Jestem, jak moja mama
Kto by pomyślał?
Przez całe życie byłam inna od mamy.
Ona, zawsze elegancka, przed każdą imprezą umówiona do fryzjera i z całą szafą sukienek. Ja nie...
Nie spełniłam jej marzeń o córeczce, którą będzie mogła stroić w kokardy i wstążki.
Mama dostała egzemplarz dresiary z dodatkiem glanów. Córkę, która nienawidziła cekinów, ozdób i biżuterii. Dla której wyciuchane ogrodniczki i szeroka bluza była szczytem elegancji. Oczywiście trochę przesadzam, bo nosiłam również spódnice i buty na obcasie. Ale, jeżeli mam być szczera, kocham dresy i trampki.
Wydawało by się, że mama przegrała batalię o to, żebym była kobieca i w zachowaniu i w stroju.
No, chyba jednak nie.Ja, chłopczyca zamieniam się w kobiecą kobietę.
Ostatnio złapałam się na tym, że mam w szafie coraz więcej sukienek, ale i tak nie mam co na siebie włożyć. Mam poważny opór, żeby na jakąś uroczystość rodzinną założyć po raz drugi tę samą rzecz. Ostatnio- wigilia, 1 i 2 dzień świąt. Trzy dni, trzy różne kreacje?! Chyba założyłam dwa razy to samo, ale tylko dlatego, że byli inni goście. Wypisz, wymaluj moja mama.
Ale to jeszcze nic. Ze zgrozą stwierdzam, że zaczęły podobać mi się cekiniaste bluzki. Świecące z koralikami, z ozdobami. Ratunku!!!! Co ja robię. Moja kiczowata kreacja na sylwestra, też mi się podoba. Zastanawiam się, czy nie wziąć bluzki na wywczasy w Jastrzębiej Górze i nie włożyć jej na tańce:).
A biżuteria?
Nadal się przed nią bronię, ale ostatnio nie pogardziłam nowym łańcuszkiem, noszę teraz dwa.
Noszę również kolczyki, ale zimą rzadko.
Natomiast fryzurę mam aktualnie, a la moja mama. I co rano patrzę niemal na jej twarz;) To akurat jest na plus. Bo ładna z niej kobieta była.:)
Przez całe życie byłam inna od mamy.
Ona, zawsze elegancka, przed każdą imprezą umówiona do fryzjera i z całą szafą sukienek. Ja nie...
Nie spełniłam jej marzeń o córeczce, którą będzie mogła stroić w kokardy i wstążki.
Mama dostała egzemplarz dresiary z dodatkiem glanów. Córkę, która nienawidziła cekinów, ozdób i biżuterii. Dla której wyciuchane ogrodniczki i szeroka bluza była szczytem elegancji. Oczywiście trochę przesadzam, bo nosiłam również spódnice i buty na obcasie. Ale, jeżeli mam być szczera, kocham dresy i trampki.
Wydawało by się, że mama przegrała batalię o to, żebym była kobieca i w zachowaniu i w stroju.
No, chyba jednak nie.Ja, chłopczyca zamieniam się w kobiecą kobietę.
Ostatnio złapałam się na tym, że mam w szafie coraz więcej sukienek, ale i tak nie mam co na siebie włożyć. Mam poważny opór, żeby na jakąś uroczystość rodzinną założyć po raz drugi tę samą rzecz. Ostatnio- wigilia, 1 i 2 dzień świąt. Trzy dni, trzy różne kreacje?! Chyba założyłam dwa razy to samo, ale tylko dlatego, że byli inni goście. Wypisz, wymaluj moja mama.
Ale to jeszcze nic. Ze zgrozą stwierdzam, że zaczęły podobać mi się cekiniaste bluzki. Świecące z koralikami, z ozdobami. Ratunku!!!! Co ja robię. Moja kiczowata kreacja na sylwestra, też mi się podoba. Zastanawiam się, czy nie wziąć bluzki na wywczasy w Jastrzębiej Górze i nie włożyć jej na tańce:).
A biżuteria?
Nadal się przed nią bronię, ale ostatnio nie pogardziłam nowym łańcuszkiem, noszę teraz dwa.
Noszę również kolczyki, ale zimą rzadko.
Natomiast fryzurę mam aktualnie, a la moja mama. I co rano patrzę niemal na jej twarz;) To akurat jest na plus. Bo ładna z niej kobieta była.:)
Komentarze
Prześlij komentarz