Więzienna Planeta - odc.56
Nina
Do przychodni wszedł młody mężczyzna przyciskający prawą rękę do piersi. Jak nigdy, nikogo nie było w pobliżu tylko Nina. Chłopak spojrzał na nią i zrobił zbolałą minę. Wszyscy wiedzieli, jaka ona jest i podejrzewał, że za chwilę rozpęta się tu piekło. Dziewczyna również była spłoszona, ponieważ wiedziała, że nie ma co liczyć na panią Kasię i lekarza, ponieważ poszli na domowe wizyty. Wzięła się w garść.
- Siadaj – powiedziała do chłopaka, ale on nadal stał w drzwiach i nawet się nie poruszył.
- Nie pomogę ci, jeśli tu nie wejdziesz i nie powiesz, co ci dolega.
Mężczyzna ostrożnie osunął się na krzesło, po czym zaczął zdejmować kurtkę. Nie za bardzo mu szło, gdyż prawą dłoń miał niewładną i przy każdym jej poruszeniu syczał z bólu. Nina podeszła do niego, a on poderwał się z krzesła, jak oparzony.
- Spokojnie – burknęła Nina – nie mam zamiaru cię torturować.
Domyśliła się, że facet nie chce mieć z nią nic do czynienia i po raz pierwszy od lat zrobiło jej się przykro. Chłopak usiadł z powrotem i pozwolił sobie pomóc. Nina obejrzała jego spuchniętą dłoń.
- Jak to się stało?
- Założyłem się z kolegą, że go pokonam na rękę.
- I zwichnąłeś staw?
- Nie. Stół pękł, a ja uderzyłem dłonią w kant deski. Drzazgi sam wyjąłem, ale ręka mi spuchła.
- Na pierwszy rzut oka masz ją porządnie zbitą, ale na wszelki wypadek zrobię ci rentgen.
Poszedł posłusznie za nią do gabinetu i po chwili siedzieli już z wynikiem zdjęć.
- Nie ma żadnego złamania – oznajmiła - tak jak mówiłam, zbita. Dam ci maść i chustę, żebyś przez kilka dni nosił ramię na temblaku. Ale przyjdź jeszcze po 16:00, żeby lekarz rzucił okiem na zdjęcie. Ja nie wiem, czy wszystko zauważyłam.
Chłopak podziękował i wyszedł.
Nina odetchnęła głęboko i mruknęła do siebie.
- Nic się nie dzieje, nic się nie stało, wszystko będzie dobrze – i rozpłakała się od nadmiaru emocji.
Karol
- Przydałaby się nam pług – powiedział do niego szef.
- Ale taki od podstaw, czy mam zespawać blachy i przyczepić do terenówek.
- One mają za mało mocy.
- A ciężarówki są na pedały.
- No właśnie, a nam by się przydał ciężki pojazd, który by za nas odśnieżał chociaż ścieżki.
- Może zbudujmy maszynę parową – powiedział Karol – w niej nie ma elektroniki, na pewno zadziała.
- Będzie za duża na nasze uliczki.
- Nie chcę budować lokomotywy, tylko mały traktor na parę. Może się uda.
- Nie mamy węgla, a drewna szkoda.
- Znajdę zamiennik.
- Widzę, że cię nie powstrzymam.
- Ja się nie upieram – powiedział Karol.
- No to do roboty – odparł szef i wyszedł.
Robert
W drogę powrotną zabrali trzy osoby. Dwóch mężczyzn i kobietę. Nie mogąc wyjechać na urlop na Ziemię, ci postanowili wypocząć w Błękitnej Lagunie. Kapitan z całej trójki znał tylko kobietę, ponieważ kiedyś oboje pracowali w Karnym Mieście. Podróż minęła im na wspominaniu dobrych, starych czasów i na lądowisku wysiedli w dobrych humorach. Robert postanowił być szarmancki i pomógł koleżance zanieść walizkę do hotelu. Kiedy tak szli tunelem, kobieta powiedziała.
- Zostanę tu kilka dni, bo podobno macie tu małe SPA, chętnie z niego skorzystam.
- Mamy, mamy, polecam ci je, bo rzeczywiście można się tam zrelaksować. Z tym, że nie wiem, czy będzie ci na to potrzebne, aż kilka dni.
Oboje się roześmieli.
- Pewnie nie, ale chętnie tu pobędę. Może byśmy się spotkali na jakąś kawę lub drinka w karczmie? – zapytała.
- Z miłą chęcią. Może być jutro, bo mam wtedy wolny wieczór.
- I wiesz, co jeszcze?
- Tak.
- Chciałabym kupić siostrze jakąś pamiątkę, a słyszałam, że macie fajny sklepik z bibelotami.
- Nie obrażaj dzieł naszego miejscowego rzeźbiarza – powiedział prawie poważnie Robert.
- Aż taki artysta?
- Żebyś wiedziała. Zdziwisz się, jak on potrafi realistycznie oddać podobieństwo do żywych stworzeń.
- Zatem postanowione. Jutro przed wyjściem na drinka zabierzesz mnie do tego sklepu.
- Nie ma sprawy.
Kobieta przed hotelem pocałowała go na pożegnanie w policzek i znikła za drzwiami. Robert gwiżdżąc wesoło pod nosem poszedł do swojej kwatery.
Ania
Kiedy weszła do swojego mieszkania od razu natknęła się na list, który ktoś wrzucił jej pod drzwiami. Zaintrygowana podniosła go i otworzyła. W środku było zaproszenie. Wykonane ręcznie, z misternie naklejonymi papierowymi kwiatkami i pismem z zawijasami.
„Zapraszam szanowną pannę Annę na ciastko i kawę, jutro o 15:00 w karczmie. Ps. Mamy pozwolenie na godzinne spotkanie. Nie spóźnij się. Twój Tomek”
Dziewczyna powachlowała się zaproszeniem i pomyślała z radością:
- Twój Tomek. Czyżbym miała chłopaka? – zaśmiała się zawstydzona.
Jeszcze wczoraj wydawało mi się to niemożliwe, ale dzisiaj mam już chłopaka.
Tomek. Przystojny, czarujący Tomek. Czy to mi się śni?
Jeszcze raz spojrzała na zaproszenie.
Muszę się ładnie ubrać, muszę zrobić włosy, muszę być perfekcyjna.
Zawahała się.
- Nie muszę, chcę być dla niego perfekcyjna.
kolejny odcinek 08 - 09 września
Komentarze
Prześlij komentarz