Jeszcze słów kilka o moich wczorajszych urodzinach.

 A raczej o wczorajszym dniu, który miał być jedyny w swoim rodzaju i był.

Wstałam rano i stwierdziłam, że ten dzień będzie cudownie urodzinowy. Nic mnie nie zaskoczy, ani nie będę się denerwować. W końcu miałam urodziny. 

No i się zaczęło. 

Autobus przyjechał spóźniony o 15 minut, więc wpadłam do szkoły bez "cukierków". Ledwo poszłam na lekcje zadziała się zgroza i musiałam iść z klasą na dwugodzinny spacer pod Pałac Kultury. Pomyślałam sobie, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Dzięki temu spacerowi nie miałam fakultetów i mogłam wcześniej wrócić do domu i na spokojnie przygotować wieczorną kolację dla kilku gości. Oczywiście utknęłam w korku od Pętli Żerań do Konwaliowej na ponad pół godziny. Normalnie jedzie się 8 minut. Żeby tego było mało usiadła koło mnie pani - do kogo by tu zadzwonić - i przez większość drogi krzyczała do telefonu. Tak więc dowiedziałam się, że już się przeprowadziła i nie mogła spać, co za czasy pani kochana, nie chcą wpuszczać ludzi do urzędu, sernik z innego sera niż Prezident był za słodki, ale Niemcy się zajadali. Przez to "podsłuchiwanie" nie mogłam się skupić na wpisie dla Was. Dlatego wczorajszy tekst jest, jaki jest. A do tego miałam jeszcze spotkanie w pracy on-line. Także pędziłam do domu z wywieszonym jęzorem i bałam się, że z niczym się nie wyrobię. Między spotkaniem a sałatką zdążyłam pojechać do sklepu i oczywiście, że nie kupiłam chleba. To akurat sobie wybaczam, bo ja rzadko jem chleb, więc nawet o nim w sklepie nie pomyślałam. Na szczęście miałam pieczywo tostowe i tacki ryżowe. Ale to nie koniec. Ugotowałam jajka na twardo, a te jak na złość nie tylko kiepsko się obierały, ale nawet jedno było zepsute! O zgrozo! A przecież jajka w majonezie idą, jak świeże bułeczki. Bałam się, że ich zabraknie. Na szczęście dla wszystkich starczyło:) 

Sam wieczór z gośćmi był wspaniały, tylko trochę się nie wyspałam. No i tyle. Dziękuję za wszystkie życzenia. 

Dzisiaj świat wrócił do normy.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wycieczka do Berlina, Poczdamu i nie tylko cz.2

Jeśli będę sławna proszę, nie cytujcie mnie

Studniówka