Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2020

Jeszcze słów kilka o moich wczorajszych urodzinach.

Obraz
  A raczej o wczorajszym dniu, który miał być jedyny w swoim rodzaju i był. Wstałam rano i stwierdziłam, że ten dzień będzie cudownie urodzinowy. Nic mnie nie zaskoczy, ani nie będę się denerwować. W końcu miałam urodziny.  No i się zaczęło.  Autobus przyjechał spóźniony o 15 minut, więc wpadłam do szkoły bez "cukierków". Ledwo poszłam na lekcje zadziała się zgroza i musiałam iść z klasą na dwugodzinny spacer pod Pałac Kultury. Pomyślałam sobie, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Dzięki temu spacerowi nie miałam fakultetów i mogłam wcześniej wrócić do domu i na spokojnie przygotować wieczorną kolację dla kilku gości. Oczywiście utknęłam w korku od Pętli Żerań do Konwaliowej na ponad pół godziny. Normalnie jedzie się 8 minut. Żeby tego było mało usiadła koło mnie pani - do kogo by tu zadzwonić - i przez większość drogi krzyczała do telefonu. Tak więc dowiedziałam się, że już się przeprowadziła i nie mogła spać, co za czasy pani kochana, nie chcą wpuszczać ludzi ...

Dziś są moje urodziny

Obraz
 I co? I nic. Życie toczy się dalej.  Brzmi to smutno.  Zacznę jeszcze raz. Dziś są moje urodziny. Jupiii!!! Kolejny rok życia za mną! Kolejne doświadczenia, kolejne zmiany i kolejne codzienności przeminęły! Jaki był ten rok życia? Inny niż wszystkie. Bo każdy jest wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju. Co się ciekawego wydarzyło? Mnóstwo rzeczy. Ale może od początku. Na pewno ten rok był czasem, w którym walczyłam o zdrowie i równowagę w życiu. Jest już lepiej, ale sami widzicie, że nie ma żadnych opowiadań. Nie jestem ich w stanie pisać. To też powoduje cierpienie, ponieważ to była znacząca część mojego życia. Coś się we mnie wypaliło. Coś się zmieniło. Mam nadzieję, że jak wróci, to z przytupem. Nadal nie wydałam książki, mimo że wciąż to sobie obiecuję. A może potrzebuję dobrego menagera? Kogoś, kto mi pomoże się zareklamować? Ktoś chętny?  W tym roku mojego życia zaczęłam pisać do Magazynu Dzielna Matka, ale i popełniłam wpis do magazynu Kreda. Udało mi się też kil...

Redakcja dobrego słowa - Człowieku! Lubię Cię.

Obraz
Tytuł zaczerpnęłam z tytułu książeczki Phila Bosmansa. "Człowieku. Lubię Cię." Jest zbiorem pięknych wpisów o Panu Bogu i człowieku. Często towarzyszyła mi w Wielki Piątek na czuwaniu przy grobie Pana Jezusa. Gdyby ktoś chciał, to mogę ją pożyczyć.  Dzisiaj wykorzystuję ten tytuł do wpisu redakcji dobrego słowa. Bo tak szczerze? Ile razy w roku słyszycie zwrot - Człowieku(tu wstaw swoje imię). Lubię Cię. Ja nie pamiętam ani jednego razu. Za to do młodzieży często mówię- lubię Was, ale mnie wkurzacie. Wydaje mi się, że cierpimy na deficyt lubienia się i cię i Was. Niby wiemy, że rodzina i przyjaciele i koledzy nas lubią, no bo przecież rozmawiamy, śmiejemy się i spędzamy razem czas. Ale tak z ręką na sercu, kiedy ostatni raz powiedziałeś/aś swojemu rodzicowi, bratu, siostrze, przyjacielowi- lubię cię? A to taki fajny zwrot, którego nie trzeba wyjaśniać, a może zrobić tak wiele dobrego. Przede wszystkim wywołać uśmiech na twarzy. Tak fajny, że aż użyłam go dziś na FB i dodałam ...

Cudze chwalicie, swojego nie znacie - gościnność

Obraz
  Cudze chwalicie, swojego nie znacie - gościnność Oczywiście, moje zdanie jest subiektywne i oparte na własnych doświadczeniach, ale myślę, że wiele osób się w tym temacie odnajdzie. Bywam w rożnych środowiskach, instytucjach i grupach i wiem jedno, gościnność to coś, co nas wyróżnia od innych. Nie na darmo powstały takie powiedzenia, jak: Czym chata bogata tym rada. Postaw się a zastaw się. Gość w dom, Bóg w dom. Czy takie gesty, jak witanie obcych chlebem i solą. Chociaż w dzisiejszych czasach raczej maseczką i łokciem. Ale chodzi o to samo, żeby nasz gość czuł się z nami dobrze. Dlatego, jeżeli jest taka możliwość dostaje najlepsze miejsce przy stole, najlepsze łóżko, jeżeli u nas nocuje, czy nowe mydło, żeby nie musiał korzystać z naszego. Oczywiście, jeżeli ludzie znają się jak łyse konie, to będą spać razem i na desce i myć zęby jedną szczoteczką, ale i tak jeżeli to my go przyjmujemy, to dostanie najlepszy kawałek deski i pierwszy będzie te zęby szorow...

Cudze chwalicie, a swojego nie znacie – Poczucie humoru.

Obraz
  Znalazłam stare teksty o nas Polakach, więc dodaje. Myślę, że ten wpis jest wciąż aktualny, chociaż czasy ciężkie. Nasze poczucie humoru jest najlepsze na świecie i nikt mi nie wmówi, że jest inaczej. Nawet osławiony angielski humor nie umywa się do naszego. Śmiejemy się ze wszystkiego i ze wszystkich. Mamy czarny humor na każdą okazję i myślę, że to nam pomaga przetrwać najcięższe chwile. Podoba mi się również to, że bardzo szybko powstają u nas kawały, które są odpowiedzią na aktualne wydarzenia nie tylko w Polsce, ale i w świecie. Owszem, często są niesmaczne, ale mimo wszystko spróbujcie się nie śmiać. Pamiętam, że po wydarzeniach z 11 września chyba już na drugi dzień po Warszawie krążyły kawały dotyczące ewentualnego ataku na Polskę. Bardzo niepoprawne politycznie, ale mnie one śmieszyły. Tak samo nasze kabarety, są pierwszorzędne i uwielbiam je oglądać, nawet po kilka razy. A jeżeli nie ściągamy z komedii romantycznych rodem z USA, to i nasze filmy są pierwszorzędne. ...

Redakcja dobrego słowa -wstęp

Obraz
  Tak oto chciałam zatytułować cykl wpisów z dobrym słowem w tle. Już śpieszę tłumaczyć, o co chodzi.  Za dużo złych słów w świecie. W TV, Internecie, między nami.  Pandemia też nie pomaga. Żyjemy w lęku (każdy ma swój zestaw), przez co szybciej  tracimy cierpliwość i jesteśmy dla siebie niemili. Przestaliśmy ze sobą rozmawiać, bo nie da się rozmawiać, kiedy każdy uważa, że jego racja jest najmojsza (że zacytuję Dzień Świra). Za dużo mowy o nienawiści za mało o miłości. I ja mówię temu dość, bo już wszystko mnie boli od złych słów, ponieważ złapałam się na tym, że sama dałam się w to wciągnąć. Że ja, która kocha świat i życie mam ciemne myśli o drugim człowieku. Wkurzam się i złoszczę. W mojej głowie powstają najlepsze recepty na wszystko, najlepsze dialogi i dyskusje. A jakie mam dobre argumenty? Najlepsze, wszystkich przekonam, że to JA mam rację.  I mimo, że kiedy to piszę jest ciemno z powodu grubych chmur deszczowych, ciemności mówię stanowcze nie. Nie będz...

Historia z palca wyssana

Obraz
  W zasadzie chodzi o dwie historie. Obie prawdopodobne i obie niemożliwe. W rolach głównych ja i młody pan z autobusu. Autor: moja nieokiełznana wyobraźnia. Opowieść pierwsza- życzeniowa. Dzisiaj w autobusie przypadło mi zaszczytne miejsce z tyłu, dzięki czemu miałam widok na całe wnętrze i ludzi. Pojazd, jak zwykle zatrzymywał się na każdym przystanku, a ja zwróciłam uwagę na to, że więcej ludzi wsiada niż wysiada i że ten stan będzie trwać do Białołęki. Oczywiście te obserwacje nie mają nic wspólnego z opowieścią, ale zawsze powinien być jakiś luźny wstęp. Prawda?  Kiedy autobus utknął w małym zatorze przed wymienionym przeze mnie wyżej przystankiem, pewien młody człowiek, zapewne zniecierpliwiony długą jazdą wstał i spojrzał mi w oczy.  - No, no - pomyślałam - to ci dopiero niespotykana historia. Odwzajemniłam spojrzenie, przy okazji przyglądajac się mu bezczelnie. On dodatkowo zdjął na chwilę maskę, tak jakby chciał, żebym mu się  dobrze przyjrzała. Twarz miał n...

Wspomnienie o mojej mamie – bez idealizowania

Obraz
  Kilka dni temu na imieninach u mojej matki chrzestnej doszło do wspólnych śpiewów przy stole (co w mojej rodzinie nie jest niczym dziwnym, bo lubimy śpiewać), przy okazji których, została wspomniana moja mama i jej wyczyny wokalne. - Ach ta Krysia, jak ona śpiewała – powiedziałam moja matka chrzestna. Na co ć. B. od razu zapytała. - Na stole czy pod stołem? No i to by było na tyle w temacie idealnej i nieskazitelnej matki. Uspokajam. Mama śpiewała chodząc po stole, a jeden z wujków szybko zabierał     spod jej stóp talerze. Z resztą mam kilka zdjęć z artystycznych wyczynów mojej mamy, więc jestem w stanie uwierzyć, że to robiła. A potem przyszła refleksja…, moja mama? Tak rozśpiewana, radosna i beztroska? Aż trudno w to uwierzyć, mimo, że wiem, że to prawda. Że lubiła tańczyć, że lubiła śpiewać, w liceum grała w szkolnym teatrze, ponoć brzdąkała trochę na gitarze i ogólne była z niej artystyczna dusza. Pięknie pisała zarówno prozą, jak i wierszem (oczywiśc...

Artykuł dla Magazynu Dzielna Matka

Jak co miesiąc dodaję artykuł, który możecie przeczytać w Magazynie Dzielna Matka. Zachęcam Was do czytania nie tylko moich wypocin, ale również innych dziennikarzy. Co ciekawe, część z nich, to osoby niepełnosprawne.:) https://magazyn-dzielnamatka.org/wolontariat-w-dobie-koronawirusa/

W autobusie

Obraz
Nie ma to jak podnieść sobie ciśnienie z rana. A jeśli może wziąć w tym udział połowa autobusu, to już w ogóle sukces. Zwłaszcza, że rzecz działa się przed siódmą rano. A wszystko przez nieotwarte drzwi. Kierowca nie wcisnął guziczka i pasażer nie wytrzymał. Poszedł powiedzieć panu kierowcy, co o tym sądzi. Oczywiście użył do tego kwiecistej mowy podwórkowej w wersji obfitej. Pan kierowca wszedł z nim w krótką dyskusje, ale w odróżnieniu do niezadowolonego pana używał zwykłej polszczyzny. Po chwili jedna z pasażerek nie wytrzymała i poprosiła krzycząc na pana niezadowolonego, żeby ten się uspokoił i nie używał kwiecistej mowy. Na to pan wszedł w dyskusje z panią, która skończyła się rymowanką, której jednak tu nie umieszczę ze względu na czułe oczy niektórych czytelników. Kiedy niezadowolony pan wysiadł, pasażerka nabrała odwagi i równie kwiecistą mową go podsumowała. Po krótkiej chwili ciszy odezwała się inna pasażerka, która również   podsumowała go kwiecistą mową. Jaki z tego ...

Star Trek lata 1966 - 1969

Obraz
No i wsiąkłam, jak śliwka w kompot. I nie chodzi o to, że się zakochałam. A może trochę? Oczywiście mówię o tym serialu. Jestem nim zachwycona i wprost nie mogę się od niego oderwać. Ja w ogóle jestem fanką Star Treka. Co prawda nie tak wielkim, żeby mieć w szafie strój Klingonki czy oficera USS Enterprise, ale bardzo lubię ten serial. W mojej młodości (czyli w epoce dinozaurów), w TV leciała część Star Trek: The Next Generation i to na niej się "wychowałam".  Po latach zrobili pełnometrażowe filmy, które oczywiście obejrzałam. I to spowodowało, że na powrót zaczęłam interesować się serialem. Zaczęłam od Star Trek Discovery, bo pojawił się jako nowość na Netflixie. W przerwie między sezonami sięgnęłam po Star Trek Voyager i wsiąkłam w niego na jakiś czas. Zaczęłam też po raz drugi oglądać Star Trek: The Next Generation, ale jakoś chemii między nami nie ma. Dlatego postanowiłam zacząć od korzeni, czyli od Star Trek. I jestem zachwycona. Pewnie większość z Was popuka się w głow...