Jestem, jak moja mama

Kto by pomyślał?  Przez całe życie byłam inna od mamy.  Ona, zawsze elegancka, przed każdą imprezą umówiona do fryzjera i z całą szafą sukienek. Ja nie... Nie spełniłam jej marzeń o córeczce, którą będzie mogła stroić w kokardy i wstążki. Mama dostała egzemplarz dresiary z dodatkiem glanów. Córkę, która nienawidziła cekinów, ozdób i biżuterii. Dla której wyciuchane ogrodniczki i szeroka bluza była szczytem elegancji. Oczywiście trochę przesadzam, bo nosiłam również spódnice i buty na obcasie. Ale, jeżeli mam być szczera, kocham dresy i trampki.  Wydawało by się, że mama przegrała batalię o to, żebym była kobieca i w zachowaniu i w stroju. No, chyba jednak nie. Ja, chłopczyca zamieniam się w kobiecą kobietę. Ostatnio złapałam się na tym, że mam w szafie coraz więcej sukienek, ale i tak nie mam co na siebie włożyć. Mam poważny opór, żeby na jakąś uroczystość rodzinną założyć po raz drugi tę samą rzecz. Ostatnio- wigilia, 1 i 2 dzień świąt. Trzy dni, trzy różne kreacje?...

Ku pamięci – Zima 05 stycznia AD 2019

Obraz
Nie sądziłam, że będę żyła w czasach, w których robienie zdjęć śniegowi uznam za atrakcję. I, że będę robić to bladym świtem o 7:30 rano w sobotę. No, nie tylko dzisiaj, ale… Nie jestem fanką teorii o globalnym ociepleniu. To znaczy, dopuszczam do głowy myśl o globalnym ociepleniu, ale bez teorii spiskowej. Zdaję sobie sprawę z tego, że klimat nie jest stały i że, co i raz robi nam psikusy i zaskakuje nie tylko zimą drogowców. W czasach Mieszka I w Polsce było takie ocieplenie i tak łagodne zimy, że można było zakładać winnice, które my dzisiaj kojarzymy raczej z południową częścią Europy. Natomiast w XVII wieku doszło do mini epoki lodowcowej, do tego stopnia ostrej, że Bałtyk zamarzał, a na lodzie stawiano sezonowe karczmy dla podróżujących przez jego wody. Dzisiaj mamy w Polsce klimat zmienny, naprzemienny (to moja nazwa, nienaukowa i wymyślona na potrzeby wpisu), przez co nasze życie stało się bardziej interesujące. Najbardziej podoba mi się deszcz w Boże Narodzen...

Nowy Rok

Witajcie w Nowym Roku 2019. Jaka była Wasza pierwsza myśl po przebudzeniu? Bo moja dotyczyła zmian klimatycznych na Ziemi. Że zamiast śniegu i mrozu, za oknem leje deszcz i wieje. I z tą myślą wróciłam do łóżka i zapadłam w kolejny sen. Oczywiście do domu ściągnęłam o 5 00 rano. Sylwester był udany, bolą mnie nogi i barki, znak,  że się wytańczyłam. Piszę trochę od tyłu:) Czy planuję coś nowego na blogu? Chyba nie. Na razie macie "Więzienną planetę", która dopiero się rozkręca. Mam nadzieję, że będę więcej pisać krótkich tekstów, moich przemyśleń i spostrzeżeń. Nie ukrywam, że ostatnie kilka lat zaliczam w moim życiu do trudnych i to też wpłynęło na jakość wpisów, ich ilość i poziom. Teraz pomału wszystko wraca do normy i przyznam się szczerze, że w niedzielę po raz pierwszy od wielu miesięcy usiadłam do pisania i miałam z tego frajdę. Oby wena przeszła mi na nowy rok:) Co do moich postanowień noworocznych, to powiem Wam jedno. Nie będę się odchudzać, nie będę r...