Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2023

Imprezy, wczoraj i dziś cz.1

Obraz
Jestem imprezówką. Tak, to słowo brzmi dziwnie i na dodatek nie istnieje, ale taka prawda. Odkąd pamiętam brałam udział w imprezach. Nawet jako dziecko, ponieważ moi rodzice urządzali różnego rodzaju przyjęcia. A kiedy skończyłam naście lat pozwolili mi robić domówki dla znajomych. No i to trwa do dziś. Oczywiście nie tylko ja organizuje balety, bywam też zapraszana do innych ludzi.  I tak ostatnio sobie pomyślałam, że fajnie byłoby zrobić porównanie tego, jak to wyglądało kiedyś, z tym jak jest dzisiaj. I nie będzie to opowieść tylko o mnie, ale też o innych ludziach i o tym, jak to kiedyś było z tym imprezowaniem, a jak to wygląda dwadzieścia kilka lat później. Mam to szczęście, że od mniej więcej piętnastego – szesnastego roku życia zaczęłam obracać się w towarzystwie lubiącym bawić się, tańczyć i nie tylko:). Przez wiele lat spotykaliśmy się w sporym gronie, chodziliśmy na domówki, organizowaliśmy ogniska z tańcami czy wyruszaliśmy do stolicy na podbój dyskotek. Jeżeli chod...

Byłam wczoraj na koncercie i…

Obraz
  …mam przemyślenia. Uczennica zaprosiła mnie na koncert, podczas którego miała razem z innymi osobami śpiewać różne utwory. Powiedziałam, że chętnie przyjdę i rzeczywiście wczoraj razem z moją przyjaciółką M. wybrałyśmy się ukurturarnić. Zanim napiszę cokolwiek o koncercie, pragnę wszystkich ostrzec, że zaparkowanie samochodu na Żoliborzu w okolicy ul. Popiełuszki graniczy z cudem, a raczej nie ma żadnych szans na cud parkingowy. Już kiedyś przez godzinę jeździłam na Ochocie wokół Och – teatru, żeby w końcu znaleźć miejsce pół kilometra dalej. I zdążyłam na spektakl w ostatniej chwili. Tym razem na Żoliborzu nie miałam takiego szczęścia i nie usłyszałam pierwszego utworu. I żeby było jasne, ja zawsze jestem wcześniej, żeby mieć czas na spokojne znalezienie miejsca do zatrzymania. Tym razem tak się plątałam po mieście, że się spóźniłam. Ostatecznie znalazłam parking kilometr od pubu, w którym odbywał się koncert i podjechałam na miejsce tramwajem. Sam koncert też zaczął się z...

Więzienna Planeta - odc. 66

Obraz
  Karol Patrzył na swoje dzieło z zachwytem. Helikopter był prawie kompletny. Brakowało mu tylko odpowiednio zbudowanego silnika i paliwa. - A może dało by się zrobić go na prąd? – pytał jeden z członków ekipy. - Gdyby się dało, to bym to zrobił – zapewnił go Karol bez cienia przechwałki w głosie – ale chodzą mi po głowie panele słoneczne. - Działają tylko przy dobrej pogodzie – oponował współpracownik. - Niekoniecznie, na ziemi są takie, co magazynują energię. - A z czego zrobimy te panele? Karol wzruszył ramionami. - Jeszcze nie wiem, ale wszyscy się nad tym zastanowimy. - Czyli porzucamy projekt silnika spalinowego? – chciał wiedzieć trzeci członek ekipy. - Nie. Pracujemy nad nim dalej, ale przy okazji może uda się zrobić te panele. - Oby – mruknął jeden ze współpracowników.   Agata i Bartek - Nigdzie cię więcej nie puszczę – dusił ją w niedźwiedzim uścisku i całował jak szalony. - Opanuj się, to był tylko tydzień. - Przez ten tydzień mogło się wszystko wydarzyć. - I wydarz...

Dobrze jest

Obraz
Napiszę wywrotowy tekst, jako przeciwwagę do wszędobylskiego narzekania.  Ja rozumiem, że to nasza cecha narodowa i sama lubię czasami utyskiwać na co popadnie, ale ile można. Tymczasem w naszej codzienności jest mnóstwo rzeczy, gdzie można powiedzieć- dobrze jest. I mam zamiar napisać dlaczego u mnie jest dobrze i ok.  i spoko i w ogóle... Dobrze jest, ponieważ mam kochających ludzi wokół siebie, rodzinę, przyjaciół, kolegów i znajomych. Oni sprawiają, że będąc samą nie jestem sama. Dobrze jest, ponieważ mam dom, w którym jest zimą ciepło. Że mam opał na zimę i to dobry. Że mam nie tylko pełną lodówkę, ale i produkty nadprogramowe, które nie są niezbędne do życia. Mam szafy pełne ubrań i butów. I że niczego mi nie brakuje. Dobrze jest, ponieważ zasypiam w poczuciu bezpieczeństwa i w pokoju się budzę. Dobrze jest, ponieważ mogę się zaszyć w zaciszu mojego domu i odpoczywać od zgiełku dnia codziennego. Dobrze jest, ponieważ mogę w moim domu gościć różnych ludzi, że ...

Więzienna Planeta - odc. 65

Obraz
  Tomasz Tęsknił za Anią. Wiedział, że nie będą się widzieć tylko przez tydzień, ale ten czas wydawał mu się wiecznością. Tęsknił za nią, jak prawdziwy romantyk, wzdychając do księżyców (bo były dwa) i pisząc wiersze. A co jakiś napisał, to uznawał za niedoskonały i wyrzucał go do śmieci. Chciał napisać jej coś niebanalnego, ale wciąż wychodziły mu jakieś utarte frazesy, typu: Twych oczu ciepły blask albo Twe karminowe usta… Czuł się beznadziejnie pusty. A przecież kiedyś tworzył wiersze na zawołanie. Piękne i doceniane przez wszystkie kobiety. Nawet te, które okradł i które wpakowały go do pudła zapewniały, że jego wiersze, to było jedyne, co im dał dobrego. Tymczasem, kiedy się naprawdę zakochał, nie był w stanie wykrzesać z siebie niczego, co by oddawało całość jego miłości i cierpienia. - Ach – westchnął – co ja mam zrobić, żeby jej czymś uczuciowym zaimponować? Olga Pojechała na teren budowy muru i obejrzała przygotowania do nowego sezonu pracy. Wokół było jeszcze ...

Więzienna Planeta - odc.64

Obraz
  Bartek i Karol Panowie dostali tygodniowy przydział pracy w fabryce przy wyrabianiu cegieł. Co prawda nie pracowali razem na taśmie, ale spali w jednej kwaterze. - Jak za starych, dobrych czasów – zaśmiał się Bartek i rzucił na łóżko. - Że stare, to się zgodzę, czy dobre, niekoniecznie – odparł Karol i również położył się na łóżku. - Zmęczony? – zapytał Bartek. - Trochę. Nie mam takiej wytrzymałości fizycznej, jak ty. - Ja, to ja. Czy wiesz, że Tomek, to bije tu wszystkich na głowę? - Ten delikatny bawidamek? - Dokładnie. On się wścieka, ale wyszło na to, że jest stworzony do pracy fizycznej. - I teraz będziemy się nim zachwycać? – zaśmiał się Karol. Bartek mu zawtórował. - Chyba mamy lepsze tematy do obgadania. Jak ci idzie konstruowanie helikoptera. - Na razie nic nie działa, ale nie wykorzystałem wszystkich opcji. A ty? Odkupiłeś już działkę? - Jeszcze nie – mruknął Bartek. - Coś stoi na przeszkodzie? - Nie, ale wkurzam się, bo Agata poleciała sobie z Anką do Nowego Miasta. I ...