O tempora! O mores!
O
czasy! O obyczaje! – wykrzyknął kiedyś Cyceron, wykrzykuję i ja.
Będę
narzekać.
Tym
razem nie na reklamy czy komentarze w Internecie, a na serial.
Jeden
serial, którego nie dokończyłam i nie polecam.
Szukałam
wczoraj czegoś na spokojny czwartkowy wieczór. Pomyślałam sobie, że chętnie
obejrzę sobie coś z gatunku Sci-Fi i natrafiłam na „Przybyszów.” Był to serial
norweski, który miał jeszcze dopisek – komedia kryminalna. Stwierdziłam, że
zobaczę, o co w nim chodzi. Ogólnie serial przedstawia współczesny świat, do
którego przybywają osoby z czasów prehistorycznych, wikińskich i XIX wieku i
próbują się tu zaadaptować. Głównymi bohaterami jest policjant, człowiek
współczesny i policjantka, kobieta wikińska z XI wieku, którzy tropią morderców
pewnej babki. Brzmi fajnie, prawda? Też tak myślałam, tylko że nie zaśmiałam
się ani razu, wręcz humor prezentowany w produkcji był niskiego lotu, żenujący
i prostacki. Dodatkowo na ekranie, co chwilę
przewijały się cycki i goły facet plączący się przed kamerą. I ten
serial na filmwebie dostał 7,1. Fani doszukali się w nim przesłania –
molestowanie nieletnich, imigranci, bieda, konflikty religijne czy gender i ok.,
rzeczywiście można się tam tego wszystkiego dopatrzeć, ale czy potrzebna jest
do tego dupa i cycki? Oraz dialogi rodem z rynsztoka? Ja rozumiem, że ludzie z
kamienia łupanego trudno nazwać wyrafinowanymi, a wikingów, jako mistrzów taktu
i delikatność, ale czy z tego powodu serial musi epatować golizną? Nie tego
oczekiwałam. Nie ma w nim ani krzty pozytywnego przesłania. A te żarty?! Puszczanie
bąków w samochodzie i wsadzanie sobie mchu do gaci zamiast podpaski, to już
poziom poniżej dna. A może ja po prostu nie rozumiem norweskiego poczucia
humoru?
Poza
tym miałam wrażenie, że aktorzy wcale nie umieli grać. Wszystko było tak sztuczne,
naciągane i nienaturalne, że aż oczy od patrzenia bolały. Obejrzałam trzy
odcinki i więcej nie zamierzam.
Ale
chcę napisać jeszcze jedną rzecz. Czy w dzisiejszych czasach w każdym filmie
czy serialu musimy doszukiwać się „przesłania”, jak w interpretacji wiersza
p.t. – Co autor miał na myśli? A może to nasze pokolenie nie umie już patrzeć
na różnego rodzaju produkcje inaczej niż przez pryzmat dzisiejszych
światopoglądów, konfliktów i niezgody?
Nie
podoba mi się to…
PS.
Jeden spojler, jak ktoś nie chce, niech nie czyta, ale muszę to napisać, bo
inaczej pęknę.
Wrócę
do mchu w gaciach. Kobieta wsadziła sobie ten mech zamiast podpaski. Żeby tego
było mało, zrobiła to na środku chodnika, mimo, że umiała korzystać z toalety.
Na pytanie kolegi, czemu nie używa podpasek, odparła, że są za drogie i że
zaciągnęła kredyt studencki. AAAaaaaaaaaaaaa!!!!! Czy ja czegoś nie rozumiem,
czy w Norwegii podpaski są tak drogie, że nie stać na nie kobiet, które
pracują? Babeczka skończyła studia, znalazła pracę jako policjantka, a
wcześniej na pewno miała jakieś stypendium lub zasiłek i mimo to nie stać jej
było na podpaski?!! To ile one kosztowały? Gdyby powiedziała, że nie stać ją na
markowe spodnie albo buty, to bym zrozumiała, ale podpaski?!!
Ja
wiem, że chciano pokazać jej prymitywizm, ale jedyne, co u mnie osiągnęli, to
obrzydzenie i niechęć do całości.
PS.1
A co do gołych chłopów, to zawsze myślałam, że tylko w kinie niemieckim nie
może się bez nich obejść żaden film, a tu proszę u Norwegów to samo. Tylko
wiecie, co za dużo to nie zdrowo.
PS.2.
Skoro o przesłaniach w filmach i serialach mowa, to nadal uważam, że Idiokracja
– to produkcja, która przepowiedziała przyszłość, że człowiek nie robi się
mądrzejszy, a wręcz przeciwnie, wraca do pierwotnych instynktów i nagradza
Oskarem film pod tytułem „Dupa.” – polecam do obejrzenia.
Komentarze
Prześlij komentarz