Służące do wszystkiego – recenzja


 „Służące do wszystkiego”, to druga książka Joanny Kuciel – Frydryszak, którą przeczytałam. Pierwszą, były „Chłopki: opowieść o naszych babkach”, którą recenzuję pod tym linkiem:   https://zprzymruzeniemoczu.blogspot.com/2024/08/chopki-opowiesc-o-naszych-babkach.html

Tym razem nie będę aż tak krytyczna wobec autorki i osób, z którymi rozmawiała, bo ta książka jest inna. Prawie nie ma w niej opresyjnego patriarchatu, chociaż narodowcom i katolikom kilka razy się dostało. Ale żeby była równowaga, komunistom też.

Ale teraz już piszę na poważnie, bo i temat jest poważny.

Polecam tę książkę do czytania, bo przekazuje naprawdę wiele informacji na temat codzienności służby domowej na przełomie XIX i XX wieku. Głównie z dwudziestolecia międzywojennego. Ponad to wielu „informatorów”, autorów listów i wypowiedzi należało do znanych ludzi, np. Zofii Nałkowskiej, Magdaleny Samozwaniec czy Witolda Gombrowicza, co pozwoliło mi wejść nie tylko w życie służby, ale i w życie jaśnie wielmożnych państwa.

Ta książka pokazuje nam, w jak ciężkich warunkach żyły i pracowały służące. Pokazuje nam ich biedę, poniżenia, niesprawiedliwość, jaką im wyrządzano z powodu braku ochrony od strony rządzących. Poniekąd znałam ten temat i wiedziałam, że dziewczyna, która szła na służbę do przeciętnego, mieszczańskiego domu miała przechlapane. Była popychadłem, często kiepsko zarabiała, nie mogła obronić się przed umizgami pana lub jego syna i jeśli zaszła w ciążę, uważano, że to była jej wina. Temat ciąży i złego traktowania dziewczyny przez jaśniepaństwo stało się inspiracją dla Gabrieli Zapolskiej do napisania „Moralności Pani Dulskiej”, którą tak na marginesie, też Wam polecam.

Ale temat służby jest o wiele szerszy i w tej książce znajdziemy nie tylko biedę, ale i pozytywne zakończenia z życia służących.

Na szczęście autorka pisała z szerzej perspektywy i możemy się od niej dowiedzieć również o służących, które przejmowały stery w domu, które były zaradne, które wspierały swoich pracodawców w czasie wojny albo w kryzysie. W końcu o tych, które były cwane i umiały wyjść na swoje.

Ale chyba najbardziej mną wstrząsnęły opowieści z II wojny światowej. Będę spolerować. Ale dam tylko jeden przykład.

Wstrząsnęło mną (pozytywnie) to, że niektóre ze służących, tak były związane z rodziną pracodawców, że jeśli oni będąc Żydami szli do getta lub na zagładę, one im towarzyszyły. A nie musiały, bo były Polkami i miały większą szansę przeżycia po aryjskiej stronie. Niesamowite poświęcenie.

Książka wciągnęła mnie od pierwszych stron i ze szczerym zainteresowaniem ją przeczytałam. Najchętniej bym Wam wszystko opisała i opowiedziała, ale to nie było by to samo. Dlatego zostawiam Was z niedosytem. Polecam tę książkę.



Ps. Teraz zabieram się za czytanie książki pt. "Przeżyj rok w średniowieczu". Brzmi ciekawie.:)

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wycieczka do Berlina, Poczdamu i nie tylko cz.2

Jeśli będę sławna proszę, nie cytujcie mnie

Studniówka