Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2021

Jakbym cofnęła się w czasie

Obraz
Jak wiecie uczę w liceum i każdego dnia obserwuję młodzież, ich zachowanie, sposób bycia czy modę. I o modzie chciałam dzisiaj napisać. A czemu chce o tym napisać? Ponieważ mam wrażenie cofnięcia się w czasie do lat 90-tych. Znowu mamy stroje, a la tu mi wisi tam mi lata. Znowu widzę szerokie spodnie z nogawkami szorującymi po ziemi. Niektórzy zakładają dzwony inni materiałowe spodnie w pionowe pasy,  a ja czekam jeszcze tylko na sztruksy. Dziewczyny noszą albo kuse niby bluzki odkrywające pępek albo dwa razy za duże bluzy i koszule. Co do fryzur panują mopy lub strzyżenia na chłopaka, ale wcale nie tak, żeby było ładnie, a wręcz odwrotnie. Do tego brakuje mi tylko białych sweterków i skóry spalonej na solarium. Oczywiście są też wstawki z XXI wieku, takie jak różnokolorowe włosy czy damskie  kolczyki w uszach chłopaków. Wraca też moda na metalowców, chociaż ona chyba nigdy nie zanikła, ale zauważam przyrost dłuższych włosów u chłopców. Nie noszą, jak dziewczyny za szerokich...

Kolonia Wawelberga

Obraz
  W poniedziałek byłam z młodzieżą na krótkiej wycieczce w Kolonii Wawelberga. Co to jest? To wzorcowe osiedle powstałe na przełomie XIX I XX wieku w Warszawie. Ufundowane przez Hipolita i Ludwikę Wawelbergów, jednych z najbogatszych Polaków pochodzenia żydowskiego pod zaborem rosyjskim. Byli społecznikami i wizjonerami, którzy uważali, że trzeba wybudować tanie mieszkania (najniższy czynsz w Wawie), w których będą mieszkać przede wszystkim robotnicy pochodzenia żydowskiego, ale i protestanckiego czy prawosławnego. Ostatecznie większość ludzi stanowili katolicy. Ale to nie wszystko. Bo tanie mieszkania, to każdy może wybudować. Ale Wawelbergowie byli wizjonerami i stworzyli osiedle, zaprojektowane tak, żeby było tanio, ale godnie i wygodnie. Bloki z cegły, duże okna oraz zaprojektowane podwórka tak, żeby nic nie zasłaniało słońca i żeby było dużo zieleni. Mieszkańcy mieli spotykać się i przyjaźnić ponad podziałami t.j. niezależnie od wyznania i narodowości. Ponoć to wyszło.  G...

Wiem, że potrafisz

Obraz
Nigdy nie spodziewałabym się, że tekst z filmu Terminator Genisys natchnie mnie do napisania tekstu o sprawach damsko – męskich. Bo w końcu to opowieść o robotach z dużą ilością strzelania, a nie jakaś tam ckliwa romantyczna komedyjka z happy endem. A jednak, stało się, mam przemyślenia. One nie dotyczą tylko tej produkcji, ale i innych, które ostatnio oglądałam oraz moich obserwacji świata. Zanim jednak przejdę do tego, o co mi właściwie chodzi, uczciwie powiem, że ja jestem światopoglądowo konserwatystką i patriarchat mi   w ogóle nie przeszkadza. Mało tego, bardzo mi pomaga. Pewnie jest to dla Was dziwne, zważywszy, że jestem etatową starą panną, która wszystko robi sama, i pójdzie po zakupy i gwóźdź w ścianę wbije i wygra z facetem w odwiecznej rywalizacji – kto pierwszy ruszy na światłach. Ale kiedy mam pod ręką mężczyznę, to staram się tego gwoździa nie wbijać sama tylko proszę o pomoc. Co ciekawe, musiałam do tej wizji świata dojrzeć, bo jeszcze kilka lat temu raczej bym wrz...

Dzień wypełniony po brzegi

Obraz
Jak wiecie, jestem w ciągłym biegu, w niedoczasie, nie mam głowy do leniuchowania i wciąż mnie gdzieś nosi. No co ja zrobię, taka jestem i już. Ale wczorajszy dzień wypełniłam po kokardkę, do tego stopnia, że padłam na twarz, a dzisiaj pracowałam na zwolnionych obrotach. Chyba przegięłam z tą intensywnością przeżywania codzienności. I przechodzę do opisu tego, jakże pięknego wtorku. Wczoraj zamówiłam wycieczkę dla młodzieży z przewodnikiem po Starówce. Specjalnie wybrałam datę 19 października, bo według długoterminowych prognoz miało w ogóle nie padać ani tego dnia, ani przed ani po i w zasadzie nie wiadomo, kiedy miało zacząć. Za to pierwszą datą, jaką mi pan zaproponował i którą sprawdziłam w serwisie pogodowym był dzień, w którym na bank miało lać i to mocno. No cóż. Z tego, co pamiętam nie spadła ani kropla deszczu. Za to wczoraj rano… Już jak się kładłam spać zaczęło siąpić i miałam nadzieję, że do rana skończy. Nic bardziej mylnego. Im bardziej chciałam, żeby już te chm...

Więzienna Planeta - odc.44

Obraz
  Nina Dostała list od rodziców. Położyła go na kuchennym stole i usiadła. Patrzyła na niego i zastanawiała się, czy go otworzyć, czy nie. Z jednej strony chciała to zrobić, bo czuła coś na kształt tęsknoty, oczywiście za mamą, ojciec i brat mogliby dla niej nie istnieć. Nie byli warci wspomnienia, w końcu to mężczyźni. Ale mama? Porozmawiałaby z mamą. Nina westchnęła. - Otworzyć czy nie? Co mógł zawierać ten list? Pretensje, oskarżenia, a może informacje o tym, że nie jest już ich córką, że się jej wstydzą? Kobieta nie dopuszczała do głowy myśli, że mogło tam być coś miłego. Zwłaszcza, że dwa razy odmówiła rozmowy na żywo. Wyciągnęła rękę i wzięła kopertę. Przez chwilę obracała ją w dłoniach, a potem wzięła zapalniczkę i spaliła nad zlewem. - Mam ich w nosie – powiedziała ze złością, ale nie wiedziała, czy jest zła na nich czy na siebie, ponieważ nie odważyła się otworzyć koperty.   Robert Długo bronił się przed tą myślą, ale w końcu musiał sam przed sobą przyznać, że Lulu mu...

Wykład u staruszków

Obraz
  Juuuupi. W końcu wróciłam do wykładów dla starszych państwa z CPS Śródmieście. Przez półtora roku pandemii nie miałam za bardzo możliwości ich odwiedzać i już się martwiłam, że to rozstanie na zawsze. Na szczęście reżim sanitarny trochę popuścił, więc mogłam dzisiaj zobaczyć się ze starymi znajomymi. Niestety nie było ich zbyt wielu, ponieważ jeszcze nie można robić  tłoku, ale i tak się cieszę z tego spotkania i z tego, że mogłam mówić do garstki osób. Bardzo lubię tam chodzić, ponieważ starsi ludzie to bardzo wdzięczni słuchacze oraz osoby chętne do pogłębiania swojej wiedzy. To niesamowite jak się z nimi przez te kilka lat zżyłam i cieszę się, że Ci co dzisiaj byli, są w dobrym zdrowiu i kondycji. Dzisiaj była lekcja historii demokracji, a następnym razem, w listopadzie będę przypominać dzieje odzyskania przez Polskę niepodległości. Nie za wiele napisałam, ale chciałam się z Wami tą radosną nowiną podzielić. W normalnym trybie życia brałam do CPS-u młodzież, ale oni muszą...

Gdzie oczy poniosą

Obraz
  A dokładniej mówiąc, gdzie samochód zawiezie. A jeszcze dokładniej mówiąc, jak miło jest spędzić niedzielę w fajnym miejscu. Tym razem pojechałam z babską ekipą całkiem niedaleko Warszawy, bo do Nieborowa, Arkadii i Łowicza.   Pogoda nie dała nam aury złotej i pięknej polskiej jesieni, ale nie padało i było ciepło, więc było dobrze. Nie wiem czy wszyscy wiedzą, ale w Nieborowie nagrywano Pana Kleksa, dlatego weszłyśmy do parku z piosenką „Witajcie w naszej bajce” na ustach. Ale zanim tam się dostałyśmy okazało się przy kasie, że system wysiadł i trochę trwało zanim kupiłyśmy bilet. Mój brat mówił mi, że do Nieborowa są ogromne kolejki do kasy. Ogromne może nie były, ale o 10:00 rano już kilka grup kręciło się koło wejścia. Może i dobrze, że pogoda nie była słoneczna, bo byłoby ich o wiele więcej. No, ale Nieborów, to nie tylko Pan Kleks, ale przede wszystkim piękny pałac Radziwiłłów, który można zwiedzić, co też zrobiłyśmy. W czasie oglądania zabytkowych eksponatów, pr...