Co u mnie słychać
A co po za tym?
Poza tym, to jestem z siebie dumna, ponieważ odchwaściłam kawałek podwórka i zasadziłam trzy drzewka wiśniowe. Jestem z tego bardzo zadowolona, niestety mniej ze stanu moich stawów kolanowych. Jak już wiecie, mam zwyrodnienie i chyba nie powinnam tak szarżować na te chwasty. No nic, w czwartek idę na pierwszy zastrzyk, mam nadzieję, że zamienię się - z żeby kózka nie skakała na młodą kozę, co to wszędzie wskoczy. Oby, bo będę dalej odchwaszczać i sadzić kolejne drzewka owocowe. Z tym, że na razie z moim tempem dochodzenia do siebie po zaledwie 3 godzinach pracy w ziemi wynika, że skończę na wiosnę.
A w niedziele zrobiłam z tatą maraton po cmentarzach, chcieliśmy nawet pojechać na Palmiry, tam leży mój pradziadek, ale w Kampinosie było tyle samochodów i ludzi, że nie mieliśmy gdzie zaparkować.
Czy tylko ja nie lubię Timsów i OneDrive i innych programów Microsoft 365?
Zwłaszcza OneDrive, nie spotkałam bardziej topornego programu do przesyłania plików, a myślałam, ze Vulcan, dziennik elektroniczny jest ostatnim z programów, które bym chciała mieć. A jednak można mnie jeszcze zaskoczyć.
Na razie tyle tych głupot. Jak złapię oddech, to napiszę coś mądrzejszego.
Komentarze
Prześlij komentarz