Wakacyjne kino domowe



Skoro w ciągu roku szkolnego oglądam głównie seriale, postanowiłam latem oglądać filmy. Potem będziecie czytać (mam nadzieję) moje recenzje i komentarze. Zazwyczaj, kiedy chcę obejrzeć film najpierw przez godzinę wyszukuję tego idealnego. Najczęściej kończy się to rezygnacją i włączeniem kolejnego odcinku serialu. Teraz będzie inaczej. Postanowiłam włączać pierwszy z brzegu, ale i to obwarowałam kilkoma zasadami.
1.     Wybieram kategorię
2.     Włączam pierwszy film z listy, o ile nie jest to:
- horror
- psychologiczny
- psychodeliczny
- dokument (lubię dokumenty, ale to ma być wakacyjne kino)
- film, który kłóci się z moim światopoglądem (chcę mieć przyjemność, a nie drogę przez mękę)
- na faktach (nie lubię takich, bo często mają smutne zakończenie)(chyba, że mnie zaciekawi, to złamię zasadę i obejrzę, tak, jak Wielkiego Mike z 2009r.)
- film, który oglądałam. 
3. Jeżeli w pierwszych pięciu minutach, film będzie do mnie przemawiał głównie wulgaryzmami, wyłączam go. Kiedy byłam nastolatką kręciły mnie „Psy”, ale od tamtego czasu wiele się zmieniło i nie będę marnować czasu na byle co. Dotyczy to również filmów, które epatują seksem, American Pie też mam już za sobą i nie chcę tracić oczu na produkcję, gdzie w co drugim zdaniu są podteksty erotyczne. Możecie mnie nazwać konserwatystką, ale mnie się to już naprawdę przejadło. Wolę oglądać coś, co ma jakąś fabułę i nie spłyca ludzi do troglodytów z szałem hormonów. Ponowne polecam „Idiokrację”, tam bardzo pięknie są przedstawione nasze prymitywne instynkty.
4. Wytrwać do końca, nawet jak będzie niewypałem, dodatkowo, kiepsko zagranym i nagranym. To będzie najtrudniejsze, ale z drugiej strony, będę miała na co narzekać:).:)
5. Mogę odrzucić film, jeśli nie będzie lektora. Nie lubię czytać napisów, ale nie wykluczam, że się poświęcę. 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wycieczka do Berlina, Poczdamu i nie tylko cz.2

Jeśli będę sławna proszę, nie cytujcie mnie

Studniówka