Międzybrodzie Bialskie zakończenie

Krótkie podsumowanie pobytu w Beskidzie Żywieckim.
Wiadomo, że wyjazd z uczniami wiąże się z wieloma obowiązkami, ale jest to też czas odpoczynku i oderwania się od lekcji zarówno dla nich, jak i dla nas nauczycieli.
Mogę powiedzieć, że pojechała z nami bardzo fajna grupa, która brała czynny udział w przewidzianych dla nich atrakcjach. Było mnóstwo zabawy, rozmów i śmiechu. Oczywiście, jak to młodzież narzekała na wszystko: że płasko, że górzyście, że słońce, że deszcz, że obiad, że spanie, że dlaczego nie mogą robić, co chcą.

 Ale oni tak mają, a po narzekaniu cieszą się że, coś się im udało dokonać. Na przykład wejść na górę Żar czy wiosłować w kajaku.
Na pytanie, co chcieliby robić, najczęściej odpowiadają - nic. 
Co oznacza, nic, co nie jest związane z nawiązywaniem towarzyskich relacji z rówieśnikami. Bo wędrówki ludów po pokojach, ganianie za piłką na trawie, wspólne tańce i śpiewy, to było coś, co robili z ochotą i z bananem na ustach. Atrakcje niekiedy im przeszkadzały "w nic nie robieniu."
Piszę to oczywiście z przymrużeniem oka, bo jak mówiłam, pojechała fajna i aktywna grupa, która korzystała z tego, co nam firma zaoferowała. 
Miejsce piękne, jak widzieliście we wcześniejszych wpisach, wychodząc z domku miałam widok na jezioro i górę Żar. Taras przy jeziorze, był wymarzonym miejscem na relaks, herbatkę i ploteczki. Dodatkowym atutem tarasu było to, że mieliśmy doskonały widok na młodzież. 
Jedzenie dobre i domowe, bez udziwnień.
Co do pogody, to powiem tyle, że była w kratkę, tak jak w całej Polsce, trochę słońca, trochę deszczu. Niestety akurat kiedy mieliśmy pływanie na kajakach i rowerkach wodnych rozpadało się i musieliśmy tę atrakcję skrócić. Ale czemu o niej piszę, skoro już było o tym we wcześniejszych postach? Ano, chcę tylko dodać, że okropnie wymarzliśmy. I kiedy szłam z moją współlokatorką na zajęcia popołudniowe, zanim wyszłyśmy zapytałam jej:
- Ile masz warstw ubrań?
- Zakładam czwartą.
Odparłam.
- Ja mam pięć warstw. 
Trudno było się ugrzać. 

Na szczęście następnego dnia było słońce i rejs po jeziorze był samą przyjemnością. 













Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wycieczka do Berlina, Poczdamu i nie tylko cz.2

Jeśli będę sławna proszę, nie cytujcie mnie

Studniówka