Fundacja Dzielna Matka
Właśnie uświadomiłam sobie, że ani razu nie napisałam tutaj o fundacji, z którą od dziesięciu lat współpracuję. Czas nadrobić straty i opowiedzieć, o tym cudownym przedsięwzięciu. Tak w ogóle, to nie tak miało być…., ale że Pan Bóg ma poczucie humoru i lepsze plany dla mnie, niż te, które sama sobie robię, to mam. Dziesięć lat temu moja koleżanka z zespołu kościelnego, poprosiła nas o udział w zbiórce pieniędzy na rehabilitację. J. ma porażenie mózgowe czterokończynowe, więc razem z przyjaciółką, w ogóle się nie zastanawiałyśmy dla kogo mają być te pieniądze. A tak w ogóle, to wcale nas miało tam nie być tylko inne koleżanki. Ja robiłam imprezę, a M. miała jechać na Mazury, ale Pan Bóg tak zrobił, że wylądowałyśmy na zbiórce. Najpierw M. zadzwoniła do mnie i powiedziała. - One zapomniały, że miały jechać, co robimy? - Dobrze, pojedziemy, ale na godzinę – odparłam, ja dobra Samarytanka.:) I było tak. Żar z nieba, ze 35 stopni w cieniu, korek nad Zegrze, więc przez tę go...