Wypoczyn w Jastarni cz.4 - lato 2024
Ostatni wpis tworzę siedząc już w pociągu i żegnając się z Półwyspem Helskim i zatoką. No cóż. Chciałabym Wam napisać, że ostatnie dni były szalone i że miałam przygód bez liku, ale tak nie było. No, może z małym wyjątkiem. W mój spokojny i poukładany urlop wbiła się na chwilę przyjaciółka M., która wpadła na dwie doby do Jastarni. A, że jej rodzinka, przyjaciele i ja byliśmy rozsiani po całej Jastarni, no to z okazji jej przyjazdu, wszyscy się spotkaliśmy. Było nas z dziećmi ponad 20 osób. Szaleństwo! Zwłaszcza na plaży i w reatauracji. Naprawdę jestem pełna podziwu dla ludzi, którzy wytrwali przy nas na plaży. Bo my nie jesteśmy cisi, o nie. W restauracji też było ciekawie. Udało nam się znaleźć miejsce dla wszystkich (choć i tak dwóch osób z nami nie było) i zasiedlismy do stołu zadowoleni, że nie zostaliśmy rozdzieleni. Po pięciu minutach, do tej samej restauracji wpadła jeszcze większa ekipa niż nasza i usiedli, tak jak my, w szpalerze stolików obok nas. Współczułam paniom kelnerkom, bo zadowolić takie dwie bandy nie jest łatwo. Ale na szczęście wszystko się udało.
Byłam również wyciągnięta na nocne szaleństwa do baru z dyskoteką, gdzie średnia wieku była dużo poniżej naszej. Było fajnie, ale ja, jako osoba nie pijąca alkoholu w pewnym momencie zaczynam być poza fazą tych, którymi targa "halny" wiatr. Nie mówię o moich przyjaciołach, tylko o małolatach. Po dwóch dniach, a raczej późnych wieczorach i nocy padłam na twarz. Ja się już nie nadaję na tak intensywny wypoczyn. Spokój i stabilizacja, to jest to, czego potrzebuję na urlopie.😁
Poza tym byłam w kinie na filmie pt.,"Zabierz mnie na księżyc". Bardzo fajny film, polecam.
Na te ponad trzy tygodnie spędzone przeze mnie w Jastarni miałam tylko jeden prawie cały dzień bez pogody. Lało i wiało. Zmarzłam i dorobiłam się "kolekcji" opryszczek na górnej wardze. Angelina Jolii ma mi czego zazdrościć. Za to ja nie mogę się zbytnio uśmiechać. Ale to nic. To i tak nie powstrzymało mnie przed kąpielami w morzu. I muszę Wam powiedzieć, że w tym roku, nie licząc dna przyjazdu i wyjazdy, tylko raz nie byłam w wodzie. Właśnie wtedy, kiedy lało i wiało. A tak to, dzień w dzień plaża i chlapanie w wodzie.
Było cudownie, wracam wypoczęta.😃I ❤️ Jastarnia
Ps. Przepraszam za literówki, piszę na telefonie.
Komentarze
Prześlij komentarz