Jak za dawnych lat
Dzisiaj ja i pewnie połowa, jak nie większość mieszkańców Jabłonny mieliśmy ciekawy dzień, dzień bez prądu. Nie wiem, jak inni, ale dla mnie to jest (bo jeszcze siedzę w ciemnościach) nie tylko ciekawe, ale i bardzo odkrywcze. Odkryłam na przykład, że prąd jest w naszej codzienności najważniejszy. Siedząc przy zapalonej świeczce doszłam do wniosku, że jest na drugim miejscu w rankingu wynalazków wszechczasów. Dlaczego na drugim, a nie pierwszym? A wyobrażanie sobie życie bez koła? No właśnie, ono zajmuje najwyższe podium. Ale do rzeczy. Wczorajsze wichury spowodowały, że coś prawdopodobnie pierdyknęło w transformator. A moja siostra cioteczna nagrywała w nocy niecodzienny widok, skaczące iskry po drutach wysokiego napięcia, no i dzisiaj z samego rana okazało się, że wyskakało cały prąd i dla nas już nie starczyło. O czym najpierw pomyślałam, kiedy zauważyłam, że nie ma światła? O tym, czy komórka jest wystarczająco naładowana, wyrzucałam sobie, dlaczego nie podpięła...