Święto Niepodległości
Będzie to tekst subiektywny i momentami wywrotowy. Nie musicie się ze mną zgadzać.
Dzisiaj
świętujemy odzyskanie przez Polskę niepodległości w dniu 11 listopada 1918
roku. Szkopuł w tym, że wtedy owszem, zakończyła się I wojna światowa, ale my w
rzeczywistości jeszcze niepodległości nie mieliśmy.
Dopiero
w lutym 1919 roku w czasie obrad pokojowych w Wersalu, mocarstwa decydujące o
losach Europy i świata (dla nas przede wszystkim były to USA, Anglia i Francja)
wydały zgodę na uznanie Polski jako niepodległego państwa. Było to po
uchwaleniu Małej Konstytucji z dnia 20 lutego 1919 roku. W Polsce było już
wtedy po wyborach do Sejmu Ustawodawczego i utworzeniu zrębów prawa i zasad
funkcjonowania naszego państwa. Ale czy to wystarczyło? Nie. Nie mieliśmy
jeszcze uformowanych granic, o jedne musieliśmy walczyć np. w powstaniu
Wielkopolskim czy wojnie polsko – bolszewickiej, inne dostaliśmy bez problemu,
jak Mazowsze czy Małopolskę, a na innych czekały nas plebiscyty, tak jak na
Śląsku, Mazurach i Warmii. Nasze granice zostały ukształtowane dopiero w 1921
roku, a ostatecznie w 1922 roku po zajęciu przez piłsudczyków Wileńszczyzny. Skąd
więc wziął się ten 11 listopada, a nie na przykład 28 czerwca 1919 roku, kiedy
to zakończyły się obrady w Wersalu, albo 6/7 listopada 1918 roku, kiedy tworzył
się pierwszy rząd Polski w Lublinie.
Po
wielu latach sporów na arenie politycznej II RP, ostatecznie uznano, że 11
listopada 1918 roku, będzie najlepszą datą dla wszystkich. Było to pamiątka nie
tylko zakończenia I wojny światowej, ale i działającego już Tymczasowego Rządu
Republiki Polskiej w Lublinie i powołania Józefa Piłsudskiego na naczelnego
wodza Wojska Polskiego, co sanacja (zwolennicy Piłsudskiego, którzy byli wtedy
u władzy) uznała za bardzo ważne, w ich kulcie osoby Marszałka. 1937 roku Sejm
II RP właśnie tę datę uchwalił, jako Święto Niepodległości. Niestety nie
cieszyliśmy się nim zbyt długo, gdyż, jak wiadomo 1 września 1939 roku
zostaliśmy zaatakowani przez Hitlera i rozpoczęła się II wojna światowa. Po
niej władzę w Polsce przejęli komuniści, którzy usunęli to święto z kalendarza.
Wróciło ono dopiero w 1989 roku, kiedy jako kraj ponownie odzyskaliśmy pełną
suwerenność. I do dziś jest to najważniejsze święto państwowe, które co roku
hucznie obchodzimy. Władze państwowe i wojsko zapewniają nam oficjalne
przemówienia i defilady. W Warszawie organizowany jest Bieg Niepodległości oraz
Marsz Niepodległości, które to imprezy ściągają do stolicy setki tysięcy osób.
W całym kraju organizowane są Msze Święte, dziękczynne za wolność Polski. Polacy
gromadzą się w większych i mniejszych grupach aby zaśpiewać Hymn Polski.
Odbywają się koncerty muzyczne czy teatralne o tematyce niepodległościowej.
Jest to wielki i piękny dzień do Polski i Polaków. A w szkołach świętowaliśmy
już 08.11. i śpiewaliśmy hymn o 11:11. U
mnie w szkole w tym roku trochę wcześniej, bo mieliśmy wspólną
uroczystość z sąsiadującym liceum i władzami Dzielnicy Wola.
I
tu kończę część oficjalną wpisu. Poniżej daję subiektywne przemyślenia.
Ja
osobiście nie lubię dużych tłumów, więc nie wybieram się na żadne marsze czy
koncerty. Za to rano słuchałam legionowych piosenek. Niestety nie mogę śpiewać,
bo mam nadal chorą krtań, ale w głowie nucę sobie, co lepsze kawałki. No i świętuję
pisząc dla Was ten tekst.
I
chciałabym dzisiaj skupić się na młodzieży i współczesnym patriotyzmie.
Jak
wiecie, a jak nie wiecie, to zaraz się dowiecie, że jestem wielką fanką młodych
ludzi i nie dam o nich złego słowa powiedzieć, jeżeli nie będzie to podparte
faktami. Bo ta młodzież jest taka niewychowana, bo za nic ma wartości, bo za
nic ma Polskę, bo są egoistami i mają wszystko w… poważaniu.
No nie. Wiadomo, że nie wszyscy, bo jakby
wszyscy byli idealni, to by oznaczało, że żyjemy w jakimś utopijnym państwie.
Dlatego nie każdy młody człowiek jest wychowany, nie każdy świętuję Dzień
Niepodległości, nie każdy oddałby by życie za Ojczyznę. Tak, jak nie każdy
dorosły. Bo to wszystko zależy od wychowania w domu i środowiska w jakim
przebywamy. Ale mimo wszystko, ja wierzę w to, że większość młodzieży jest
patriotami. Nie takimi, jakimi by sobie wyobrażało starsze pokolenie, ale są.
Codziennie jestem tego świadkiem.
Ja,
moi rodzice i dziadkowie byliśmy wychowywani w duchu patriotyzmu wojennego.
Walka o niepodległość czy to podczas zaborów (mój pra –pra dziadek brał udział
w powstaniu styczniowym), czy w I wojnie światowej (mój pradziadek był w
Legionach Polskich) potem w II wojnie (moi dziadkowie mieli też tam swój
udział) czy w czasach komunizmu. Świętowanie różnych rocznic naszej historii
było związane z walką, wojną czy oporem. I patriotyzm opierał się przede
wszystkim na wpajaniu nam walki o wolną Polskę. I to było bardzo dobre. I ważne
jest dzisiaj, żeby młodzież znała i pamiętała te daty, wydarzenia i oddawała
cześć poległym. To jest bardzo ważne, bo pamięć o historii własnego kraju daje
nam mocne osadzenie w teraźniejszości i dobry start w przyszłość. Z tym, że
dzisiaj mamy inne czasy. Dzisiejsze pokolenia Polaków wychowuje się już w
wolnej Polsce i nie musi już walczyć. Młodzi i dorośli, którzy urodzili się po
1989 roku żyją w demokratycznej rzeczywistości, wolności słowa, poszanowania
własności prywatnej, wolnych wyborów (niezależnie od opcji) i tego, że mogą a
nie muszą brać udziału w uroczystościach państwowych.
Wiele
starszych ludzi jest oburzona tym, że młodzież mówi, że nie wie czy by walczyło
za Ojczyznę albo mówią, że tego nie zrobią. Pytanie do nas dorosłych, ilu z nas
by poszło? Ja osobiście mam nadzieję, że z Bożą pomocą zrobiłabym, to co należy,
że poszłabym walczyć. Ale czy mam tego pewność? Absolutnie nie. Moja śp. pani
od języka polskiego, która przeżyła II wojnę światową zadawała nam pytanie, czy
poszlibyśmy walczyć za Polskę (pamiętajcie, ja jestem pokoleniem patriotyzmu
walczącego), podnosiliśmy ręce i mówiliśmy – tak, będziemy walczyć. A ona nam
odpowiadała, że łatwo jest w czasie pokoju składać takie deklaracje, ale kiedy
przyszłoby do wojny, szybko by zostało zweryfikowane, jaka jest prawda.
Największy tchórz może znaleźć odwagę, a ten odważny w czasie pokoju, pierwszy
ucieknie. Na szczęście w naszym narodzie nigdy nie brakowało odważnych ludzi.
Ale mam też nadzieję, że nigdy już nie będziemy musieli stawać przed takim
wyborem.
I
jeszcze raz powtarzam, ważna jest pamięć o poległych, ważne jest przypominanie
ważnych wydarzeń, ważne jest wychowanie młodzieży w taki sposób, żeby umieli
szanować przeszłość.
Ale…
Dzisiejsza
młodzież inaczej postrzega patriotyzm. Bo jest to patriotyzm pokojowy. Młodzież
cieszy się zbycia Polakami, a wierzcie mi kiedy na początku XXI wieku zaczęłam
uczyć w szkole, nie było to takie oczywiste. Wielu ówczesnych młodych ludzi
(dzisiaj zbliżają się do czterdziestki) mówiło mi, że w Polsce żyć się nie da i
zrobią wszystko, żeby wyjechać z kraju. Dzisiejsi młodzi ludzie cieszą się z
tego co mamy i że żyją w naszym kraju. Cieszą się też z możliwości, jakie daje
Unia Europejska i chcą na przykład studiować czy pracować za granicą, ale nie
dlatego, że Polska jest beznadziejna, ale dlatego, że mają taką możliwość.
Potrafią doceniać miejsca pamięci, a moja klasa na ten przykład chce (sami, ja
im tego nie proponowałam) iść do Muzeum Powstania Warszawskiego. Młodzież
cieszy się z sukcesów naszych sportowców, muzyków. Jest dumna z polskich firm
dziedziny elektronicznej, że są znane w
świecie - Chociażby CD PROJEKT. Słuchają polskiej muzyki (w latach
dziewięćdziesiątych woleliśmy amerykańską), potrafią docenić literaturę. Sama
byłam świadkiem, jak dwie uczennice rozmawiały o tym, czy wolą dzieła
Mickiewicza czy Słowackiego. To nie jest tak, że im nic w tej szkole nie
wchodzi do głowy. Znam też młodych ludzi, którzy biorą udział w rekonstrukcjach
historycznych czy czynnie uczestniczą w innych uroczystościach. Na własne uszy
słyszałam, jak kilka lat temu uczennica mówiła na forum klasy, że wzrusza się
widząc flagę na Rondzie Radosława w Warszawie.
Właśnie straciłam
resztę tekstu, zbliżałam się do końca pisania i nie wiem co się stało, ale nie
zapisało mi automatycznie niczego, co zaczęłam pisać po obiedzie. Masakra. Nie
wiem, czy będę w stanie powtórzyć, to co chciałam Wam przekazać. Spróbuję.
W
rozmowach z nimi dowiaduję się, że cenią sobie tradycje w swoich rodzinach te
świąteczne, jak i na przykład wakacyjne. Lubią pierogi i bigos. Nie wstydzą się
być Polakami i nie ukrywają za granicą swojej narodowości. Oni są już tym
pokoleniem, które jadąc do innych krajów nie mają kompleksu biednego Polaka w
tureckim swetrze (nie naśmiewam się, taka była kiedyś nasza codzienność). Oni
są tam równi z innymi, nie mają poczucia gorszości, jakie jeszcze wmawiano
mojemu pokoleniu. Czy raczej, jakie my czuliśmy, bo byliśmy biedni i zacofani
po komunie. Z tym, że ja nigdy nie miałam takiego poczucia, ale piszę my, bo
się z nami solidaryzuję.J Oni z dumą ubierają nasze barwy narodowe
i idą na mecz albo wieczór wielokulturowy. I na pewno są zadowoleni, kiedy w
dyskotece, w jakimś egzotycznym kraju, puszczą polski hit wszechczasów t.j.
„Jesteś szalona”, albo coś w ten deseń.
Młodzi
ludzie to nie kosmici, z którymi nie można się dogadać. To całkiem mądrzy
ludzie, z którymi, zanim wyda się na nich wyrok: Jaka ta młodzież jest…., warto
najpierw porozmawiać.
Uważam
i to będzie wywrotowe, że to my dorośli powinniśmy uczyć się od młodych ludzi
patriotyzmu. Dlaczego tak napisałam? Ponieważ my dorośli jesteśmy już tak
podzieleni, że nawet w rodzinach ludzie nie chcą siadać ze sobą do stołu.
Zaczęliśmy się dzielić na „my i oni”, gdzie każda ze stron uważa, że ma monopol
na Polskę. Jesteśmy do tego stopnia podzieleni, że w nawet podczas
najważniejszych uroczystości państwowych, nie jesteśmy w stanie stanąć razem i
zaśpiewać hymnu. Dzisiaj, podczas obchodów 4 czerwca, 1 sierpnia czy nawet
ostatniej rocznicy powstania pierwszego wolnego rządu Tadeusza Mazowieckiego.
Jesteśmy podzieleni i oddaleni od siebie i to my dajemy taki przykład
młodzieży. I mnie to osobiście boli.
Na
szczęście, ja nadal wierzę w młodzież i w to, że ona jest pod pewnymi względami
mądrzejsza od dorosłych. Oni nie patrzą na poglądy drugiego człowieka tylko na
to, czy ktoś jest fajny czy nie. Jeśli te przyjaźnie przetrwają, to nawet
poglądy polityczne nie będą w stanie tego zmienić. Wiem, co mówię, bo
przyjaźnię się z ludźmi o różnym światopoglądzie i stanie ducha. I w ogóle nam
to nie przeszkadza. Ale wrócę do nastolatków. Oni w piątek nie zastanawiali się
nad tym czy śpiewać Hymn czy nie, z kolegami ze szkoły naprzeciwko, oni nie
zastanawiali się, czy osoba, która obok nas stoi, to czy jest aby na pewno
Polak. Mało tego, Ukraińcy śpiewali nasz hymn. Szok i niedowierzanie, prawda?
Oni
na komendę – Baczność! Do hymnu! Po prostu stanęli wyprostowani i poważni i
zaśpiewali cztery zwrotki z powtarzanym refrenem. Kiedy widziałam tłum uczniów
śpiewających równo, z serca i z powagą wypisaną na twarzach, wzruszyłam się
bardzo. Bo może i normalnie na takich uroczystościach wiercą się i gadają, ale
kiedy przychodzi czas na powagę, potrafią ją zachować. I to nie chodzi tylko o
ten rok. Od wielu lat szykuję różne patriotyczne akademie i wiem, że oni lubią
śpiewać pieśni legionowe czy z powstania warszawskiego. Mało tego, znają też
takie, których ja nie znam. Albo podsuwają mi współczesne aranżacje lub nowe
dzieła oparte na przykład, na poezji wojennej. A potem w auli tak głośno śpiewają że aż mury szkoły drżą.
I w takich chwilach czuję, że wszyscy jesteśmy Polakami, że tak powinno być.
Czego życzę Polsce i
nam w Święto Niepodległości?
Życzę nam przede wszystkim zgody i pojednania między nami samymi. Życzę nam, żebyśmy umieli sobie przebaczać, żebyśmy szanowali siebie niezależnie od poglądów i sposobu życia. Życzę nam i to będzie wywrotowe, żebyśmy częściej zamykali telewizory i media Internetowe, gdzie wciąż mamy do czynienia z polityczną, sensacyjną papką, a częściej wychodzili do drugiego człowieka z wyciągniętą dłonią i chęcią poznania. Życzę nam, żebyśmy umieli docenić ten kawał dobrej roboty, jaką wykonaliśmy od 1989 roku. Żebyśmy umieli patrzeć na nasz dorobek z radością, że nasze miasta i wsie są piękne, że nasza stolica kwitnie. Że Polska jest bezpieczna i że w nocy można z rodziną wyjść na spacer. Że mamy pokój. I tego pokoju też nam życzę. I tego, żeby Święto Niepodległości było jedynym i ostatnim takim świętem, żebyśmy nie musieli znowu walczyć. I żebyśmy doceniali naszą wolność. Życzę nam, żebyśmy przestali uważać się za gorszych, bo to nie prawda, ale życzę nam również, żebyśmy nie popadli w pychę, że jesteśmy najlepsi. Żadna skrajność nie jest dobra. Życzę nam zgody w rodzinach, szacunku do siebie nawzajem. I wiecie dlaczego nam tego życzę? Bo nawet Józef Piłsudski i Roman Dmowski wiedzieli, że Polska niepodległa jest o wiele ważniejsza niż ich prywatny i polityczny spór. Przypominam, że Piłsudski był z Polskiej Partii Socjalistycznej a Dmowski z Narodowej Demokracji. Potrafili ponad podziałami postawić na Polskę.
I proszę Pana Boga o to, żeby nam błogosławił. A Matka Boża, Królowa Polski nadal miała nad nami pieczę.
Święta miłości kochanej Ojczyzny,
Czują Cię tylko umysły poczciwe!Dla ciebie zjadłe smakują trucizny,
Dla ciebie więzy, pęta nie zelżywe.
Kształcisz kalectwo przez chwalebne blizny,
Gnieździsz w umyśle rozkoszy prawdziwe.
Byle cię można wspomóc, byle wspierać,
Nie żal żyć w nędzy, nie żal i umierać.
Komentarze
Prześlij komentarz