Gniezno - październik A.D. 2019


Rzeźby w Kruszwicy, ale dałam na początek, żebyście wczuli się w epokę średniowiecza:

Pierwsza stolica Polski, miejsce koronacji królów, pierwsze arcybiskupstwo z Radzymem Gaudentym na czele, miasto z relikwiami pierwszego polskiego męczennika, św. Wojciecha, zagłębie prastarych zabytków, oto Gniezno!
A tak bez pompy? Miasto z urokliwym rynkiem i przepiękną katedrą.
No dobra, będę szczera, kiedy zobaczyłam katedrę, to wzruszyłam się i postanowiłam przytulić się do jej murów. Nie dlatego, że mnie powaliła na kolana jej wielkość, bo nie jest aż tak duża, ale dlatego, że przemówiły  do mnie wieki. 
Wieki naszej historii.
     
      
Katedra, relikwiarz św. Wojciecha

Drugi raz wzruszyłam się widząc relikwiarz św. Wojciecha, który stoi za ołtarzem na postumencie, otoczony złotymi kolumnami i rzeźbami.
To robi wrażenie.
Dodatkową "atrakcją" był prymas Polak, który pobłogosławił dziewczyny na Anioł Pański. Ja oczywiście okazałam się ignorantką i popędziłam zająć nam miejsca na mszę. Ale potem prymas przyszedł i tam i przemówił do nas w kilku słowach, informując, że jedzie do Częstochowy. I tak sobie pomyślałam, że fajnie mieć prymasa, który nie siedzi daleko w fotelu, a jest wśród ludzi. :)
Kościół z zewnątrz wydaje się większy niż wewnątrz. Jest typową gotycką budowlą, z czerwonej i białej cegły, ze sklepieniami krzyżowo- żebrowymi i wysokim sufitem. Ołtarz znajduje się pośrodku kościoła, także można usiąść po jego bokach, a nawet z tyłu, chociaż nie wiem, czy ktoś to robi. Może, kiedy jest tłok? W bocznych nawach znajdują się kaplice, w tym jedna z Najświętszym Sakramentem. Przed świątynią stoi pomnik Bolesława Chrobrego, który jak wiadomo w 1000 roku przyjmował w Gnieźnie cesarza Ottona III. Chrobry, nie pomnik.
Przypominam, że wtedy  otrzymaliśmy arcybiskupstwo w tym mieście i trzy biskupstwa w Krakowie, Kołobrzegu i Wrocławiu. Dodatkowo Chrobry otrzymał relikwie gwoździa z Krzyża Chrystusowego i włócznię św. Maurycego, która symbolizuje władzę królewską. Na jego głowę Otton III nałożył diadem, który to gest symbolizował zgodę na koronację Bolesława na króla. Niestety nic z tego nie wyszło, ponieważ cesarz zmarł w 1002 roku. Bolesław również wręczył prezenty Ottonowi. Dał mu 300 zbrojnych, ramię
św. Wojciecha i całą zastawę, na której ucztowali.
Teraz podaję ważną informację dla przyszłych turystów. Nie parkujcie na placyku pod katedrą, który prowadzi do rynku, ponieważ jest tam zakaz postoju. Gapowicze, którzy to zrobią, bo inni też tam stoją, mogą się zdziwić i dostać mandat. W okolicy katedry są inne parkingi, lepiej zróbcie, jak ja, na nich zaparkujcie.
Oczywiście, najpierw zatrzymałam się w niedozwolonym miejscu, ale coś mnie tknęło i zapytałam przechodnia, czy tak można. Dzięki jego informacjom uniknęłam kary.
Byłyśmy również w muzeum i nawet mam zdjęcie przy drzwiach gnieźnieńskich, ale nie mogę Wam go pokazać, bo pani kustosz powiedziała, że upublicznianie jest zabronione. No cóż. Mogłabym wkleić je z Internetu, ale mnie tam nie będzie, więc jeśli chcecie je obejrzeć, to sobie je wyklinajcie.
Po mszy poszłyśmy na obiad, który zamówiłyśmy w restauracji Żuraw i Czapla. 
Polecam to miejsce. Dobre jedzenie i miła obsługa.

Rynek w Gnieźnie jest... okrągły, a pośrodku stoi równie okrągła fontanna.

Tak, wiem mam mistrzynię pierwszego planu:)

Ciekawostka.
Chodząc po uliczkach miasta natknęłam się na rzeźby królików przedstawiających pisarzy, wojów pierwszych Piastów i inne postaci z naszych legend i wydarzeń historycznych. Okazuje się, że od 2018 roku można chodzić szlakiem królików, który znajduje się na Trakcie Królewskim, a nawet zagrać w grę "Królika Goń!" Niestety, wtedy o tym nie wiedziałam, więc nie skorzystałam.
   
Po obiedzie i krótkim spacerku zapakowałam towarzystwo i ruszyłyśmy do domu.  Wracałyśmy po części trasą widokową (czyli nie autostradą), która prowadziła przez Kruszwicę. Zatrzymałyśmy się tam na chwilę i podziwiałyśmy dzieło Kazimierza Wielkiego, bo wieża, to jego robota. No i w drogę. Miały być jeszcze lody w Mc Donald's, ale objadłyśmy się słodyczy, które miałyśmy w samochodzie, więc zrezygnowałyśmy.
Kruszwicą zaczęłam, Kruszwicą kończę.:)

Mysia Wieża


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wycieczka do Berlina, Poczdamu i nie tylko cz.2

Jeśli będę sławna proszę, nie cytujcie mnie

Studniówka