Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2021

Więzienna planeta - odc.17

Obraz
  Bartek - Jakie masz marzenia? – zapytał terapeuta na kolejnej sesji przeprowadzanej w siłowni. Bartek nie odpowiedział do razu. Siedział przez chwilę wpatrzony w pustkę i zastanawiał się nad odpowiedzią. Jeszcze tydzień wcześniej odpowiedziałby bez namysłu, teraz wiedział, że nie musi się spieszyć. - Na razie nie mam marzeń – odparł głuchym głosem. - Żadnych? – zdziwił się terapeuta – a wyjście na wolność, to nie marzenie? - To nie jest marzenie, ja wiem, że wyjdę na wolność. Nie dostałem dożywocia. - No dobrze. W takim razie, może powiesz mi, czym według ciebie są marzenia? - A ja wiem? – mężczyzna wzruszył ramionami. - Zastanów się? - Marzę o zupie pomidorowej i kotlecie schabowym – burknął. - Przecież możesz sobie je ugotować. Dostajesz produkty. - Ziemskiej pomidorowej i kotlecie schabowym – poprawił się Bartek – tutejsze mięso inaczej smakuje. - To prawda. Ale nie odpowiedziałeś mi na pytanie, czym według ciebie są marzenia? - Marzenia, to coś, co b...

Lata 90' - W komunikacji miejskiej

Obraz
  W poniedziałek, kiedy jechałam do pracy naszło mnie sentymentalne wspomnienie o tym, jak kiedyś jeździłam do szkoły do Warszawy. I powiem Wam szczerze, że im więcej sobie przypominałam, tym mniej mi się to podobało. Bo moja przeszłość autobusowa nie zawsze była chwalebna, za co bardzo, ale to bardzo przepraszam. Pewnie nie napiszę niczego odkrywczego, bo komunikacja publiczna jest, była i będzie, z tym, że w latach 90 - tych, ja byłam nastolatką, a wtedy życie smakowało i wyglądało inaczej. Byłam typową zbuntowaną dziewczyną, której dorośli przeszkadzali w życiu i która w autobusie zajmowała te „najlepsze miejsca”. Najlepsze, nie oznacza siedzące. Największą, przynajmniej dla mnie atrakcją w autobusie było koło. W starych, przegubowych Ikarusach pośrodku były barierki chroniące przed wpadnięciem w przeguby. Nazywaliśmy to kołem. Oczywiście nie wolno było na nich siadać, ale przecież młoda gniewna nie będzie słuchać, jakiś tam zakazów. Nie byłam jedyna. W zasadzie niemalże każdy...

Więzienna planeta - odc.16

Obraz
ZIEMIA Agata Weszła do gabinetu szefa i już od progu zaczęła opowiadać, o zgodzie na wyjazd na Więzienną Planetę. Usiadła przy jego biurku i przez kilka minut nie milkła, kiedy w końcu zapadła cisza, mężczyzna powiedział, - Jesteś dobrą dziennikarką, dopięłaś swego – pochwalił. Agata zarumieniała się lekko i uśmiechnęła. - Powiem szczerze, że się tego nie spodziewałam, ale szefie, jest jeden problem. - Jaki? - Ona chce mnie mieć tam przez okrągły rok. - Rok? – zdziwił się. - Tak. Stwierdziła, że dwa tygodnie, to za mało. - Ale rok, to kupa czasu. - No i właśnie w tej sprawie do pana przychodzę. Czy jest szansa skorzystać z tej okazji i nie stracić pracy? - Oczywiście, przecież komunikacja międzywymiarowa działa, będziesz regularnie przesłać felietony i reportaże. A jak wrócisz, będziesz sławna i bogata. - No i tu pojawia się kolejny problem – odparła   - Nie mogę pojechać tam jako dziennikarz, jedyne kontakty, jakie mi będą przyznane, to z rodziną. Szefo...

List do mamy heroicznej

Obraz
Z okazji Dnia Mamy, list od dziecka chorego i niepełnosprawnego. Takiego, które samo nie może nic napisać ani powiedzieć. Ale mocno wierzę, że gdyby mogło, to by napisało podobny list. Myślę, że warto się nad nim pochylić.   https://magazyn-dzielnamatka.org/list-do-mamy-heroicznej/?fbclid=IwAR3imx1WuokHCZNVBWd20KZUOoNQdIE9d4NJ_7JkDy5lVivy2wXFuNemQNU

Zdecydowanie, to nie był mój dzień

Obraz
  Są takie dni, że człowiek sam siebie nie poznaje. Są takie dni, kiedy lepiej nie wstawać z łóżka. Są takie dni, że z ulgą wita się noc…. Rzuciłam patosem, to teraz do rzeczy. Zdecydowanie, to nie był mój dzień. Dzisiaj byłam nieobliczalna i nie wiedziałam, co robię. To znaczy niby wiedziałam, ale wychodziło mi wszystko na opak. A przecież nie musiałam się ani śpieszyć, ani niczym się nie stresowałam, mało tego, miałam dzisiaj dzień wolny od pracy,   a więc luz blues. A jednak od rana wszystko było nie tak. Miałam jechać z tatą i wujkiem nad Wkrę, ale rano lało. Zrezygnowaliśmy, a deszcz o 10:00 przestał padać. Można było jechać. Przez cały dzień krążyły deszczowe chmury, ale po południu tylko pokropiło. Postanowiłam zająć się czymś konstruktywnym, więc zaczęłam sprzątać, ale szło mi, jak po grudzie i skończyło się na ogarnięciu chaty po łebkach. W czasie ogarniania zrobiłam prania, z których jedno powiesiłam w połowie na suszarce i poszłam zająć się czymś innym. Ja...

Więzienna planeta - odc.15

Obraz
  Ania Ania stała w pracowniczej kuchni i czekała, aż ekspres zaparzy jej kawę. Pomyślała sobie, że jakby była dyrektorem działu, to mogłaby mieć już sekretarkę, którą by robiła jej kawę i przynosiła ciasteczka. „Tylko dlatego warto byłoby awansować.” Niestety na to się nie zanosiło. Po powrocie z urlopu dostała dwa drobne projekty, które nie wymagały prawie wcale wysiłku. Gdyby nie presja rodziny, przyjęłaby je z ulgą i potraktowała, jak prezent od szefa. Niestety, rodzina czeka na jej awans, a szef chciał ją upokorzyć. Westchnęła. Na korytarzu stanęły jakieś osoby i zaczęły rozmawiać. Ania nie miała zamiaru podsłuchiwać, ale oni mówili na tyle głośno, że nie sposób było nie słuchać. - Czuję się zdegradowany – usłyszała męski głos, w którym rozpoznała jednego ze swoich podwładnych. - Ja też – tym razem głos należał do kobiety, ale Ania nie rozpoznała osoby. - Wydawało się, że pniemy się w górę, tymczasem dostaliśmy takie barachło,   że szkoda się tym zajmowa...