Wakacyjna lektura

 


Wiele osób odkłada sobie poważniejsze lektury na wakacje, na urlop, żeby wtedy je sobie spokojnie przeczytać. Ze mną bywa różnie, raz mam fazę na książki, a raz na gazety. Jedyne, czego na pewno nie robię, to nie czekam z nimi do wakacji, tylko czytam je na bieżąco. Dlatego kiedy jadę na urlop i jeśli mam fazę na książki, to wybieram zupełnie świeże pozycje.  W tym roku czytam gazetki, głównie o tematyce historycznej, ale i ciekawostkowej z różnego zakresu nauki czy wiedzy popularnonaukowej. I jak wiecie, jestem bardzo przeczulona na punkcie tego, w jaki sposób jest przekazywana mi wiedza czy informacje na dany temat. I ze smutkiem stwierdzam, że negatywizm, rodem z Internetu jest też obecny w papierowych gazetach. Ostatnio czytałam artykuły historyczne, które zostały napisane w taki sposób, żeby szokować, wywoływać niesmak i oczywiście wkurzać mnie tym, że zostały napisane mocno jednostronnie. I to co najgorsze dla mnie, to że zwykły laik przyjmie ten punkt widzenia, jako jedyny i słuszny. Już nie raz się z czymś takim spotkałam, że osoba po przeczytaniu takiego artykułu mówiła potem. - Straszne, co? A ja odpowiadał, tak straszne, ale te fakty dotyczą XVIII i XIX wieku, nie tysiąca lat. Rozumiem dlaczego dziennikarze w ten sposób piszą, bo potrzebują czytelników, A jak wiadomo, sensacja sprzedaje się lepiej niż zwykłe fakty, więc w efekcie mamy coś na kształt reportaży, które jakby były pisane na gorąco, a nie artykuły historyczne, naszpikowane bezstronnymi informacjami. 

Z innej tematyki. Dowiedziałam się między innymi o tym, jak trujące jest jedzenie, że w samolocie człowiek nigdy nie będzie czuł się dobrze, że już samo wejście do wody powoduje szok w moim organizmie i on od razu mnie ratuje.  Na wielu stronach gazet popularnonaukowych mogłam dowiedzieć się  też o zabójstwach, rytualnych zabójstwach czy jakiś masakrach, które miały miejsce dawno temu. Czyli fakty mam podane w sposób sensacyjny i mający mnie przestraszyć, ale mnie co najwyżej wkurzają. Z drugiej strony przeczytałam też wiele bardzo fajnych artykułów historycznych i popularnonaukowych, które były napisane w sposób dobry, przystępny i bez sensacyjnej nutki. Tak wiem, czepiam się, ale gdybym się nie czepiała, to nie miałabym o czym do Was napisać. I jak wiecie, od wielu lat walczę z negatywizmem w Internecie i w życiu, więc dziwne by było gdybym o tym nie napisała. Negatywnie przedstawionym informacjom mówię nie!

A tak poza tym, bawię się dobrze, pogoda i humor mi dopisują. :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wycieczka do Berlina, Poczdamu i nie tylko cz.2

Jeśli będę sławna proszę, nie cytujcie mnie

Studniówka