Wypoczyn w Jastarni cz.4 - lato 2024
Ostatni wpis tworzę siedząc już w pociągu i żegnając się z Półwyspem Helskim i zatoką. No cóż. Chciałabym Wam napisać, że ostatnie dni były szalone i że miałam przygód bez liku, ale tak nie było. No, może z małym wyjątkiem. W mój spokojny i poukładany urlop wbiła się na chwilę przyjaciółka M., która wpadła na dwie doby do Jastarni. A, że jej rodzinka, przyjaciele i ja byliśmy rozsiani po całej Jastarni, no to z okazji jej przyjazdu, wszyscy się spotkaliśmy. Było nas z dziećmi ponad 20 osób. Szaleństwo! Zwłaszcza na plaży i w reatauracji. Naprawdę jestem pełna podziwu dla ludzi, którzy wytrwali przy nas na plaży. Bo my nie jesteśmy cisi, o nie. W restauracji też było ciekawie. Udało nam się znaleźć miejsce dla wszystkich (choć i tak dwóch osób z nami nie było) i zasiedlismy do stołu zadowoleni, że nie zostaliśmy rozdzieleni. Po pięciu minutach, do tej samej restauracji wpadła jeszcze większa ekipa niż nasza i usiedli, tak jak my, w szpalerze stolików obok nas. Współczułam pa...