Plastikowa „miłość” w Internecie

 

Uwaga! Tekst nie dotyczy portali randkowych, na których, jak wiadomo, wszystkie chwyty dozwolone. Chociaż czy na pewno wszystkie?
Od dłuższego czasu jestem fanką programu Catfish w MTV, w którym prowadzący obnażają działania oszustów matrymonialnych wszelkiej maści. Na szczęście czasami trafiają na prawdziwych i zakochanych ludzi, którzy z jakiegoś powodu nie chcieli się spotkać z drugą połówką. I wszystko kończy się happy endem. Czasami mężczyzna okazuje się kobietą, a czasami piękna nimfa, starą babą w podomce. Ale chyba największym oszustem w programie był koleś, który prowadził rozmowy z kilkuset kobietami naraz. On chyba miał zbyt dużo wolnego czasu. Jaki cel mają ci oszuści Internetowi? Czasami chcą wyłudzić kasę, czasami mają kompleksy i to ich sposób na dowartościowanie. Innym razem, oszukują dla zabawy i nie widzą nic złego w tym, że ranią drugą osobę, która zaangażowała się w wirtualny związek. A! I powodem może też być zemsta, bo kiedyś jedna osoba drugiej coś nie tak powiedziała i to było odegranie się. No nic. Tak jest w Ameryce, a jak jest u nas, w Polsce? Myślę, że podobnie. Niejedno z nas miało do czynienia z taką osobą w Internecie, chociaż osobiście uważam, że ja to chyba ich przyciągam, jak magnes. Mam również teorię, że to jest ciągle ta sama osoba, tylko przybiera różne postaci.
I ostatnio przeżywam zmasowany atak na Instagramie. Póki co, mnie to bawi.
Cechy charakterystyczne?
Mężczyzna w wieku zbliżonym do mnie, o miłej aparycji i normalnym wyglądzie.
Osoba, która mieszka za granicą,  we Francji albo w Stanach Zjednoczonych.
Osoba ta nie zna dobrze polskiego, ale trochę zna bo ma zazwyczaj matkę Polkę, która uczyła go naszego języka.
Koleś posługuje się tłumaczem Google i czasami wychodzą ciekawe kwiatki językowe. (to może też być kobieta)
Zaczyna oczywiście z grubej rury pisząc:
-Witaj kochanie, jesteś piękna kobieta, ja chcieć się z tobą zapoznać, Kochanie, porozmawiajmy. Kochanie, kochanie, kochanie, piękna kobieta.
Wychodzę z założenia, że nie ma co od razu zakładać, że to kolejny „kwiatek” internetowy, więc piszę, że witam go serdecznie i skąd wiedział w jakim języku do mnie pisać?
No wiecie? Polski nie jest najpopularniejszym językiem świata, we Francji pewnie nawet nie wiedzą, gdzie jest Polska, a o USA nie wspomnę. I jakoś nie widzę tego, żeby ten człowiek siedział i sprawdzał na tłumaczu Google każde możliwe powiązania.
Mężczyzna nie zawsze odpowiada od razu, czasami powtarza formułkę:
- Piękna kobieta, ja chcę cię poznać, porozmawiajmy.
W końcu, jak zostanie przyparty do muru przyznaje, że ma matkę Polkę itp.
Może też zacząć jeszcze ciekawiej:
- Piękna kobieta, ile masz lat i jaki jest twój stan cywilny?
Przyznacie, że bardzo romantycznie?
A potem, ja nabieram podejrzeń, że nie rozmawiam z człowiekiem, a z jakimś programem komputerowym, który ma za zadanie wyrywać kobiety w Internecie, i który ma z góry ustalone odpowiedzi. Bo to wygląda mniej więcej tak:
Ja odpowiadam:
- Pomyliłeś programy, to nie portal randkowy.
On:
- Piękna kobieta, ja jestem sam i pragnę cię poznać.
Ja:
- Polecam Tindera, tu jest Instagram.
- Ile jesteś sama, piękna kobieta. Rozmawiaj ze mną.
- Kim jesteś? I skąd pochodzisz?
- Piękna kobieta, ja pragnę bliskości, szukam miłości, dawno z nikim nie byłem, chciałbym cię poznać.
Ja o zupie on o d… drugim daniu.
Na tym zazwyczaj kończę rozmowę blokując profil.
Dwa dni później.
Mężczyzna, w zbliżonym do mnie wieku, o miłej aparycji i normalnej budowie.
- Witaj piękna kobieta, mam na imię XYZ, a ty jesteś piękna, ja chcieć cię poznać, ile masz lat i jaki jest twój stan cywilny.
Aaaaaaaaaaaaa!
Też tak macie?
Skąd mam pewność, że to taki upierdliwy podrywacz z Internetu? No nie mam, ale zazwyczaj nie wzbudza mojego zaufania, więc biorę go szybko na spytki. Jeśli kręci i nie chce normalnie odpowiadać, tylko w kółko – kochanie, piękne kochanie, no to co ja mam myśleć? Że to podrywająca maszyna?
Rozmawiam też z innymi ludźmi, z którymi całkiem dobrze idzie mi wymiana zdań. Nawet jeśli stosują podryw, to przynajmniej nie ukrywają swojej tożsamości. I te dialogi wyglądają zupełnie inaczej. Jak? Nie powiem.
Wiem, że też mogą być oszustami matrymonialnymi, ale nawet jeśli, to przynajmniej są o level wyżej. Potrafią mnie zainteresować swoją osobą.
I tak na koniec. Jedno, co z tego dobre, to że człowiek nasłucha się komplementów, jaki jest piękny i w ogóle. Kto tego nie lubi?:)

Zdjęcie wzięte:

<ahref="https://pl.freepik.com/darmowe-wektory/motyw-walentynkowy-z-wieloma-sercami_25538231.htm#query=walentynki%20clipart&position=0&from_view=keyword&track=ais&uuid=4b756b85-b937-4e25-a6a0-f5038e2966e2">Obraz autorstwa brgfx</a> na Freepik

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wycieczka do Berlina, Poczdamu i nie tylko cz.2

Jeśli będę sławna proszę, nie cytujcie mnie

Studniówka