Zakończenie roku szkolnego
Zapytajcie mnie, czy powiem o mojej pracy tyle dobrych rzeczy, co we wrześniu.:)
Może zapytajcie mnie w piątek po południu.:)
Ostatni tydzień i już wszyscy jesteśmy na prostej do mety. Pędzimy lub pełzniemy, ale finisz już blisko. Byle się nie potknąć, byle nie wypaść z rytmu. Trzymać się w pionie do końca. A to nie jest łatwe, bo siły coraz mniej. Sapiemy, rzęzimy ostatkiem sił i my i uczniowie. Byle do piątku.
Oni już w większości na wolności, a my w papierach. Nadrabiamy straty z całego roku. Czy damy radę oddać wszystko w terminie, czy się nie pomyliliśmy, przez co będzie dyskwalifikacja i przyjście w wakacje do szkoly w celu poprawy pomyłki? Oby nie. Chociaż ja i tak siedzę do połowy lipca w rekrutacji, ale to już inna historia.
To był dobry rok, przynajmniej dla mnie. Żadnych większych trzęsień ziemi, żadnych większych problemów. Zaliczyłam kilka wycieczek, zwiedziłam trochę Polski, to też było fajne. Chyba pierwszy raz w mojej dwudziestoletniej karierze belfra, mam spokojny finish jeśli chodzi o klasę. Papiery, jak zwykle spędzają mi sen z powiek, a sprawozdanie klasowe robilam na kolanie. Dzisiaj muszę to ładnie przepisać i oddać. Normalnie, jak uczennica. Praca domowa na kolanie.
Równolegle do spraw papierkowych idzie rekrutacja i powiem Wam, że w piątek i wczoraj padłam na twarz ze zmęczenia, bo robię podwójną robotę. No nic, na razie przerwa w rekrutacji, będę mogła zrobić na spokojnie papiery. A wiecie, co jest jeszcze dla mnie trudnością. Ja nie rozumiem harmonogramu zdawania dokumentów. Czytam go i czytam i nic nie rozumiem. No nic. Najważniejsze, to robić wszystko pojedynczo, bo inaczej zwariuję.
No nic. Życzcie mi siły do papierów.
Trzymam kciuki i pozdrawiam z tej samej branży
OdpowiedzUsuńDzięki. I wzajemnie. Dobrych wakacji:)
Usuń