Przedświąteczna gorączka
Powinnam iść spać, bo padam na twarz, ale stwierdziłam, że napiszę Wam o moich ostatnich przemyśleniach na temat przedświątecznych przygotowań.
Mam
sprzątnięte dopiero pół domu, zakupy zrobione w ćwierci, choinki brak, nastrój
świąteczny jest gdzie indziej. Tak mniej więcej to u nie wygląda. I tak
wracając z supermarketu pomyślałam sobie, że mimo wszystko, chciałabym szykować
się do świąt jak w reklamach i cukierkowych filmach. Wszystko jest w nich
proste, kolorowe, każdego stać na każdy prezent, nikogo nic nie boli, a
gospodynie domowe wyglądają, jakby dopiero wróciły z urlopu. Myślę, że
najbliższy rzeczywistości jest jednak film „Kevin sam w domu”, gdzie panuje
taki chaos, że zapominają go zabrać na
święta. Być może dlatego jest taki popularny, bo podobny do realiów
przeciętnej rodziny. Nie ma żadnych gwiazdek, muzyczek i ciepłych słów. Jest za
to kipisz, pot i łzy. Mój prywatny kipisz, to brak czasu na przygotowania. W
domu w zasadzie tylko nocuję, a świąteczne sprzątanie robię w biegu i po
łebkach. A obiecywałam sobie, że zrobię porządek w szafkach. Tymczasem otwieram
je, dopycham czymś i mruczę pod nosem – zrobię to w innym czasie. Tylko nie
wiem kiedy.
I
tak sobie myślę, że ta moja mama miała lepiej. Wiem, że pracowała fizycznie w
ogrodnictwie, ale jako właścicielka gospodarstwa sama sobie regulowała robotę.
I ona miała czas na porządne, porządki świąteczne. I pamiętam, że na dwa
tygodnie przed wigilią, latałam ze ścierką i odkurzaczem wyganiając pająki z
kątów i pucując kryształy. Dzisiaj, kiedy już uda mi się ściągnąć po pracy do
domu, ostatnią myślą, jaką mam, to sprzątanie. A na pewno nie należę do kobiet,
które będą się poświęcać i pucować chałupę po nocach. Raczej stosuję zasadę, że
jakoś to będzie. Grunt, że pokój stołowy jest już gotowy, reszta może poczekać.
Czy
jestem sfrustrowana? Nie, jestem zmęczona. Zmęczona nie świąteczną bieganiną,
bo na to nie mam czasu. Jestem zmęczona lataniem w innych sprawach. A po prostu
chciałabym być wcześniej w domu, włączyć sobie radio i pomału ogarnąć dom. I
być choć trochę, jak te gospodynie z reklamy, perfekcyjna i cukierkowa.
Komentarze
Prześlij komentarz