Wszystkich Świętych

 


Dzisiaj jest bardzo ważne święto Wszystkich Świętych, czyli nie tylko tych wyniesionych na ołtarze, ale i tych nieznanych, cichych i pokornych, o których świętości wiedzą lub wiedzieli tylko najbliżsi i Pan Bóg. Napiszę trochę o znanych postaciach, ale i o tych nieznanych z imienia, ale jak najbardziej rzeczywistych świętych dnia codziennego. Tych, którzy nie są znani z żadnych spektakularnych czynów odwagi, jak męczennice Perpetua i Felicyta albo z założenia zakonu, jak św. Benedykt z Nursji. Bliżej naszych czasów mamy też równie ważną św. Teresę z Kalkuty czy naszego rodaka, św. Jana Pawła II. Wielkich ludzi, pełnych pokory i robiących, to co do nich należy. Albo najnowszych polskich świętych, którzy heroicznie oddali życie za Żydów, czyli rodzinę Ulmów, gdzie po raz pierwszy świętą osobą zostało nienarodzone dziecko.

Ale, jak napisać o tych, których imion i życiorysów nie znamy? Kim są i czy też możemy się z nimi zaprzyjaźnić? Myślę, że nic nie stoi na przeszkodzie takiej przyjaźni, a oni w Niebie pewnie tylko na to czekają. Oby:)

Kim mogą być ci nieznani Wszyscy Święci? Myślę, że skoro wszyscy jesteśmy powołani do świętości, to wśród nich znajdziemy całą gamę ludzi o różnych życiorysach i charakterach. Oni byli tacy sami, jak my.

Niestety przez wieki utarło się, że święty jest niedostępny, siedzący na piedestale i groźnie patrzący na żyjących. Nie wiem czemu, ale zostali odczłowieczeni, a przecież każdy z nich miał swoje wady i zalety. Każdy z nich grzeszył. …- zdziwieni? Tak, każdy (oprócz Matki Bożej) święty był za życia grzesznikiem. A nam się często wydaje, że oni  byli nieskalani już za życia. Nic podobnego. Po prostu w pewnym momencie poszli za Panem Bogiem i mimo swojej grzeszności, każdego dnia walcząc ze słabościami, szli robiąc swoje, ale tym razem nie samemu, a z Jezusem. I dzięki Bogu zmieniali siebie i swoje otoczenie. Czy zwróciliście kiedyś uwagę na życiorysy niektórych z nich? Weźmy mojego najbliższego przyjaciela św. Piotra – zaparł się Boga, skłamał, rzucił wszystko i poszedł na ryby, ale Jezus go znalazł i wysłał na misję do pogańskiego Rzymu. Poszedł tam i zginął męczeńsko.  Drugi gigant św. Paweł – zabijał pierwszych chrześcijan, a potem stał się apostołem pogan i sam mówił o tym, że jest słaby i grzeszny, a jednak został wielkim świętym. Kolejny ciekawy człowiek, św. Augustyn, balował przez prawie całe życie, a potem został biskupem i również zginął męczeńsko.

Święci nie są oderwani od życia, oni po prostu w pewnym momencie przestają robić głupoty i zaczynają słuchać Pana Boga. I nawet jeśli po drodze upadają, a nawet wracają do grzechów, to zawsze wiedzą, że trzeba powstać i iść, jak syn marnotrawny do Ojca i przeprosić. I jestem pewna, że wielu nieznanych świętych po prostu to zrobiło. Matki i ojcowie, pracujący każdego dnia nad wychowaniem dzieci, babcie modlące się za wnuków, dziadkowie pilnujący ogniska domowego, służący swoją miłością i mądrością innym. Ludzie chorzy, mężnie znoszący cierpienie i oddający je w czyjejś intencji. Ci ostatni są dla mnie niezwykle ważni, bo oni nam wypraszają Niebo. Księża, którzy znoszą prześladowanie, a niekiedy giną, jak błogosławiony ksiądz Jerzy Popiełuszko. Albo taki zwykły nastolatek, który grał w piłkę, tworzył pobożnościowe strony internetowe, ale najbardziej na świecie kochał Eucharystię. Zmarł w 2006 roku  w wieku 15 lat na białaczkę. Dziś Carlo Acutis, bo o nim mowa, jest błogosławionym. Zwykły chłopak, który niczym się nie wyróżniał, oprócz tego, że szedł za Panem Bogiem, a Eucharystię nazywał autostradą do Nieba. I wielu nieznanych świętych, to są po prostu zwykli ludzie, rodzice, dziadkowie, rodzeństwo, przyjaciele, sąsiedzi, którzy do końca wytrwali w wierze. Każdy z nas jest powołany do świętości, każdy z na może być świętym. Pytanie tylko – czy chcesz?

Ja chcę.:)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wycieczka do Berlina, Poczdamu i nie tylko cz.2

Jeśli będę sławna proszę, nie cytujcie mnie

Studniówka