Błogosławieństwa
Wszystko
zaczęło się od Julki, która kilka lat temu przez prawie cały Wielki Post przesyłała
smsem błogosławieństwo: „Niech cię Pan Bóg błogosławi i strzeże, a Maryja
prowadzi, a Duch Święty niech cię chroni od zła”.
No
i pięknie, kto by nie chciał dostawać dobrych życzeń. Tylko, czy to musiała być
12 00 lub 01 00 w nocy? Z drugiej strony, życzenie błogosławieństwa od osoby
niepełnosprawnej jest bezcenne. No i nijak nie można się wkurzać. No bo za co?
Za dobro? (Latem tego roku, też wysyłała, ale o przyzwoitej porze.)
Ale czemu o tym piszę?
Piszę o tym, ponieważ przejęłam tę praktykę od niej i raz na jakiś czas wysyłam do osób mi bliskich życzenia błogosławionego dnia. Ja dla odmiany robię to bladym świtem (choć nie zawsze), co na pewno wywołuje u niektórych bunt za barbarzyńską porę, w której dostają ode mnie smsa. Ale jak tu się wkurzać, kiedy ktoś Ci życzy dobrego dnia. Niby można, ale trochę głupio.
W każdym razie nie spodziewałam się, że Pan Bóg tak to wszystko poprowadzi i spowoduje, że część z tych osób, do których piszę, przejmie tę praktykę ode mnie i zacznie wysyłać dobre wiadomości z rana. Mało tego, nawet ubiegają mnie i wcześniej niż ja o tym pomyślę, już dostaję życzenia błogosławionego dnia. No i mamy wyścigi. Kto pierwszy kogo ucieszy pozytywnym zdaniem, które dobrze nastroi do bliźniego swego. Druga sprawa, że nie spodziewałam się, że takie małe „coś” może przynosić tyle radości drugiej osobie.
I na koniec, prawdziwy cel tego wpisu.
Pomyślałam sobie, że nie mogę tego rezerwować tylko dla siebie i moich bliskich dziewczyn, i że to dobra praktyka, którą należy się dzielić. I nawet jeśli nie wierzysz w Boga albo jesteś innego wyznania, nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś komuś wysłał/ła z rana lub południa, jak kto woli, proste zdanie:
Ale czemu o tym piszę?
Piszę o tym, ponieważ przejęłam tę praktykę od niej i raz na jakiś czas wysyłam do osób mi bliskich życzenia błogosławionego dnia. Ja dla odmiany robię to bladym świtem (choć nie zawsze), co na pewno wywołuje u niektórych bunt za barbarzyńską porę, w której dostają ode mnie smsa. Ale jak tu się wkurzać, kiedy ktoś Ci życzy dobrego dnia. Niby można, ale trochę głupio.
W każdym razie nie spodziewałam się, że Pan Bóg tak to wszystko poprowadzi i spowoduje, że część z tych osób, do których piszę, przejmie tę praktykę ode mnie i zacznie wysyłać dobre wiadomości z rana. Mało tego, nawet ubiegają mnie i wcześniej niż ja o tym pomyślę, już dostaję życzenia błogosławionego dnia. No i mamy wyścigi. Kto pierwszy kogo ucieszy pozytywnym zdaniem, które dobrze nastroi do bliźniego swego. Druga sprawa, że nie spodziewałam się, że takie małe „coś” może przynosić tyle radości drugiej osobie.
I na koniec, prawdziwy cel tego wpisu.
Pomyślałam sobie, że nie mogę tego rezerwować tylko dla siebie i moich bliskich dziewczyn, i że to dobra praktyka, którą należy się dzielić. I nawet jeśli nie wierzysz w Boga albo jesteś innego wyznania, nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś komuś wysłał/ła z rana lub południa, jak kto woli, proste zdanie:
–
„Życzę Ci dobrego dnia”.
Bo
naprawdę, każdy z nas tego potrzebuje.
Ja
na pewno potrzebuję, żeby mi dziewczyny
pisały te Boże błogosławieństwa.
W pierwszej chwili możecie sobie pomyśleć
- Głupota.
Może i głupota, ale ja wiem, że mnie osobiście to poprawia humor, a moje nastawienie do dnia zmienia się z pesymistycznego na optymistyczne i jakoś tak lżej mi na sercu. A chcę takie „coś” dostawać zwłaszcza, kiedy naprawdę jestem wykończona psychicznie, nic mi się nie chce i najchętniej rzuciłabym telefonem o ścianę. Wtedy taki sms ratuje mnie od niechwalebnych czynów.
W pierwszej chwili możecie sobie pomyśleć
- Głupota.
Może i głupota, ale ja wiem, że mnie osobiście to poprawia humor, a moje nastawienie do dnia zmienia się z pesymistycznego na optymistyczne i jakoś tak lżej mi na sercu. A chcę takie „coś” dostawać zwłaszcza, kiedy naprawdę jestem wykończona psychicznie, nic mi się nie chce i najchętniej rzuciłabym telefonem o ścianę. Wtedy taki sms ratuje mnie od niechwalebnych czynów.
Wkurza
mnie, owszem, bardzo mnie wkurza, że w tym momencie, kiedy chcę tupać nogami,
wrzeszczeć na innych, ON przychodzi. No i się nadymam.
- Ja chcę być zła, co mi tu pisze, że jest dobrze. Hę?
No i jak pisałam wyżej. Nie można złościć się na to, że ktoś Ci błogosławi. Oddycham, oddycham.
- Dziękuję - odpisuję - było mi to potrzebne.
Uspokajam się, bo przyszło do mnie dobro i chcę się nim dzielić z innymi.
Pomyślałam również, obserwując ludzi, że wielu z nich jest permanentnie spiętych, niezadowolonych i zrezygnowanych. Burczą na siebie, wszystko im przeszkadza. I tak sobie myślę, że może nikt im nie mówi – DOBREGO DNIA. Może dostają życzenia dwa razy do roku, w święta i urodziny, które brzmią:
- Życzę Ci, żebyś był/była dla mnie lepszy/lepsza.
A może część z nich słyszy każdego dnia anty- życzenia, typu:
- Ty taki owaki, żeby cię pokręciło.
Albo
- Żebyś nie dostał tego awansu, bo jesteś nierób i leń.
Jak po czymś takim mieć dobry nastrój?
Dlatego dzielę się tą dobrą praktyką.
Życzcie wszystkim, kogo spotkacie dobrego dnia. Nawet ludziom, z którymi Wam nie po drodze. A może zwłaszcza tym, bo może Wasze błogosławieństwo w końcu w tej osobie zaowocuje.
Takie nic, dwa słowa, a jaki efekt?
Zobaczycie, lawinowy:).
- Ja chcę być zła, co mi tu pisze, że jest dobrze. Hę?
No i jak pisałam wyżej. Nie można złościć się na to, że ktoś Ci błogosławi. Oddycham, oddycham.
- Dziękuję - odpisuję - było mi to potrzebne.
Uspokajam się, bo przyszło do mnie dobro i chcę się nim dzielić z innymi.
Pomyślałam również, obserwując ludzi, że wielu z nich jest permanentnie spiętych, niezadowolonych i zrezygnowanych. Burczą na siebie, wszystko im przeszkadza. I tak sobie myślę, że może nikt im nie mówi – DOBREGO DNIA. Może dostają życzenia dwa razy do roku, w święta i urodziny, które brzmią:
- Życzę Ci, żebyś był/była dla mnie lepszy/lepsza.
A może część z nich słyszy każdego dnia anty- życzenia, typu:
- Ty taki owaki, żeby cię pokręciło.
Albo
- Żebyś nie dostał tego awansu, bo jesteś nierób i leń.
Jak po czymś takim mieć dobry nastrój?
Dlatego dzielę się tą dobrą praktyką.
Życzcie wszystkim, kogo spotkacie dobrego dnia. Nawet ludziom, z którymi Wam nie po drodze. A może zwłaszcza tym, bo może Wasze błogosławieństwo w końcu w tej osobie zaowocuje.
Takie nic, dwa słowa, a jaki efekt?
Zobaczycie, lawinowy:).
Błogosławionej nocy:).
Komentarze
Prześlij komentarz