Ciemne wieki - odc.25
Siedziałam na
pomoście i moczyłam nogi w jeziorze. Miałam na sobie kostium kąpielowy i
kapelusz, który dała mi Gosia. Pewnie wyglądałam komicznie, ale nie lubiłam,
jak słońce praży mi głowę. Obok mnie na kocu siedziały dzieci i pracowały
zawzięcie nad zadaniami, które im zleciłam w ramach lekcji nauki. Tomek trochę
grymasił, mówił, że zawsze, jak przyjeżdżam to musi się uczyć, a przecież Lukas
też ich kształci. Oczywiście, robił to, ale tylko w przedmiotach ścisłych, ja
uczyłam ich przyrody i humanistyki.
- Kiedyś
pójdziecie w świat – tłumaczyłam – musicie wiedzieć więcej, niż chce Lukas.
- Ale my chcemy
się po prostu cieszyć ze spotkania z tobą – kombinował Tomek.
- Przecież wam
tego nie zabraniam. Siedzimy razem na pomoście.
- No dobra, masz
rację – bąknął chłopak.
Cieszyłam się z
ich obecności i towarzystwa. Dawały mi namiastkę rodziny, której nigdy nie
miałam. Mogłam się z nimi śmiać do woli, dowcipkować, grać w gry lub po prostu
rozmawiać o rzeczach błahych.
Tymon
przysłuchiwał się nam zeszłego wieczora i na koniec, kiedy odprowadzał mnie do
pokoju powiedział.
- Jak rozmawiasz
z tymi dzieciakami, jesteś taka inna, delikatniejsza, bardziej dziewczęca.
- Jak Maria?
Napuszył się.
- A w życiu. Ona
jest infantylna i dziecinna. Ty nie – pocałował mnie – bardzo mi się w tej
odsłonie podobasz.
Teraz
rozpamiętywałam tę rozmowę i uśmiechałam się do siebie. Kto wie, może coś na
wyjdzie? Może?
Bałam się marzyć.
W świecie Łowców Przygód było bardzo mało miejsca na stabilność. Pozostawało mi
się cieszyć chwilą.
Na pomost weszła
Maria i widząc mnie krzyknęła.
Poderwałam się na
nogi myśląc, że dziewczyna wypatrzyła jakieś niebezpieczeństwo. Za to dzieciaki
patrzyły na nią z niesmakiem.
- Co się
stało? - zapytałam zdezorientowana.
- Czy ty wiesz,
jak wyglądasz? – jąkała się dziewczyna.
Spojrzałam na
siebie. Nie zobaczyłam niczego szczególnego, byłam czysta, a kostium nie miał
dziur. O co jej chodziło?
- Normalnie –
powiedziałam.
- Jak ty możesz z
tym żyć?!
- Z czym –
zaniepokoiłam się. Może miałam jakąś narośl, której wcześniej nie zauważyłam –
mam coś na plecach.
- Pani Marii
chodzi o twoje blizny – powiedział cierpko Tomek i popatrzył na Marię z
przyganą.
- A co to ona
nigdy moich blizn nie widziała?
- Nie na cały
ciele – mówiła słabym głosem dziewczyna.
- Opanuj się –
warknęłam – nie rób sensacji, z mojej normalności. I ciesz się, że na mnie i
tak się wszystko goi, jak na psie, bo większość z blizn, jakie nosze powinny
być dwa razy większe lub paskudniejsze.
Odwróciłam się do
niej plecami i ponownie usiadłam na pomoście.
Wkurzyłam się.
Wiedziałam, że mam blizny, wiedziałam, jak wyglądam, ale czy akurat ona musiała
mi o tym przypominać?
Maria widziała,
moją irytację i miała chociaż na tyle
przyzwoitości, żeby powiedzieć.
- Przepraszam.
- Dobra, nie jęcz
– burknęłam – przeżyję.
- Bardzo
nieładnie, jest się tak na kogoś gapić – odezwała się Gosia – pani też nie jest
idealna.
O nie –
pomyślałam - tylko nie to. Zaraz dojdzie do konfrontacji smarkuli z nastolatką,
a jej przebieg może być gwałtowny. Musiałam to powstrzymać.
- Gosia –
powiedziałam surowo – nie wolno tak mówić. Maria dopiero co wyszła zza zielonej
osłony, więc dopiero się pewnych rzeczy uczy.
- To znaczy, jest
bogaczką – burknął Tomek z pogardą, a mnie zachciało się śmiać.
- Tomek, wy też
jesteście bogaci. To znaczy Lukas jest, ale wy z tego korzystacie.
- Te dzieci są
bardzo niemiłe – burknęła obrażona Maria i zeszłą z pomostu.
Pogroziłam
dzieciom palcem.
- Dlaczego tak
się zachowaliście?
- Bronimy cię
ciociu. Ona była dla ciebie niemiła, więc my dla niej też – odpowiedziała Gosia
z dziecięcą szczerością.
- Maria jest moją
przyjaciółką – sama nie wierzyłam, że to głośno mówię – to, że nie zna
konwenansów naszego świata, nie oznacza, że można nią pogardzać. Jasne?
Dzieci podniosły
się z koca i zgodnie powiedziały.
- Tak, ciociu.
Mamy ją przeprosić?
- Oczywiście.
Niechętnie, bo
niechętnie, ale poszli. Obserwowałam ich, jak podchodzą do niej i długo coś
tłumaczą. Obawiałam się, że jeszcze bardziej się pogrążają. Jednak się udało,
całą trójka wróciła na pomost. Skorzystałam z okazji i Marii zadałam pracę, bo
i ona potrzebowała nadrobić kilka braków. To był iście sielankowy dzień.
-------------------------------------------------------------------------------------------------
kolejny, dłuższy odcinek 12 czerwca
Komentarze
Prześlij komentarz