Wigilia w Fundacji Dzielna Matka

 


To już kolejny rok i kolejna wigilia w Fundacji Dzielna Matka.  Przez wiele lat odbywała się w różnych miejscach. A to w salce katechetycznej, a to w domu kultury. Nawet pandemia nas nie zatrzymała i jako Orszak Dwóch Króli, pędziłam z przyjaciółką samochodem, byle dotrzeć do przyjaciół z fundacji i przekazać im paczki świąteczne.

Ale takiej wigilii, jak w tym roku, to jeszcze nie było. Spotkaliśmy się na powietrzu, przy stajni. Był czas na jazdę na koniu, ogrzanie się przy ognisku i na barszcz z pierogami. Przy smażeniu pierogów wytrwale asystował mi Hubert, za co mu serdecznie dziękuję. Kiedy wszyscy się najedli i nagadali, przyszedł czas na prezenty. Piękne stroiki, kartki świąteczne oraz pierniczki przygotowały moje uczennice z wolontariatu. 

Najbardziej z prezentu cieszył się  Maurycy, gdyż ledwie dostał sensoryczną kartkę świąteczną od razu zaczął się nią bawić. Ale i innym uśmiech nie schodził z twarzy. 

I ma koniec chciałam podziękować wszystkim ludziom dobrej woli, którzy przyczynili się do naszego świętowania: wolontariuszom, którzy pomagają podopiecznym w hipoterapii, moim kolegom i koleżankom za pomoc w zorganizowaniu "zastawy" stołowej oraz kawy i herbaty, moim uczniom, którzy poświęcili czas na przygotowanie prezentów, osobie, które nie chcą się ujawniać, ale zrobiła pyszny barszcz.

Szkoda tylko, że nie było wszystkich, ale i tak było pięknie. Obejrzyjcie zdjęcia.  Zdjęcia są moje oraz zrobione przez Marię Czerwińską- Litwin.


















Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wycieczka do Berlina, Poczdamu i nie tylko cz.2

Jeśli będę sławna proszę, nie cytujcie mnie

Wypoczyn w Jastarni - lato 2024 cz.1