Godzillaaaaaaa!!!!!


Obejrzałam dwa filmy o Godzillii, jeden z 2014 a drugi 2019 roku. I tak sobie pomyślałam, że aktorzy są w nich zbędni.  

Naprawdę.  Można było nazwać tę produkcję „Starcie gigantów” albo „Godzilla rządzi” i nie trzeba byłoby nic więcej. Scenarzyści mogli zostawić opustoszałe miasta, żeby potwory miały, co niszczyć, ale ludzi bym już dawno ewakuowała na księżyc albo na orbitę.  W filmie z 2014 roku, główny bohater biega bez celu to tu, to tam, przy okazji odstawia dziecko rodzicom, którzy zostali z nim rozdzieleni w metrze, co w ogóle nie miało dla fabuły żadnego znaczenia. W zasadzie ludzie są tam potrzebni tylko po to, żeby ginąć od pożarów, zawalonych budynków i  tonąć przez Godzillę, który przepoławia wojenne okręty na pół.  Za to w filmie z 2019 roku oprócz bezsensownego miotania się bohaterów po planie, mamy tematy ekologiczne i zbuntowaną nastolatkę, która robi głupoty, a to wszystko okraszone jeszcze pseudofilozoficznymi wypowiedziami. A! I dwie bohaterskie śmierci, to już coś więcej niż klasyk.

I jeszcze jedno mnie zastanawia. Jak pośrodku oceanu Godzilla może się wynurzać prawie całym ciałem i wyglądać, jakby stał na płyciźnie? Czy on ma jakieś poduszki powietrzne wmontowane w uda? Czy raczej nie powinna wystawać tylko jego głowa, ewentualnie ramiona i przednie łapy, którymi powinien przebierać? To jest bardziej realne. I ostatnie? Jak taki olbrzym w ogóle zauważa ludzi? Przecież dla niego jesteśmy, jak mrówki, które z resztą sobie w najlepsze depcze. A co najważniejsze, ratuje tych wszystkich, których nie zdeptał. A ludzie, jak to ludzie, gapią się na potwora i mu kibicują. Albo do niego strzelają, co też jest bez sensu, bo te ataki, co najwyżej go irytują.

No wiem, nie znam się. Godzilla rządzi na ekranach od 1954 roku i ma rzesze fanów.  Ja też lubię te filmy, tak, jak i Pacific Rim i ostatnimi czasy King Konga. Lubię walki wielgachnych potworów i rozwałkę, którą robią. I w tych dwóch produkcjach, efekty specjalne też mi się podobały, tylko scenariusz dla aktorów był beznadziejnie napisany. Tak, jakby scenarzyści powiedzieli sobie:

- Wszyscy i tak będą patrzeć na Godzillę i wielominutowe walki, nikt nie zwróci uwagi na bezsensowne sceny i niedopracowane dialogi.   

No i tu się pomylili, bo ja zwróciłam na to uwagę i cała rzesza fanów też.

Ale filmy polecam, bo to dobra rozrywka na odmóżdżenie się po ciężkim dniu.:)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wycieczka do Berlina, Poczdamu i nie tylko cz.2

Jeśli będę sławna proszę, nie cytujcie mnie

Studniówka