Motor do działania
Albo jak kto woli, motywacja do działania.
Bo chce mi się i mi się nie chce. Oto jest pytanie, co wygra i co się stanie?
Wiem, kiepski rym, ale nie mogłam się powstrzymać.
A teraz do rzeczy.
Siedzę sobie na zwolnieniu i leczę. Ale oprócz tego leżę, czytam, tracę wzrok na serialach i programach w tv oraz snuję się po domu.
Ktoś by powiedział, co za wspaniały czas na twórczość. Nic tylko usiaść i pisać. Niby tak. Ale ja już dawno odkryłam, że najlepiej mi się piszę, jak prowadzę inne działaności. Nie takie ekstremalnie zajmujące, bo wtedy mam w drugą stronę, nie mam czasu. Chodzi o normalny dzień z pracą i zajęciami prywatnymi. Wtedy z chęcią odpoczywam pisząc. Natomiast w czasie zwolnienia, wakacji czy ferii, rzadko udaje mi się coś stworzyć. I tak od piątku myślę sobie, jutro usiądę i będę pisać dalsze odcinki Więziennej Planety. No i jest wtorek. Porzucić już tę myśl, czy jednak liczyć na cud, że mi się zachce?
Komentarze
Prześlij komentarz