Nastolatki kontra czterdziestolatki cz.1
Ostatnio pisałam, że przeglądam filmiki i rolki w Internecie i przez to poniekąd sama przyczyniam się do upadku słowa pisanego, ale…, ale te filmiki mnie inspirują i skłaniają do całkiem nowych przemyśleń. A poprzedni tekst możecie sobie przeczytać pod tym linkiem:
https://zprzymruzeniemoczu.blogspot.com/2024/11/surfowanie-po-sieci-dla-dinozaurow-sowa.html
Ostatnio
oglądałam filmiki o czterdziestolatkach oraz nastolatkach i oczywiście wszystkie
bardzo mnie śmieszyły, zwłaszcza jedna rolka. Było w niej o tym, jak dorosła
osoba, zapewne czterdziestoletnia używa młodzieżowych słów. I ta młoda osoba
mówi do tej starszej, że skoro starzy ludzie używają tego słowa, to znaczy, że
ono już jest niemodne i przebrzmiałe. A poza tym, dziwnie brzmi młodzieżowy
slang w ustach dorosłego. Tak, jak w 3 części „Shreka”, kiedy ogr próbuje
dogadać się z młodym królem Arturem. Chłopak ucieka z krzykiem: Ratunku, jakiś
starszy pan mnie goni i udaje nastolatka (mniej więcej).
I
taka jest prawda. Młodzi mają swój język, tak jak i my mieliśmy. Nasz
oczywiście był o wiele lepszy, bo w ogóle nasze czasy, to były lepsze. A ta
dzisiejsza młodzież, co oni tam potrafią. Kiedy my byliśmy….
Nie,
ja nie o tym chcę pisać. Chcę porównać nastolatka z czterdziestolatkiem. Wiem,
że dla małolatów, trzydzieści lat, to już starość, ale większość rodziców jednak
ma ponad czterdzieści, kiedy ich pociechy mają piętnaście czy szesnaście lat. I
tak, porównam nasze pokolenia. I nie chodzi mi o to, które jest lepsze, a które
gorsze. Bo każde ma swój urok. Tylko, że nastolatek tego nie zrozumie.
I
zacznę od porównania numer jeden, czyli jak daleko sięga myślą młody człowiek.
Młody człowiek skupiony jest na tu i teraz. Nie myśli o tym, co będzie robił za
pięć lat, a nawet za rok. O tym, jaki będzie i kim będzie mając czterdzieści
lat, to jest już poza jego wyobraźnią. I jest to normalne na tym etapie życia.
Zobaczcie, jak małolaty irytują się, kiedy słyszą o maturze, a są dopiero w np.
w drugiej klasie szkoły średniej. Dla nich matura, to abstrakcja. Zgodzę się, że
są takie osoby, które już wiedzą, co będą chciały robić w życiu i na jakie
studia będą chciały pójść, ale założę się, że nie myślą o tym codziennie.
Codziennie, to oni myślą o tym, żeby siedzieć w Necie, wyjść na kebab, na
siłownię czy do przyjaciółki. No i oczywiście o miłości. Bo wtedy większość nastolatków, co chwilę się zakochuje, a
niektórzy to nawet na zawsze, czyli na jakieś trzy miesiące. Tak, wiem, wiem,
niektórzy zakochali się w sobie mając czternaście lat, a od dwudziestego roku
życia są małżeństwem i mają czwórkę dzieci i dwadzieścia pięć lat stażu
małżeńskiego, ale sami przyznacie, że to rzadkość. Bo nastolatek żyje tu i
teraz. I dlatego, jeśli macie zamiar wymierzyć karę swojemu dziecku, to zróbcie
to szybko, bo za tydzień, to ono nawet nie będzie wiedziało, o co chodzi. Dla
nastolatka osoba, która ma dwadzieścia pięć lat, może nie jest jeszcze
dinozaurem, ale jest już Dorosła przez duże „D”, a taka osoba jak ja, to nie wiem, czy epoka dinozaurów, to już
nie za młode określenie. Może powinnam już cofnąć się do płazów? Bo płazy są
starsze od gadów.
A
jak widzi czas czterdziestolatek. „Ale to już było i nie wróci więcej.” Zaczyna
nam się co raz częściej pojawiać nostalgia w głowie i westchnienia typu: Ech,
kiedyś to było, młodzi nie znajo… Czyli lubimy wspominać. To oczywiście nie
jest złe, jest dobre, bo jak sobie przypomnimy, co robiliśmy w młodości, to
może i na tego małolata w domu spojrzymy łaskawszym okiem. Ja, jako osoba z
bogatym życiorysem pełnym przygód, muszę być tym bardziej wyrozumiała wobec
nastolatków, którzy na przykład grają mi pod oknem muzykę o drugiej w nocy.
Wtedy myślę sobie: leż spokojnie, ty byłaś taka sama.
Albo
z trochę innej beczki. Kiedyś jeden z moich chrześniaków, kiedy miał 16 lat z
przejęciem opowiadał mi swoje towarzyskie perypetie itd. W pewnym momencie mówi
do mnie: „Ciociu, ja cię kiedyś zadziwię”. Wtedy ja zrobiłam sobie szybką
retrospekcję mojego życia i powiedziałam do niego: „Próbuj synu, próbuj.” Także
czterdziestolatek zaczyna wspominać młodość. Ale nie tę dwudziesto i
trzydziesto letnią, tylko tę najbardziej szaloną, nastoletnią, ewentualnie
studencką. Oczywiście, uważamy, że wszystkich to interesuje i co raz częściej
dzielimy się tym z otoczeniem. Pół biedy, kiedy jesteśmy wśród rówieśników,
gorzej, kiedy są to nasze lub cudze (to ja) dzieci. Wtedy możemy zauważyć, że
nastolatek przewraca oczami i mówi: Mamo, daj spokój, przestań mi to już
opowiadać.
Zadowolona nastolatka😂😂😂
Co
ciekawe, kiedy jest się starym dziadkiem i ma się wnuki, to te chętniej
słuchają opowieści z dawnych lat, niż własnych rodziców.
Oczywiście
generalizuję, bo i dorosły posłucha czasami nastolatka i nastolatek dorosłego.
Ale to nie koniec.
Jak
czterdziestolatek widzi czas? Czas dla nas przyspieszył i czasami wydaje nam
się, że nie zdążymy zrobić wielu rzeczy, a przecież jeszcze tyle przed nami.
Widzimy już na horyzoncie emeryturę i zaczynamy rozważać, czy pójść na
wcześniejszą czy normalną. Albo zaczynamy myśleć, co na tej emeryturze będziemy
robić. Ja z tego się wykluczam, bo ja wolę, jak nastolatek na razie być tu i
teraz, a potem się zobaczy. Ale co nie znaczy, że nie zdarza mi się pomyśleć o
starości. Inne spojrzenie na czas, a może nie inne, ale inne jego
zagospodarowanie widzą osoby, które nagle się obudziły, jak ze snu
trzydziestolatka i stwierdziły: O rany, jeszcze tyle do zrobienia. I dawaj
zapisywać się na wszystko, co się da, na spadochron, na wyczynowy fitness,
wycieczkę dookoła świata, ekstremalny survival i tak dalej. Żeby jeszcze
udowodnić sobie i czasowi, że człowiek się nie zmienia.
I
ostatnie, najbardziej ekstremalne myślenie o czasie przez czterdziestolatki, to
zaprzeczanie, że on w ogóle płynie. Stąd biorą się wizyty u chirurgów plastycznych,
lekarzy medycyny estetycznej itp. Stąd biorą się ubiory, a la moja córka oraz
robienie z siebie na siłę młodzieniaszka w mowie i zachowaniu. A czasu się nie
cofnie, a każdy etap w życiu ma coś do zaoferowania.
Koleje
porównanie. Zainteresowanie nastolatka innymi ludźmi spoza wieku nastu lat.
Matka, ojciec upierdliwi i wciąż czegoś chcą, ale ich kocham i dają mi kasę,
dziadkowie, super, kocham ich i szarlotkę mojej babci. Starsze rodzeństwo na
studiach – nudziarze, zapomnieli już, jak to było mieć piętnaście lat. Inni –
nie istnieją. Imieniny u cioci, mordęga. Sąsiadka, a która to, bo ich nie
rozróżniam.
Oczywiście
generalizuję, ale nastolatki tak właśnie interesują się dorosłymi. Tylko wąskim
gronem i oprócz rodziców, naprawdę trzeba umieć zaimponować takiemu małolatowi,
żeby uznał cię za wartego zapamiętania. I oby pozytywnie.
Ja
od lat, jako pedagog, widzę zdziwienie w oczach uczniów, kiedy odkrywają, że
nauczyciel to też człowiek i że życie i zainteresowania jakieś ma. Ale to jest
charakterystyczne dla nich i jeśli dobrze cofniecie się pamięcią, to co
wspominacie, spotkania z dorosłymi czy z kolegami. Bo ja pamiętam, że moi
rodzice, kiedy wciąż wychodziłam do przyjaciół na nasze miejsce spotkań, czyli
korty mówili do mnie: Tylko te korty i korty, dałabyś się za nie pokroić.
Oczywiście,
do dzisiaj:)
Młodość
ciągnie do młodości. Koniec i kropka.
Jak
my, czterdziestolatki widzimy innych
ludzi z poza naszego wieku. Mam nadzieję, że też tak macie, a jeśli nie, to
znaczy, że to, co napiszę będzie bardzo subiektywne. Osobiście uważam, że my
widzimy więcej ludzi wokół niż nastolatki. Widzimy swoich rówieśników, z
którymi pracujemy czy się przyjaźnimy. Zajmujemy się starszymi rodzicami, a
niektórzy jeszcze dziadkami, trzęsiemy się nad ich zdrowiem i kondycją. Widzimy
innych dorosłych, ale młodszych od nas, kolegujemy się z nimi, uczymy ich, a
oni nas, co by nie zostać w tyle. Ciekawi nas, co robią, czym się interesują.
Czasami interesujemy się zdrowo i z otwartym sercem, czasami niezdrowo dla
sensacji i plotek, ale mamy pełny zakres relacji z drugim człowiekiem,
niezależnie od wieku. Widzimy też nastolatki, jeśli są to nasze dzieci,
uczniowie, to troszczymy się o nie, usiłujemy coś im wbić do głów, wychować (a
oni opornie to wchłaniają) i jak nad starszymi ludźmi, tak i nad młodymi,
trzęsiemy się nad ich zdrowiem i kondycją. Dobrze jeśli interesujemy się nimi w
sposób pozytywny. Ja osobiście jestem zakochana w młodych ludziach i zawsze
chętnie oglądam z nimi rolki i filmiki, a w rzeczywistości lubię patrzeć, jak
się rozwijają i oglądać ich na żywo np. w teatrze lub na scenie z mikrofonem. I
tu daję link do utworu jednej z moich absolwentek, którą kilka lat temu
uczyłam. https://www.youtube.com/watch?v=-8uyUNsBj7Y
Wracając
do tematu.
Niestety
w wieku czterdziestu lat, niektórym włącza się myślenie o młodych pod tytułem:
ale ta młodzież jest i dopowiem tylko, że zapomniał wół, jak cielęciem był.
Czy
czuję wyższość nad młodymi ludźmi z racji przeżyć, doświadczenia i mam
nadzieję, większej wiedzy i mądrości? Nie. Czy nastolatki czują wyższość nad
dorosłymi z racji młodego wieku i pozjadania wszystkich rozumów? Oczywiście.
Jeśli
podoba Wam się mój wpis, proszę udostępnijcie go swoim znajomym.
Komentarze
Prześlij komentarz