Agenci T.A.R.C.Z.Y.

 


Agenci T.A.R.C.Z.Y.

Nareszcie. Po wielu tygodniach oglądania tego serialu w końcu dobrnęłam do końca siódmego sezonu i z dumą ogłaszam, że zakończyłam jego oglądanie. Nie jest łatwo utrzymać uwagę widza w serialach przez więcej niż 3-4 sezony. Zazwyczaj późniejsze odsłony są powtarzalne, nudne albo my sami znajdujemy już coś lepszego. Jak było z Agentami?

A dokładniej mówiąc, jak było ze mną i Agentami? Piszę tak, bo wiem, że niektórzy kończyli go oglądać właśnie po 3-4 sezonie. Ja jednak uparłam się i stwierdziłam, że choćbym miała się nim zamulić, to dobrnę do końca. Ale, ale, pewnie nie wszyscy wiedzą, o czym ja właściwie piszę. Pędzę zatem z wyjaśnieniami.

Agenci T.A.R.C.Z.Y., to produkcja Marvela, którą można uznać, za równoległą z fabułą Avengersów. Głównym bohaterem jest Phil Coulson (zagrany przez Clarca Gregga), który został wskrzeszony po tym, jak go zabił Loki w Avengersach. Coulson staje na czele małego zespołu agentów T.A.R.C.Z.Y. i rozwiązuje różne nadprzyrodzone zagadki. Ich głównym przeciwnikiem jest HYDRA, ale w kolejnych sezonach również, sztuczna inteligencja, kosmici i chronicomowie (również sztuczna inteligencja). Serial jest nie tylko pełen efektów specjalnych, walk i pokazów nadprzyrodzonych mocy, opowiada również o przyjaźni, miłości i poświęceniu. A mnie to osobiście wciągnęło. Dodatkowo, aktorzy byli świetnie dobrani i stanowili super zespół, na który z przyjemnością patrzyłam. Ale czy wszystkie 7 sezonów było równie interesujących? No nie, czasami trafiały się dłużyzny, które przyznam się bez bicia, przewijałam, żeby szybciej dotrzeć do sedna. Co jest mocną stroną serialu? Dobry scenariusz, dobrane postacie, świetne efekty specjalne i komputerowe. Co jest słabą stroną serialu? (uwaga mały spoiler) Ilość niedorzecznych i ciągłych wskrzeszeń bohaterów. Ostatnie sezony były cięte po kosztach, a większość scen rozgrywało się w pomieszczeniach.

Moje ulubione postaci to oczywiście Coulson, jestem w nim po uszy zakochana oraz Mack (grany przez Henry Simmonsa), w którym też jestem zakochana. Czemu? Ujął mnie ich spokój i pewność siebie. Inni bohaterowie, też byli świetni, ale ta dwójka, to moi ulubieńcy. Przez 7 sezonów można się do nich przywiązać. Czy szkoda mi, że serial się skończył? Nie. Ostatnie odcinki oglądałam już bez wypieków na twarzy, chciałam tylko zobaczyć zakończenie. Nawet im się ono udało. Czy polecam ten serial. TAK. Bardzo udany, na poziomie (oczywiście z gatunku SF). Mnie się podobał, ale z miłą chęcią przerzucę się na coś innego. Obiecałam sobie na przykład, że obejrzę wszystkie fabularne, długometrażowe Star Wars. Mam nadzieję, że mi się uda.


zdjęcie: wikipedia.pl

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wycieczka do Berlina, Poczdamu i nie tylko cz.2

Jeśli będę sławna proszę, nie cytujcie mnie

Studniówka