Słowa są ważne

 


Z „Dużego, małego poradnika życia.”

„Kiedy rano przychodzisz do pracy, niech pierwsze twoje słowa umilą wszystkim dzień.”

Jeszcze czego…

Obawiam się, że dla nas Polaków może to być trudniejsze niż dla Amerykanów.

Ale ja bym proponowała skorzystać z tej rady i czasami wcielać ją w życie.

Nie mówię, że zawsze, co rano w naszych pracach odbywa się tragedia, ale… często po cześć czy dzień dobry,  siadamy na krześle i się zaczyna:

- Znowu się nie wyspałem.

- Kiedy w końcu będzie piątek?

- W jakim humorze jest szef? Na pewno w podłym.

- Wkurza mnie Jadźka z pokoju numer 5, widziałaś jak się odstawiła? itp.

No właśnie, a słowa mają znaczenie. To co mówimy jest ważne nie tylko dla nas, ale i dla innych ludzi. A jak rano zaczniemy jojczenie, to tak może nam zostać do popołudnia. A jeśli weźmie w tym udział większe grono, to już na pewno nie da się dobrego dnia uratować.

Nie zachęcam Was do sztuczności i amerykańskiego „Thanks. I'm fine”, nawet gdy się świat wali, ale do prawdziwego, pozytywnego przekazu do drugiej osoby.

Myślę, że jest to nam bardzo potrzebne. Zwłaszcza, że nie jest za fajnie z powodu koronawirusa, podziałów światopoglądowych, zmęczenia ciągłymi negatywnymi wiadomościami z mediów, sensacjami pięciu minut, hejtami i nie wiadomo czym jeszcze.

I możecie sobie mówić:

No racja, ktoś powinien coś z tym zrobić.

Gdyby ta Grażyna w końcu przyznała mi rację, to bym był miły i dla niej.

Gdyby Kazik słuchał lepszej muzyki, to bym się do niego odzywał.

Gdyby Ci inni byli, jak ja, to od razu byłoby lepiej.

Albo:

A co ja mogę, przecież świata nie zmienię.

„Takie życie panie, co zrobisz, nic nie zrobisz.”

Globalnie pewnie nie, ale lokalnie już tak.

Zachęcam Was do wyłączenia mediów. Zachęcam Was do nie komentowania wydarzeń, gdzie komentujący w ogóle się nie słuchają tylko obrzucają inwektywami. Zachęcam Was do spotkania i rozmowy mimo różnic. Nawet jeśli Grażyna nie zmieni swoich poglądów, to może się okazać, że lubicie te same kosmetyki. Zawsze jest to jakiś punkt wyjścia do porozumienia.

Zachęcam Cię do tego, żebyś był/była tą osobą, od której zacznie się zmienianie świata. Lokalnego, pracowniczego, rodzinnego, Twojego małego świata.

Słowa są ważne. Doskonale o tym wiemy. Potrafią ranić bardziej niż broń, ale potrafią też uratować człowieka.

Nie życzę Ci żadnych ekstremalnych przeżyć, ale może warto czasem uratować po prostu komuś i sobie dzień.

Wejść do pracy i powiedzieć – Dobrze was widzieć.

Wiem, pomyślą sobie wariat, ale to nie ważne. Od czegoś trzeba zacząć, nie mówię, że będzie łatwo. Ale z czasem, sam/sama zobaczysz, że inni to podchwycą, a być może i szef w podłym humorze powie, że Cię docenia.

Ja przynajmniej w to wierzę.

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wycieczka do Berlina, Poczdamu i nie tylko cz.2

Jeśli będę sławna proszę, nie cytujcie mnie

Studniówka