Maj
Nie wiem, co gorsze/lepsze (czytaj według uznania) upał i burze czy zimnica i susza. Mamy 6 maja i chciałabym napisać, że pizga, ale że jestem kulturalna, to napiszę, że jest zimno. Niby 14 stopni, ale jestem w kurtce i z chustką na szyi.
Fakt, znowu jestem zaziębiona, więc jest mi chłodniej niż normalnie, ale patrząc po ludziach, wcale nie wyglądają na rozgogolonych. No chyba, że mają naście, dwadzieścia lat. Mnie też kiedyś było wyłącznie gorąco. A teraz? Rano miałam jeszcze kaptur na głowie i delirkę pod kurtką - to znaczy, że się trzęsłam. Delirka nie jest żadnym rodzajem odzieży.
Ale, co tam ja. Nawet maturzyści chorzy i zakatarzeni, co na pewno nie sprzyjało ich skupieniu na egzaminie.
A to wszystko przez dziwną pogodę. Nie wiadomo, czy zakładać zimową kurtkę czy też bluzę polarową.
Od rana przypominałam sobie lata, kiedy o tej porze roku było mi za gorąco i narzekałam na wysokie temperatury. Teraz dla odmiany narzekam na niskie:) Polakowi nie dogodzisz:)
Ale tak szczerze, to wolę, żeby było mi zimno niż za gorąco. Tylko, że jestem zaziębiona i ogólnie jest mi źle.
Wracając do wspomnień. Od rana przypominam sobie, jak kiedyś 1 maja pojechałam ze znajomymi na żwirownię, gdzie się opalaliśmy i kąpaliśmy w wyrobiskach. Było mi trochę dziwnie, ponieważ w mojej rodzinie mówiło się, że kąpać, to się można dopiero po świętym Janie, czyli po 24 czerwca, a wcześniej nie. Pewnie chodziło im o temperaturę wody, że za zimna i że można się pochorować. A tu proszę, nigdzie nie pływałam, a od dwóch dni kicham i prycham. Ale żeby tego mało. Grzejniki odkręciłam, bo mi jakiś zamróz po plecach chodził. W maju! A teraz wracam z pracy i mam zamiar leżeć pod kocykiem i nie wyściubiać nosa poza łóżko. Kończę, bo znowu mnie na kichanie bierze.:)
Ps. Oczywiście tekst umieszczę po powrocie do domu. Bo teraz jestem w autobusie i zabijam czas pisząc dla Was te cudowne banały. Apsik! Na zdrowie. Dziękuję:)
Fakt, znowu jestem zaziębiona, więc jest mi chłodniej niż normalnie, ale patrząc po ludziach, wcale nie wyglądają na rozgogolonych. No chyba, że mają naście, dwadzieścia lat. Mnie też kiedyś było wyłącznie gorąco. A teraz? Rano miałam jeszcze kaptur na głowie i delirkę pod kurtką - to znaczy, że się trzęsłam. Delirka nie jest żadnym rodzajem odzieży.
Ale, co tam ja. Nawet maturzyści chorzy i zakatarzeni, co na pewno nie sprzyjało ich skupieniu na egzaminie.
A to wszystko przez dziwną pogodę. Nie wiadomo, czy zakładać zimową kurtkę czy też bluzę polarową.
Od rana przypominałam sobie lata, kiedy o tej porze roku było mi za gorąco i narzekałam na wysokie temperatury. Teraz dla odmiany narzekam na niskie:) Polakowi nie dogodzisz:)
Ale tak szczerze, to wolę, żeby było mi zimno niż za gorąco. Tylko, że jestem zaziębiona i ogólnie jest mi źle.
Wracając do wspomnień. Od rana przypominam sobie, jak kiedyś 1 maja pojechałam ze znajomymi na żwirownię, gdzie się opalaliśmy i kąpaliśmy w wyrobiskach. Było mi trochę dziwnie, ponieważ w mojej rodzinie mówiło się, że kąpać, to się można dopiero po świętym Janie, czyli po 24 czerwca, a wcześniej nie. Pewnie chodziło im o temperaturę wody, że za zimna i że można się pochorować. A tu proszę, nigdzie nie pływałam, a od dwóch dni kicham i prycham. Ale żeby tego mało. Grzejniki odkręciłam, bo mi jakiś zamróz po plecach chodził. W maju! A teraz wracam z pracy i mam zamiar leżeć pod kocykiem i nie wyściubiać nosa poza łóżko. Kończę, bo znowu mnie na kichanie bierze.:)
Ps. Oczywiście tekst umieszczę po powrocie do domu. Bo teraz jestem w autobusie i zabijam czas pisząc dla Was te cudowne banały. Apsik! Na zdrowie. Dziękuję:)
Komentarze
Prześlij komentarz