Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2021

Pocztówka dla matki

Obraz
„Z dużego, małego poradnika życia” „W dniu swoich urodzin wyślij matce pocztówkę z podziękowaniem.” Ten cytat bardzo mi się podoba. I żałuję, że nie mogę już tej rady wprowadzić w życie. Mogę zanieść jej kwiaty, zapalić znicz, nawet pogadać nad grobem, ale pocztówki nie wyślę. Chociaż mogę, czemu nie, z tym, że listonosz zdziwiłby się widząc adres. Mogłabym po prostu je pisać i składować w pudełeczku, ale to nie miałoby większego sensu, bo do kogo bym tak naprawdę pisała, do niej czy do siebie? Bardzo mi się podoba ten cytat. Zwłaszcza, że wiem, że mama rodziła mnie przez wiele godzin, a ja nie pchałam się zbyt szybko na ten świat. Wiem, że bardzo się cieszyła, że mnie urodziła. A ja się cieszę, że mnie urodziła. Bardzo podoba mi się ten pomysł. Zastanawiam się, czy ktokolwiek z nas w dniu swoich urodzin pomyślał o swoich rodzicach? O tacie i o mamie, która nosiła nas pod sercem 9 miesięcy (oby). Jeśli chodzi o mnie, to na pewno nie. Ani razu, nigdy. Zawsze to były moje urodz...

Twój zawód, Twoja szufladka

Obraz
„Z dużego, małego poradnika życia”:  "Kiedy spotkasz kogoś po raz pierwszy, powstrzymaj się od pytania o jego zawód. Ciesz się towarzystwem, nie sugerując się jego pozycją."    Podpisuję się pod tym obiema rękami. Zawody, które wykonujemy często nas szufladkują i osoba, która nas poznaje od razu przypisuje nam cechy i zachowania  wywodzące się z niewiedzy lub stereotypów. Mało tego, sami też to robimy, bo to normalne i ludzkie.   I tak: Jak ktoś mówi nam, że jest profesorem wyższej uczelni, nagle nie wiedzieć czemu zaczynamy się spinać i czuć, jak na egzaminie. Albo, co gorsza uznajemy w takim człowieku nadludzia, który przez cały dzień nic więcej nie robi tylko siedzi w książkach lub ewentualnie wykłada swoją dziedzinę studentom. Niekiedy uważamy, że taka osoba jest wszechwiedząca, nawet jeśli jej specjalizacją jest wąska dziedzina nauki. A chyba najgorszą rzeczą, jaką ich krzywdzimy, to odmawianiem im   zwykłych cech i ludzkich pragnień. Podam p...

Duży, mały poradnik życia

Obraz
To tytuł książki, którą dostałam dawno temu i jakiś czas temu postanowiłam zobaczyć, co jest w   środku. Otóż są w niej porady ojca dla syna, który stanął na progu dorosłości. Człowiek ten spisał je i wydał w 28 językach. Stały się znane w wielu krajach świata. Rady powstały w latach dziewięćdziesiątych XX wieku, ale uwierzcie mi, wiele z nich nie straciło na wartości. Niektóre są ewidentnie osobiste i skierowane do syna, ale czytelnik może je sobie dowolnie zinterpretować. Na pewno dla dziecka autora te złote myśli mają o wiele wyższą wartość niż dla osób obcych, ale są ciekawe i zainspirowały mnie do nowych tematów na blog. I moi drodzy, w wielu kolejnych wpisach będę korzystać z cytatów tego pana i ustosunkowywać się do nich, podając przykłady i doświadczenia mojego życia. Czy warto przeczytać tę pozycję? Nie jestem do końca pewna, bo szału nie ma, ale nie ukrywam, że ta książka może zainspirować niejednego rodzica. Ja niestety nie mam dzieci, ale gdybym miała, spisałaby...

Sweet focie

Obraz
  Mężczyźni śmieją się z nas kobiet, że robimy sobie w pewien określony sposób zdjęcia. No cóż, cyfrowa fotografia dzisiejszych czasów zalała Internet i powstały różnego rodzaju mody na pokazywanie siebie. Oczywiście na pierwszym miejscu dzióbki, okropieństwo, które nie wiedzieć czemu nie może wyjść z użycia. Pokazywanie swojej twarzy lekko z góry, bo wtedy się lepiej wygląda. Przytulanie jakiś obiektów, żeby było romantycznie. Patrzenie w dal czy w jeden punkt na ziemi, żeby było interesująco. Niektóre kobiety lubią też robić sobie zdjęcia w łazience z tak zwanej ręki. No i jest jeszcze milion póz, które mają wyglądać zachęcająco, a   często wyglądają śmiesznie. Ja osobiście nie staram się za bardzo pozować, ale nie ukrywam, że zdarzyło mi się tulić do ściany. Ale nie dlatego, żeby mieć fajną fotkę, tylko dlatego, że chciałam uwiecznić odczuwanie historii naszego kraju. Ale, ja nie o nas kobietach mam zamiar tu pisać, a o mężczyznach i ich sweet fociach. O tak panowie, też ma...

Moje wypociny

Obraz
  W związku z odzyskaniem weny robię przegląd starych tekstów i zastanawiam się, co z nimi zrobić. Czy kończyć, czy przerabiać, a może zostawić i zapomnieć? Tego ostatniego, to jakoś nie potrafię zrobić. Może Wam się to wyda dziwne, ale ja pamiętam nawet te opowiadania, które dawno wykasowałam i które powinny odejść w zapomnienie. Oczywiście nie pamiętam wszystkich szczegółów, ale ogólny zarys owszem. Jak też już wiecie zastanawiam się ponownie, tym razem już na serio, serio, nad wydaniem kolejnej książki. Biję się z myślami, czy napisać coś nowego, co zajmie mi przynajmniej rok, czy odkurzyć starocie, uzupełnić, poprawić i to dać na papier. W związku z tym, jak pisałam wyżej, robię przegląd mojej twórczości, tej której nie wykasowałam. I tak. Przeczytałam ostatnio „Z pamiętnika singielki” i jednak wyrzucam ją z listy pozycji do wydania. Moja główna bohaterka w ogóle mi się już nie podoba. Sama historia jest fajna, ale ja już jestem stara i uznaję, że dodałam tam za dużo tekstów ob...

Ogólne przemyślenia o życiu

Obraz
Przez chwilę nie pisałam, ponieważ miałam na chacie stado bratanków, którzy skutecznie zajęli mi czas. A kiedy późnym wieczorem miałam już wolne, to oglądałam kolejne odcinki Star Trek z przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Wiecie, ten z  Jean-Lucem Picardem jako kapitanem Enterprise. Oglądałam go (nie w całości) jako nastolatka. Moja mama bardzo lubiła ten serial. Już kończę tę serię, zostało mi kilka odcinków siódmego sezonu. Potem przerzucam się na 3 sezon najnowszej odsłony tej serii, czyli Star Trek – Discovery. Nie, nie oszalałam, po prostu ten serial mnie nie denerwuje. Ale wracając do wizyty bratanków, to chciałam tylko Wam powiedzieć, że rzeczywiście, gdybym miała swoje dzieci, to by były okrągłe, jak pączki. Zafundowałam bratankom pizzę własnej roboty, gofry, pierogi z serem i bitą śmietaną i nie tylko. O śniadaniach, podwieczorkach, koktajlach bananowych z pianką i kolacyjkach już nie wspomnę. Ja bym tylko ich karmiła i karmiła. A że lubię gotować, to s...

Weź to, sięgnij po tamto…

Obraz
  Nie oglądam reklam, ale jak już jakaś mi się trafi, to od razu mam o czym pisać na blogu. Wiadomo, koronawirus, zimno, ciemno i depresyjnie, więc reklamy robią wszystko, żeby człowiek kupił dany produkt na: sen, obniżony nastrój, chandrę, nerwy itp. No cóż, taka rola reklamy i no cóż, taka rola producenta, który chce swoje produkty sprzedać. I nie, nie chcę krytykować prochów na sen, bo może ktoś ich rzeczywiście potrzebuje, chcę napisać o czymś innym. O tym, że my sami często idziemy na skróty i sięgamy po leki zamiast najpierw zastanowić się, co można zrobić, żeby po nie, nie sięgać. Uważam również, że jeśli już po coś sięgamy, to najpierw należy się skonsultować z lekarzem. Z resztą w reklamach lektor (szybko, jak karabin maszynowy) o tym mówi. I żeby było jasne, piszę tu o zwykłej codzienności, a nie o ekstremalnych przeżyciach czy chorobach, po których rzeczywiście trudno się pozbierać do kupy. I nie tylko o prochach na sen, ale i o innych suplementach na wszystko. No ...

Orszak Dwóch Króli

Obraz
  Dzisiaj jest Święto Objawienia Pańskiego, które nie wiem, czy wiecie, ale jest jednym z najstarszych świąt chrześcijańskich. Było obchodzone jeszcze przed ustanowieniem daty i Świąt Bożego Narodzenia. I co ciekawe, dzisiaj na przykład   Boże Narodzenie obchodzą kościoły wschodnie, czyli prawosławni, greko-katolicy i inne.   A my obchodzimy Święto Objawienia Pańskiego czyli Trzech Króli. Tradycyjnie nazywanymi Kacprem, Melchiorem i Baltazarem. Czy mieli tak na imię? Nie wiadomo. Czy było ich trzech? Nie wiadomo, ale ponoć było ich więcej. Nazywani są królami, mędrcami lub magami, ale jedno jest pewne, byli poganami i nie należeli do Izraelitów. Przybyli do Jezusa z darami, mirrą, kadzidłem i złotem. Złoto, symbolizowało godność królewską, kadzidło – kapłaństwo, a mirra zapowiadała śmierć krzyżową. Mędrcy oddali pokłon Jezusowi, wręczyli dary i odjechali. Do dziś o tym pamiętamy i obchodzimy to jedno z najważniejszych świąt chrześcijańskich. A w Polsce dodatkowo wprowadzo...

Odpoczynek i inne przemyślenia

Obraz
  Ci, którzy mnie znają wiedzą, że mam problem z odpoczywaniem. Nie umiem tego robić.   Jestem nadaktywna i wciąż szukam zajęć. Z przerażeniem patrzyłam na dwa tygodnie ferii, podczas których nigdzie nie wyjadę i pytałam samą siebie, co ja z tym nadmiarem wolnego czasu zrobię. Ja nawet na wakacjach mam plan działania, więc nie umiem po prostu usiąść na tyłku i nic nie robić. I nie chodzi o to, że chciałabym leżeć i patrzeć w sufit. Ja chcę umieć odpoczywać. Co do ferii, już sobie załatwiłam robotę, więc nudzić się nie będę, ale czy znajdę w tym wszystkim czas dla siebie? I wiecie co? Już znalazłam. Wczoraj odpoczęłam, tak jak chciałam. Nie szukałam aktywności poza domem, tylko w domu. I wiecie, co robiłam? Rozwiązywałam szyfrokrzyżówki i słuchałam radia. Zupełnie, jak moja mama. Ona też tak robiła. Siadała w kuchni przy radio i brała się za krzyżówki. Ale ja poszłam dalej. Stwierdziłam, że w ramach relaksu zrobię coś, co dawno już powinnam zrobić. Zaczęłam przepisywać do...