Więzienna Planeta - odc. 70

 

Bartek i Agata
Siedzieli na ławce wśród tłumu ludzi i zjadali kiełbaski z grilla. Najważniejsze punkty imprezy były za nimi, więc mogli choć trochę odpocząć. A zwłaszcza Agata, która przez pół dnia brylowała na scenie. Teraz przyszła kolej na Anię i jej Trzy bity, które przygrywały ludziom do tańca.
- Zmęczona? – zapytał z troską Bartek.
- Po czym poznałeś? – uśmiechnęła się blado.
- Po tym, że prawie nic nie mówisz.
- Zlituj się nade mną – jęknęła – gadałam na okrągło przez trzy godziny – daruj mi dzisiaj.
- Mnie to nie przeszkadza – zapewnił ją szybko – możemy pomilczeć. Zawsze to coś nowego.
Agata zaśmiała się i pocałowała go w policzek.
- Jesteś kochany.
- Ale ja mogę mówić? – zapytał z uśmiechem.
- Możesz – zgodziła się łaskawie.
- Bardzo się cieszę z dzisiejszego dnia – zaczął mówić – bo nie wygrałem w żadnej konkurencji.
- Z tego co wiem, nie wziąłeś udziału w żadnym konkursie – zaśmiała się.
- No właśnie, dlatego nic nie wygrałem.
- I to cię cieszy?
- Miałaś milczeć a ja mówić – przypomniał.
Skinęła głową.
- To dla mnie nowość, bo zawsze lubiłem wszelkie rywalizacje, zwłaszcza siłowe. Tymczasem dzisiaj nie miałem ochoty na żadne gry, nie miałem ochoty wygrywać. Jako widz dobrze się bawiłem. No i mogłem patrzyć na ciebie w akcji. Szalałaś na scenie i błyszczałaś, jak gwiazda.
- Przestań tak mówić, to Ania jest naszą miejscową celebrytką.
- Dla mnie jesteś gwiazdą. A co najważniejsze, tylko moją.
Agata lekko zarumieniła się na to wyznanie.
 
Tomek i Paweł
Siedział w baraku i przeglądał grafik pracowników. Coś mu w nim się nie podobało. Wziął kartkę z dzisiejszymi przydziałami i wyszedł na zewnątrz. Wokół uwijało się piętnaścioro ludzi, wykonujących różne prace. Tomek zaczął się im przyglądać i po jakiś pięciu minutach odkrył, co mu nie pasowało. Musiał pójść do burmistrza i pogadać z nim o zmianie sytemu robót przy murze. Ten, który dostał był mało wydajny, a on wiedział, jak go ulepszyć.
- Jadę do ratusza – powiedział do jednego z podwładnych – za godzinę wrócę.
Tamten skinął głową i przejął na tę chwilę jego obowiązki.
Tomasz wsiadł do samochodu i pojechał szybko do miasta. Tam udał się prosto do Pawła Sosnowskiego.
- Co cię do mnie sprowadza? – zapytał ten widząc mężczyznę ubranego w roboczy kombinezon, uwalanego od stóp do głów zaschniętą ziemią – jakieś problemy na murze?
- Przyszedłem dać propozycję zmian pracy na murze.
- A co jest nie tak z tym, który masz?
- Jest niewydajny. Źle dobieramy ludzi.
- Staramy się posyłać tam wszystkich sukcesywnie, dom po domu.
- I to jest błąd. Powinniśmy posyłać nas według innego schematu.
- Co proponujesz?
- Proponuję podział nie na domy i mieszkania, a na przydatność.
- Nikogo, prócz chorych i dzieci nie możesz wykluczyć.
- Wiem, ale ustawię brygady tak, żeby znalazły się zawsze w nich osoby silne i krzepkie ze słabszymi. Do tej pory, to był misz masz.
Paweł popatrzył na niego i powiedział.
- Jeśli potrafisz to zrobić, to masz ode mnie zielone światło. Ale jeśli mogę prosić, to nie od jutra. Najpierw zrób grafik, a potem pogadamy o terminie jego wdrożenia. Dobrze?
- Dobrze. Dziękuję – Tomasz wyszedł i wrócił do swojej kanciapy przy murze.
 
Nina i Robert
Nina szła właśnie z przychodni do domu, kiedy na swojej drodze spotkała Roberta.
- Dzień dobry panie kapitanie – powiedziała uśmiechnięta.
- Dzień dobry Nino – odparł zaskoczony jej dobrym humorem.
- Dobrze się pan wczoraj bawił na zabawie?
- Tak – odparł i zamilkł jeszcze bardziej zdumiony tym, że ot tak zagaiła rozmowę.
- Widziałam pana, jak rzucał pan lotkami do tarczy. Wszystkie celne, nic tylko pogratulować.
Robert odchrząknął, jakby wstydził się tej dziecięcej zabawy. Potem wziął się w garść i powiedział.
- A ty coś wygrałaś?
Nina uśmiechnęła się od ucha do ucha i pokiwała energicznie głową.
- Dwa przywileje, które mogę wykorzystać kiedy tylko chcę. Mam nawet listę, z której mogę wybrać.
- Wiesz już na co je przeznaczysz?
- Tak! – wykrzyknęła entuzjastycznie – jeden wykorzystam, jak przyjadą rodzice, będę miała dla nich cały dzień, a drugi jest przeznaczony na trzydniową wycieczkę z Matem do lasu.
- Cieszę się Nino, że udało ci się je wygrać. Zasłużyłaś sobie.
- Dziękuję panie kapitanie. Musze lecieć, zaraz cisza nocna. Do widzenia.
Robert patrzył za nią zanim nie znikła mu z oczu. Po raz pierwszy nie czuł do niej niechęci. Dziewczyna zrobiła ze sobą kawał dobrej roboty. A może to ten chłopak z lasu tak na nią wpłynął? Oby.
 
Olga
Dzisiaj przybywali pierwsi turyści, a ona posłusznie siedziała w biurze i nigdzie się z niego nie ruszała. Nie tylko Karol zwariował na punkcie jej bezpieczeństwa, ale i Paweł z Robertem. Każdy dzisiaj do niej przyszedł i zakazał opuszczania budynku więzienia. Oczywiście miała co robić, kilka spotkań terapeutycznych, papiery, obejrzenie monitoringu z domków na odludziu. Nie mniej jednak czuła się dziwnie, ponieważ zawsze witała gości.
Tym razem wszystko miało wyglądać inaczej. Turyści z ziemi mogli poruszać się tylko po wyznaczonych ścieżkach. Nie wolno im było zapuszczać się między budynki mieszkalne, a tym bardziej przebywać w okolicy więzienia czy szkoły. Żeby nie czuli się niechciani, specjalnie dla nich został wybudowany pasaż z pamiątkami, karczmą i miejscem rozrywki, gdzie każdego dnia o określonych godzinach miał na różne sposoby zabawiać gości. Część przybyłych osób traktowało Karne Miasto, jako miejsce przesiadkowe i po dwóch, trzech dniach lecieli do Błękitnej Laguny czy Nowego Miasta. Inni, to byli członkowie rodzin osadzonych, którzy specjalnie dla nich spędzali urlop w Karnym Mieście.
A ona została pozbawiona rozrywki, rozmów z ludźmi z Ziemi i odstawiona na boczny tor. Wiedziała, że to dla jej bezpieczeństwa, nie miej jednak czuła się podle. Chciała zobaczyć tych ludzi.
 
Karol i Bartek
Szli na miejsce zbiórki osób idących do pracy na murze. Bartek zagadnął kolegę.
- Widziałeś nowy grafik?
- Tak. Tomasz podzielił nas nie według domów, a według wagi, wieku i umiejętności.
- Naprawdę? – Bartek spojrzał na kartkę – skąd to wiesz? Dla mnie to jakieś pomieszanie z poplątaniem.
- To bardzo dobry grafik – przyznał Karol – Tomek ma głowę na karku, wie jak sprawić, żebyśmy byli wydajniejsi.
- No dobra, ale skąd to wiesz? Rozmawiałeś z nim?
- Nie. Dobrze przyjrzałem się tabelce. I zobacz. Tam, gdzie jesteś ty, robota jest najcięższa, bo masz dużo siły. Ja nie mam jej tyle, co ty, to mnie skierował do taczek. A jak widzisz, kobiety pracują tylko i wyłącznie przy pakowaniu cegieł, mieszaniu cementu czy przy wbijaniu gwoździ w rusztowaniach.
Bartek jeszcze raz przyjrzał się kartce.
- Skoro tak mówisz?
- Dziwi mnie, że tego nie widzisz.
- Dlaczego?
- W końcu jesteś rzeźbiarzem, projektujesz swój dom i będziesz sam go budował.
- Ale nie muszę do tego układać grafiku – zaśmiał się Bartek.
- Ale rysujesz plany.
- Ale to, ja je robię, więc je znam. Natomiast bohomazy Tomka są dla mnie zagadką – na koniec machnął ręką – z resztą, to nieważne, pójdę, gdzie mnie wyślą.
 
Agata i Ania
- Witajcie Karne Miasto i turyści – powiedziała Agata na przywitanie – rozpoczęliśmy sezon na odwiedziny i na pewno nie jedno z nas cieszy się na spotkanie z bliskimi.
- A gości mamy coraz więcej. Według danych, które łaskawie podały nam nasze panie strażniczki w bazie przerzutowej, przybyło do nas już dwadzieścia pięć osób, a ma ich być w następnych dniach jeszcze więcej.
- Witamy wszystkich serdecznie na Więziennej Planecie – kontynuowała Agata – tym, którzy lecą dalej życzymy udanego pobytu w Nowym Mieście lub w Błękitnej Lagunie.
- A te osoby, które z nami na jakiś czas zostają zapraszamy do odwiedzenia naszego nowego pasażu, wybudowanego specjalnie na wasz przyjazd.
- Pamiętajcie jednak, że u nas nadal jest zimno, więc nie zapominajcie ciepło się ubrać.
- Zapraszamy również do naszych sklepów, zwłaszcza z pamiątkami – dodała Ania – możecie tam kupić cudowne rzeźby Bartka Staniszewskiego.
- Oraz nagrania piosenek naszego miejscowego zespołu Trzy Bity oraz Anny Liwskiej.

- A teraz zapraszamy do posłuchania piosenki, po której odpowiemy na kilka listów do redakcji.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wycieczka do Berlina, Poczdamu i nie tylko cz.2

Jeśli będę sławna proszę, nie cytujcie mnie

Studniówka