Redakcja dobrego słowa -wstęp
Za dużo złych słów w świecie. W TV, Internecie, między nami. Pandemia też nie pomaga. Żyjemy w lęku (każdy ma swój zestaw), przez co szybciej tracimy cierpliwość i jesteśmy dla siebie niemili. Przestaliśmy ze sobą rozmawiać, bo nie da się rozmawiać, kiedy każdy uważa, że jego racja jest najmojsza (że zacytuję Dzień Świra). Za dużo mowy o nienawiści za mało o miłości. I ja mówię temu dość, bo już wszystko mnie boli od złych słów, ponieważ złapałam się na tym, że sama dałam się w to wciągnąć. Że ja, która kocha świat i życie mam ciemne myśli o drugim człowieku. Wkurzam się i złoszczę. W mojej głowie powstają najlepsze recepty na wszystko, najlepsze dialogi i dyskusje. A jakie mam dobre argumenty? Najlepsze, wszystkich przekonam, że to JA mam rację. I mimo, że kiedy to piszę jest ciemno z powodu grubych chmur deszczowych, ciemności mówię stanowcze nie. Nie będzie ciemność pluć mi w twarz. Żegnam ją ozięble i witam światło dobrego słowa. Jeszcze nie wiem, co w tym cyklu będę wypisywać, ale na pewno będą to rzeczy, które nas łączą a nie dzielą, słowa, które mają budować a nie rujnować. Bo jak kiedyś pisałam we wpisie o Błogosławieństwach (http://doniesieniazpolawalkinoyer.blogspot.com/2019/10/bogosawienstwa.html ), każdy z nas potrzebuje dobrego słowa, które nas nastawi pozytywnie do dnia codziennego.
I taka mała wprawka o tym, co nas łączy.
O tej porze roku na pewno grzyby. Na FB zdjęcia i wpisy o nich wyskakują, jak grzyby po deszczu. A ile osób jest chętnych na ich konsumpcje? Nic tylko robić grzybowe przyjęcie. I nie wierzę, że się nie uśmiechacie kiedy to piszę, zwłaszcza, że większość z Was to zapaleni grzybiarze lub amatorzy potraw z borowikiem lub podgrzybkiem w składzie. Ja też lubię zbierać grzyby, ale ostatnio rzadko bywam w lesie. Za to tata we wtorek przywiózł ich tyle, że nie wiedziałam czy się cieszyć czy płakać. Ostatecznie zrobiłam duszone i w occie. Grzyby nas łączą. Nie spotkałam się jeszcze z negatywnymi komentarzami na ich temat. Wręcz przeciwnie same ochy i achy oraz przyjazne wpraszanie się na zupę grzybową. I może by tak wykorzystać te przyjazne hobby do rozładowania napięć w towarzystwie. W momencie kiedy zaczynałaby się niebezpieczna dla zdrowia dyskusja, ktoś powinien powiedzieć głośno: GRZYBY. I wtedy nawet zatwardziały dyskutant nie wytrzyma i powie.
- A wiecie jakiego ja prawdziwka znalazłem?
I wróci miła atmosfera i wszyscy rozejdą się w zgodzie, unosząc w głowie nowe i stare przepisy na potrawki z grzybem.
I na koniec dwa przepisy dla początkujących.
Grzybki w occie.
Grzybki oczyścić z trawy i ziemi po czym zagotować w garnku (od zupy na 4-osobową rodzinę). Dodać 3/4 łyżki soli. Kiedy grzyby się zagotują trzymać je na ogniu 2-3 minuty. Uwaga! Lubią kipieć. Potem odcedzamy grzybki i wkladamy do słoików. Wypelbiamy je na 3/4.
Zalewa. Na pół litra octu, litr wody. 3 łyżki cukru, łyżka soli, trochę pieprzu, trzy listki laurowe oraz 3 -4 ziarna ziela angielskiego. Doprowadzić do wrzenia nie gotować. Zalewę wlać do słoików z grzybami (dobrze jest zamieszać w słoiku łyżką) zakrecić i nie wekować.
Grzyby duszone (uwaga! Trzeba stać przy garnku i mieszać inaczej przywrą do dna)
Grzybki czyścimy, myjemy i kroimy na drobne kawałki i wrzucamy do garnka od zupy. Dodajemy pokrojone w paski 2 średnie lub jedną dużą cebulę. Trochę smalcu, dużo pieprzu i pół łyżki soli (w trakcie można dosypać więcej w zależności, kto co lubi). Zalewamy wodą, ale niewiele ponad grzyby. Gotujemy 1,5 godziny, co i raz mieszając. Na koniec zaprawiamy śmietaną. Smacznego.
A! Wiem, że nadużyłam słowa "grzyby."
GRZYBY, GRZYBY,GRZYBY. HA!
To tyle w tym temacie. Mam nadzieję, że humor się Wam poprawił.
Powiązane linki:
https://doniesieniazpolawalkinoyer.blogspot.com/2020/10/redakcja-dobrego-sowa.html
https://doniesieniazpolawalkinoyer.blogspot.com/2020/10/redakcja-dobrego-sowa-przytulam-was.html
Świetny pomysł z dzieleniem się z czytelnikami dobrym słowem i optymistycznymi treściami.
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi smaka na grzyby, zjadłoby się ich co nieco, mniam, mniam
Czytelniczka85
Zapraszam serdecznie na konsumpcję. Albo w polskie lasy na grzyby. W tym roku znowu rekordowy wysyp. :)
OdpowiedzUsuń