Więzienna planeta - odc.39


 Agata i Ania

- Witajcie, witajcie, tu radio Mix – powiedziała wesoło Agata – dzisiaj w wieczornym paśmie dwa ogłoszenia na poważnie

- I lista przebojów, która póki co składa się z pięciu kawałków z Karnego miasta, dwóch z Nowego Miasta i trzech z Ziemi – powiedziała Ania.

- Ale nie martwcie się, z tego, co wiem Ania przygotowuje nowy, zimowy repertuar z dziećmi i młodzieżą.

- Przepraszam, że ci przerwę, ale muszę coś ogłosić.

- Mów.

- Ogłaszam konkurs na najlepszą nazwę dla dziecięcego chóru. Sami nie potrafiliśmy znaleźć odpowiedniej nazwy, więc prosimy was o pomoc.

- Dla zwycięscy mamy nagrodę.

- Osoba, której nazwa wygra, jeśli należy do skazanych dostanie dodatkowe dwie godziny na spotkanie w karczmie.

- Jeśli zwycięzcą zostanie osoba wolna, to ma obiecany obiad z dwóch dań i napoje dla całej rodziny lub jeśli jest samotna, to dla siebie i dwojga wybranych przyjaciół.

- A sponsorem naszego konkursu jest – Ania zawiesiła głos – oczywiście nasz kochany burmistrz, pan Paweł Sosnowski.

Dziewczyny zaczęły klaskać. Kiedy skończyły odezwała się Agata.

- A teraz coś poważniejszego.  Nasze władze ogłaszają, że jutro jest ostatni dzień pracy przy murze. Pogoda zrobiła się nieprzyjemna, a drapieżniki wychodzą z lasu częściej niż zwykle, dlatego wszyscy bez wyjątku musimy pozostać wewnątrz starych murów Karnego Miasta.

- Jutro dostaniecie przydział wart, a dla tych, którzy jeszcze tego nie robili, najpierw odbędzie się szkolenie – dodała Ania.

- A teraz zapraszamy na drugą odsłonę listy przebojów – powiedziała wesoło Agata – dostaliśmy od Was osiemdziesiąt głosów, z których wybraliśmy dziesięć najbardziej popularnych utworów.

- I tak. Miejsce dziesiąte – Całe lato – zagrane i zaśpiewane przez zespół szkolny – powiedziała Ania i włączyła muzykę.


Nina

Kapitan wezwał ją i powiedział, że na razie ma po prostu nie pakować się w kłopoty, odbywać rzetelnie sesje terapeutyczne i jak najwięcej milczeć, chyba, że chce powiedzieć coś miłego. To było głupie i w ogóle nie wiedziała, po co je to wszystko, ale z drugiej strony straciła wszystkie szanse, które dostała. Nie mogła teraz się potknąć. Wlokła się z ostatniego dyżuru przy murze i pragnęła tylko umyć się i położyć do łóżka. Jedyne, co ją trochę cieszyło, to że już nie będzie musiała wyrabiać nadgodzin. Z resztą o tym kapitan też jej powiedział.

- Nina – usłyszała kobiecy głos. Podniosła głowę i spojrzała na strażniczkę.

- Masz rozmowę w bazie przerzutowej.

- Ja? A kto? Po co? – jąkała się.

- Nazywa się Anabel Chwik i chce z tobą porozmawiać.

Nina zacięła usta. Nie chciała rozmawiać z ta zdrajczynią, przez którą wylądowała na Więziennej Planecie. Nie chciała…- przerwała te myśli – z drugiej strony, może warto było jednak się spotkać?

Powlokła się za strażniczką. Weszła do dobrze oświetlonego pomieszczenia i zajęła miejsce przed jednym z monitorów.

- Pamiętaj, że wszystko jest nagrywane i podsłuchiwane – usłyszała z kogoś mówiącego przez głośnik.

- Tak, tak, wiem – burknęła.

Po chwili na ekranie zamajaczyła duża i rumiana twarz Anabel.

Prezesce PSK nie udało się ukryć zaskoczenia.

- Nina, jak ty wyglądasz? Co to za worek masz na sobie, a co z włosami, gdzie twój irokez.

- Czego chciałaś? – przerwała jej Nina – wiesz, że nie chcę cię znać, po co więc się kontaktujesz?

- Nino, minęło trochę czasu, pomyślałam, że najwyższy czas żeby porozmawiać.

- No to rozmawiajmy – Nina założyła dłonie na piesiach i zamilkła.

- Jak ci się wiedzie? – zapytała niepewnie Anabel.

- Cudownie, nie widać?

- Szczerze mówiąc, wyglądasz, jak siedem nieszczęść i jesteś brudna.

- Wyobraź sobie, że ja nie jestem tutaj na wczasach, właśnie wracałam z roboty.

- No tak, no tak – przytakiwała Anabel – a jak cię traktują.

- A co? Chcesz zrobić jakiś protest? O uciśnionych więźniarkach?

- Nie. Tak tylko pytam. A tak naprawdę, to zastanawiam się… - urwała.

- No – popędziła ją Nina.

- Rozmawiałam ostatnio z dziewczynami i twoimi rodzicami.

Nina napięła się.

- Może powinniśmy powalczyć o to, żebyś szybciej wyszła? Wróciła do nas? Bardzo mi ciebie brakuje…

- Trzeba było mnie nie wsadzać do kicia – burknęła Nina i wyłączyła się.

Potem wstała i wyszła na zewnątrz.

- Co ona sobie myśli, że ja jej tak po prostu wybaczę? – kobieta wracając do domu mruczała pod nosem -  Że mnie stąd wyciągnie, a ja polecę ją całować po stopach.

- Niech się całuje – i posypała się wiązanka brzydkich epitetów – nigdy jej nie wybaczę, nigdy.

Karol i Olga

Bardzo się cieszył, że w końcu będzie mógł się z nią bezkarnie spotkać i że nigdzie nie będzie się musiał śpieszyć. Wiedział, że to będzie oficjalne spotkanie, ale i tak się cieszył. Nawet temat rozmowy nie był wstanie popsuć mu humoru. Wszedł do pastelowego pokoju i uśmiechnął się lekko do Olgi, która już na niego czekała. Ona również się uśmiechnęła, a w jej oczach zobaczył radość. Usiadł naprzeciw niej.

- Herbaty? Kawy? – zaproponowała.

- Chętnie. Poproszę kawę

Olga wstała i podeszła do stojącego w kącie stołu.

- Może to ja powinienem ją zrobić – Karol lekko się zmieszał. Był przyzwyczajony do tego, że to on musi się we wszystkim starać.

- Spokojnie Karolu, z miłą chęcią zrobię ci kawę.

- To miło.

Olga wróciła z dwiema filiżankami ciemnego napoju i usiadła.

- Wiesz, że temat jest trudny – Karol przytaknął – sama nie wiem, jak go ugryźć. Możesz mi pomóc?

Mężczyzna oparł się wygodnie, westchnął i powiedział.

- Mogę. List napisał jeden z moich pracodawców. Wynajmował mnie trzy razy i za każdym razem hojnie wynagradzał. Człowiek ten wie, że jeśli się wyda, że on stał za pewnymi zabójstwami, to zleci na łeb na szyję. To wysoko postawiony człowiek. Tym listem chce sprawdzić moją lojalność.

- Powiesz, kto to jest?

- Nie – odparł Karol, po czym szybko dodał – przepraszam. Nawet nie wie pani, jak bardzo bym chciał to zrobić. Wydać wszystkich. Ale nie mogę.

- Bo się narazisz?

- Nie. Bo narażę panią, Bartka, Tomka, mojego szefa z warsztatu.

Olga patrzyła na niego ciepło.

- Cieszę się, że się o nas martwisz.

- Najbardziej o panią – uśmiechnął się czule.

Olga uśmiechnęła się do niego.

- Dziękuję – westchnęła – wracając do tematu, co mam z tym zrobić?

- Na razie nic.

- Myślisz, że ktoś już tu jest, żeby cię sprawdzić lub dać zlecenie?

- Nie.

- Skąd ta pewność.

- Sprawdziłem to.

- Karolu? Jak mogłeś to sprawdzić? Przecież nie masz dostępu do wszystkich osób, zwłaszcza tych wolnych.

- Mam swoje sposoby. Niech pani nie zapomina, że jestem zabójcą i tropicielem.   

- Nie pomagasz mi mówiąc zagadkami.

- Jaśniej nie potrafię, ale zapewniam panią, że na razie nie ma tu nikogo, kto by ode mnie coś chciał. Jeśli się ta osoba pojawi, na pewno panią o tym poinformuje.

- Nie wiem, czy cieszy mnie to, co mówisz, czy przeraża.

- Co panią przeraża? – dziwił się.

- To, że będziesz wiedział, a ja nie…

- Pani Olgo – Karol usiadł przy kobiecie. Wiedział, że nie powinien, ale nie mógł się powstrzymać. Złapał ją za rękę – Olgo, wiem, że zaraz dostanę kolejną karę, ale nie szkodzi. Chcę tylko powiedzieć, że może mi pani ufać. Niczego przed panią nie ukrywam. Nie prowadzę żadnej podwójnej gry.

- Skąd wiesz, że o to mi chodziło? – szepnęła Olga.

- Pani Olgo, jest pani świetnym terapeutą, pedagogiem, psychologiem, znawcą, ale ja jestem obserwatorem i znam panią. Wiem, że w ustach zabójcy dziwnie to brzmi, ale proszę mi zaufać. Jeśli tylko coś będzie się działo, to się do pani zgłoszę.

Olga patrzyła mu w oczy, wydawały się szczere. A on dodał, jakby znowu czytał jej w myślach.

- Pani Olgo, ja już nie muszę kłamać. Po co miałbym to robić? Jaki miałbym w tym interes? Mógłbym przecież panią stracić. A tego nie chcę.

- Karolu – Olga była zmieszana, spuściła wzrok – lepiej będzie, jak wrócisz na swoje miejsce. Nie możesz tak sobie koło mnie siadać na oficjalnym spotkaniu.

Karol wrócił na miejsce i dodał wesoło.

- A na nieoficjalnym będę mógł?

Przytaknęła.

- Trzymam panią za słowo.

Uśmiechnęła się lekko, a potem powiedziała.

- Wróćmy do tematu. Czy domyślasz się kiedy się do ciebie odezwą?

- Niestety nie wiem. To może być dziś, a może za dwa miesiące. Ale na pewno będą chcieli tu kogoś przysłać na przeszpiegi. Wyczuć mnie. Wyczuć panią, to miejsce.

- I ty będziesz wiedział, kto to będzie?

- Wcześniej czy później się dowiem.

- I powiesz mi o tym.

- Od razu.

- A nie chcesz się stąd wyrwać? Wrócić na Ziemię i żyć po staremu?

Karol uśmiechnął się szeroko.

- Widzę, że chce pani mnie znowu badać. Nie, nie chcę tam wracać, nie chcę żyć po staremu. Ponownie powiem, że nigdzie mi nie było tak dobrze, jak tutaj. Bez kasy, bez prestiżu, bez wolności, a jednak wśród przyjaciół, no i jest jeszcze pani, pani Olgo. Ja się chcę z panią ożenić, więc mój powrót na Ziemię byłby bez sensu.

- O tym porozmawiamy kiedy indziej, teraz wolałabym trzymać się tematu – powiedziała stanowczo, ale widział, że w oczach zatliły jej się ogniki radości.

- Dobrze, już nie będę więcej o tym mówił – droczył się z nią.

- Nigdy? – zapytała odruchowo, po czym zawstydziła się swojej naiwności.

- No dobrze, teraz nie będę o tym mówił – powiedział ugodowo – ale w tamtym temacie, też już nie ma o czym mówić, bo nic się póki co nie dzieje. Jestem czujny, jestem szczery i na pewno nie pozwolę, żeby pani coś zagroziło. Nawet jeśli miałbym ponownie zabić.

Olga zadrżała.

- Karolu, nie mów tak.

- Mówię szczerze – powiedział poważnie – będę robił wszystko, żeby tego nie robić, ale jeśli ktoś spróbuje dostać się do mnie przez panią, to nie będę miał litości.

- Przeraża mnie, to co mówisz.

- Nie powinno, bo to co mówię jest wyrazem mojej miłości do pani. Nie zależy mi na moim życiu, ale zależy mi na pani życiu i na pani bezpieczeństwie. A jak mówiłem wcześniej, nie zamierzam kłamać. Jest, jak jest.

- Mam nadzieję, że nigdy nie dojdzie do takiej sytuacji.

- Ja też.

I na tym się ich rozmowa skończyła.


kolejny odcinek 30 września

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wycieczka do Berlina, Poczdamu i nie tylko cz.2

Jeśli będę sławna proszę, nie cytujcie mnie

Studniówka