Upał


Kocham polską pogodę tego lata. Wyjechałam nad morze, było deszczowo i chłodno. Temperatura spadała wieczorem nawet do 16 C°. W dzień było super, jak było 23 C°. Ogólnie, trzy razy na dzień padał na mnie deszcz, chmury kłębiły się nad głową, a słońce z rzadka zaszczycało mnie promieniami. I ja się pytam? Komu to przeszkadzało? No komu?

Pewnie nikt mi nie wierzył, kiedy mówiłam, że mnie pogoda nad Bałtykiem pasuje. Owszem, przyznaję, że wieczory mogłyby być cieplejsze, ale zawsze powtarzam, że wolę marznąć niż się przegrzać.

No i przyszedł sierpień i mam ugotowany mózg i wszystkie inne części ciała też. No dobrze, fajnie jest, kiedy świeci słońce i można się poopalać, ale naprawdę do tego wystarczą 25 C°. Przy dzisiejszych prawie 35 C°, to już nie jest opalanie, to jest opiekanie na rożnie na wolnym ogniu. I wiecie co? Pogoda pokonała moją nadpobudliwość. Dzisiaj, przez większą część dnia miałam sjestę na huśtawce ogrodowej, w cieniu na tarasie. Totalny leżing. Miałam nawet zamiar coś napisać, dopisać kolejne wątki do Więziennej Planety. Przecież mam dużo czasu i mogłabym dokończyć to opowiadanie. Niestety, nawet siedząc w cieniu palce przyklejały mi się do klawiatury. Nie pozostało mi nic innego, jak leżenie i wymyślanie czegoś w głowie. Z tych nudów nawet sięgnęłam po książkę, którą wciąż odrzucałam, bo mi się pierwsze strony nie podobały. Przebrnęłam przez nie i nawet mnie wciągnęło. Mózg mi się zlasował.

Ale jest też dobra wiadomość. Byłam około 12:30 w parku w Jabłonnie, tam jest sporo drzew i powiem Wam, że nawet mi się tam przyjemnie spacerowało. No bo upał, nie upał, muszę (chcę:)) wykonać normę kroków. No i ta dobra wiadomość to ta, że pod drzewami jest chłodniej, dlatego apeluję do wszystkich sadźcie drzewa.

 

PS. Nie pamiętam kiedy tak sobie po prostu leżałam i nic nie robiłam. A w ostatnich dniach, z powodu upałów zdarzyło mi się to dwukrotnie. I wiecie co? Było mi bardzo dobrze. I nie wiem, czy pamiętacie moje wpisy o tym, że nie umiem odpoczywać. No to, chyba się to zmienia. Prawie nie myślałam o tym, że może trzeba by coś zrobić. A nawet jeśli pomyślałam, to zaraz potem stwierdziłam, może później. Zmieniam się:).


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wycieczka do Berlina, Poczdamu i nie tylko cz.2

Jeśli będę sławna proszę, nie cytujcie mnie

Studniówka