Historia z palca wyssana

 


W zasadzie chodzi o dwie historie. Obie prawdopodobne i obie niemożliwe.

W rolach głównych ja i młody pan z autobusu. Autor: moja nieokiełznana wyobraźnia.

Opowieść pierwsza- życzeniowa.

Dzisiaj w autobusie przypadło mi zaszczytne miejsce z tyłu, dzięki czemu miałam widok na całe wnętrze i ludzi. Pojazd, jak zwykle zatrzymywał się na każdym przystanku, a ja zwróciłam uwagę na to, że więcej ludzi wsiada niż wysiada i że ten stan będzie trwać do Białołęki. Oczywiście te obserwacje nie mają nic wspólnego z opowieścią, ale zawsze powinien być jakiś luźny wstęp. Prawda?  Kiedy autobus utknął w małym zatorze przed wymienionym przeze mnie wyżej przystankiem, pewien młody człowiek, zapewne zniecierpliwiony długą jazdą wstał i spojrzał mi w oczy. 

- No, no - pomyślałam - to ci dopiero niespotykana historia. Odwzajemniłam spojrzenie, przy okazji przyglądajac się mu bezczelnie. On dodatkowo zdjął na chwilę maskę, tak jakby chciał, żebym mu się  dobrze przyjrzała. Twarz miał niczego sobie, fryzurę również, a na dodatek zawadiacko żuł gumę. Potem odwrócił się do mnie plecami, ale tylko na chwilę, bo zaraz  znowu zerkał w moją stronę. I to kilkakrotnie. W jego oczach widziałam zaciekawienie. Ja, jak to ja, pomyślałam sobie.

- Młody jest i już ma słaby wzrok. Czy on nie widzi, że jestem od niego sporo starsza?

Ale ten nie rezygnował i wciąż na mnie patrzył.

Stwierdziłam wtedy, że moja maska musi mi dodawać urody i aż mi się ciepło zrobiło na sercu. Niestety autobus zatrzymał się na przystanku i mój wielbiciel wysiadł.

Fini


Druga opowieść- obawiam się, że prawdziwa.

Jechałam sobie dzisiaj komunikacją miejską do pracy ucieszona, że przypadło mi miejsce siedzące na samym końcu autobusu. Dzięki temu miałam dobry widok  na całą długość pojazdu. Pozwalało mi to na obserwacje ludzi, co jak wiecie robię nałogowo. Zauważyłam, że więcej ludzi wsiada niż wysiada i wiedziałam, że ten stan potrwa do Białołęki. Tam większość wysiądzie i pojedzie kolejnym autobusem do metra.  W pewnym momencie stanęliśmy w małym korku, a niecierpliwy młody mężczyzna wstał, jakby już chciał wysiadać. Niestety to było niemożliwe, ale w zamian za to spojrzał w moją stronę. Mało tego. Na chwilę zdjął maskę, jakby chciał żebym mu się przyjrzała. Ale najpewniej chodziło o to, że po prostu chciał ją sobie poprawić. Potem niby stanął do mnie plecami, ale po chwili znowu patrzył w moją stronę.

Pomyślałam:

- To niby na mnie tak zerka? Oszalał, na starą babę? - ale w sercu wykiełkowała mi maciupka nadzieja, że jednak cuda się zdarzają. Taaa, ale nie w moim życiu. Facet nie gapił się na mnie tylko na autobus, który stał zaraz za nami. Pewnie sprawdzał, jaki to numer i czy zdąży się przesiąść. No i moje nadzieje rozwiały się w niebyt. A on? On wysiadł na Białołęce i tyle go widziałam.

Fini

Jak myślicie, które z opowiadań jest bardziej prawdopodobne? 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wycieczka do Berlina, Poczdamu i nie tylko cz.2

Jeśli będę sławna proszę, nie cytujcie mnie

Studniówka